Nowy Jork, NY.
USA
- Cześć- Rzuciłam na przywitanie. Zameldowałam się w pracy pięć minut przed czasem. Z hostelu miałam bardzo blisko.
- Cześć- Odpowiedział Ryan. Patrzył na mnie badawczo- Doris...
- Jaki mamy plan dnia?- Postanowiłam przerwać zanim zaczął rozmowę. Spodziewałam się, że chciał wiedzieć, co wydarzyło się poprzedniego dnia- Mamy jakichś klientów?
- Za chwilę przychodzi klientka, szuka domu do wynajęcia. Na jedenastą trzydzieści powinien być chętny na kupno apartamentu na Queens, a po lunchu mężczyzna szukający mieszkania do kupienia. Przeprowadził się z innego miasta.
- Jasne. Przygotuję na szybko oferty tych domów, a później mieszkań do kupienia- Włączyłam szybko komputer- Znasz jakieś preferencje tego klienta?
- Szuka mieszkania z trzema pokojami, dużą łazienką i balkonem. Niedaleko E 5th Street- Wyjaśniał Carter. Wrzuciłam do wyszukiwarki nazwę ulicy. Była także, na Manhattanie. Na tej ulicy znajdowała się Komenda główna nowojorskiej policji... Od razu wróciłam wspomnieniami do Charlotte i Tonego...
- Z tego co pamiętam, to mamy jakieś mieszkanie na Cooper Street, przygotuję ofertę.
- Dorota, wiesz, że...- Na szczęście pojawiła się klientka i wybawiła mnie z trudnej rozmowy.
- Dzień dobry- Przywitała się kobieta. Ryan powitał ją, sadzając na krześle przy biurku.
- Dzień dobry- Wstałam z krzesełka- Życzy sobie Pani coś do picia?
Tak zaczynała się procedura obsługi klienta. Potem prezentacja ofert i wyjazd na nieruchomość. Tamtego dnia, to ja miałam jechać na pokaz nieruchomości, a Ryan miał zostać w oczekiwaniu na późniejszego klienta. Sprzedaż dużego apartamentu była ważniejsza, niż wynajem.
Powrót do biura przeciągnął się do południa. Klientka, z którą byłam na prezentacji mieszkań wykończyła mnie. Dużym minusem w mojej pracy byli niezdecydowani klienci, a tamta kobieta sprawiła, że miałam dość.
Biuro było zamknięte, bo Ryan wyjechał do Queens. Weszłam do środka, opadając na krzesło. Przez cały dzień nie miałam czasu, żeby myśleć o swoich obawach.
Po lunchu wrócił Carter. Widać było, że transakcja sprzedaży powiodła się. Był zadowolony, a z jego twarzy nie schodził uśmiech.
- Lubię takich klientów- Powiedział po wejściu do biura.
- Nie rozmawiajmy o tym- Potrząsnęłam głową- Moja klientka była koszmarna.
- Czułem, że taka jest.
- Zrobiłeś to specjalnie?
- Nie. Po prostu pracuję kilka dobrych lat w branży i potrafię rozróżnić klientów- Carter znał się na swojej pracy- Przygotowałaś oferty dla klienta, który szuka mieszkania?
- Mam kilka, ale spodziewam się, że to na Cooper Street będzie najlepsze- wskazałam na wydrukowane kartki- Zostawić je czy mam być obecna na tym spotkaniu?
- Zostań. Pomożesz mi.
- Jas...- Nie dokończyłam mówić, słowa uwięzły mi w gardle, a kolana ugięły się. Popatrzyłam na drzwi wejściowe do lokalu. Byłam przekonana, że mam jakieś omamy i nie mogłam widzieć tego, co zobaczyłam...
Ostatnią osobą, jaką spodziewałam się zobaczyć w biurze był Tony Vicario, a w tamtej chwili stał w lokalu. Czułam uścisk na gardle. Tony patrzył na mnie, nie opuszczając wzroku. Miałam wrażenie, że czas się zatrzymał.
![](https://img.wattpad.com/cover/276771955-288-k814257.jpg)
YOU ARE READING
Gra pozorów
RomanceKażdy ma za sobą jakąś historię, każdy ma za sobą przeszłość. Dorota Wołkowicz stara się uporządkować swoje życie, po tym co przeszła za sprawą Davida Nowaka i Dariusza Dworczyka. Dzięki pomocy Zuzy i Sandy układa swoje sprawy. Ma stabil...