Rozdział XXXI

484 65 9
                                    

Nowy Jork, NY.
USA.

         Wizyta Tylera sprawiła, że, przez kolejne dwie godziny, myślałam o tym co mi powiedział. Jego zachowanie było tak niestandardowe, że ciężko mi było uwierzyć w to co zrobił i powiedział. Wgłębianie się w jego intencje i moje odczucia było bez sensu. Prawda była taka, że zachowanie Frelottiego mogło być motywowane różnymi rzeczami. 

           Kolejnego dnia rano wstałam z bólem głowy. Długo w nocy nie mogłam zasnąć. Miałam dziwne myśli, na różne tematy. Wracałam myślami do czasu sprzed wyjazdu Zuzy do Stanów i mojej pracy w szkole. Ciężko mi było uwierzyć, że w ciągu roku moje życie zmieniło się diametralnie. Moment, w którym, wówczas się znajdowałam był chwilą, o której nigdy nie myślałam.

- Dobrze się czujesz?- Zapytał Ryan. Siedziałam w pracy, szykując dokumenty.

- Źle spałam, mam wrażenie, że ktoś bije mnie ciągle w głowę- Jęknęłam. Wzięłam już dwie tabletki przeciwbólowe.

- Może złapałaś jakieś przeziębienie?

- Nie- pokręciłam stanowczo głową- Zasnęłam późno w nocy. 

- Coś się stało?- Zapytał troskliwie. Ułożył dłoń na moich plecach- Chcesz porozmawiać?

- Wszystko jest w porządku, po prostu myślałam nad tym co się wydarzyło przez ostatni rok. Działo się bardzo dużo.

- Żałujesz?

- Zależy...- Zatrzymałam się w połowie zdania- Wiesz Ryan, że jakbyś zmienił jedną rzecz w swoim życiu, to mogłoby to zmienić bieg przyszłości, a ja nie byłabym w tym miejscu, którym jestem. 

- Jasne, że wiem- Pokiwał głową- Wolałabyś być w Polsce i być dyrektorką szkoły?

- Sama nie wiem... Nie... Po prostu chciałabym, żeby pewne rzeczy się nie wydarzyły albo zakończyły się inaczej. Zwłaszcza historia z Darkiem.

- Każdy z nas chciałby coś zmienić w swojej przeszłości.

           Uśmiechnęłam się lekko. Moje problemy w porównaniu do tego, co przeszedł Ryan, wypadały dość blado. Śmierć jego żony była ciosem, a ja nawet nie chciałam sobie wyobrażać co wtedy czuł. 

          Po wyjściu z pracy pojechałam do baru, w bliskiej okolicy mieszkania Zuzy i Ravena. Byłam z nią umówiona. Miałyśmy usiąść i porozmawiać. Chciałam jej opowiedzieć o wizycie Tylera i swoich przemyśleniach. 

- Cześć Mała- Uśmiechnęłam się do Zuzy. Bazanowska siedziała przy stoliku.

- Cześć Doris- Odpowiedziała mi szybko- Wzięłam dla nas wino.

- Dzięki...- Usiadłam na krześle na przeciwko niej. Bez zbędnych wstępów zaczęłam jej opowiadać o wizycie Tylera- Był u mnie Frelotti, wczoraj wieczorem.

- Wczoraj wieczorem?- Powtórzyła Zuza- Przecież dopiero dzisiaj przyjechał.

- Nie wiem co ci powiedział, ale był wczoraj u mnie i zapewniał, że załatwił sprawę z Khadirem. Dostał od niego wszystkie filmy i zdjęcia.

- Powinnaś się cieszyć.

- Tak, ale jest coś jeszcze- Popatrzyłam na nią.

- Uprawialiście seks- Powiedziała pewnie Zuza. Pokręciłam głową. 

- Rozmawialiśmy. Tyler mówił mi, że akceptuje moją przeszłość i zasugerował coś czego nie rozumiem.

- Powiedział ci tak?

- Zasugerował, że możemy być razem- Dodałam szybko. Bazanowska popatrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami.

- Ty i on?- Upewniała się. Potwierdziłem ruchem głowy- Co mu powiedziałaś?

Gra pozorówWhere stories live. Discover now