26

2.4K 114 114
                                    


[Pov Midoriya]

-Kacchan, wstajemy.- Powiedziałem do blondyna który spał, jednocześnie opierając się o moją klatkę piersiową.

-Mhm, nie.

-Już dojechaliśmy, musisz wstać.

-Już..? A która to godzina?

-Prawie trzecia w nocy. Pójdziemy od razu do pokoju.

-Uh... Już wstaje...

Z Autokaru wysiedliśmy jako ostatni i powolnym ruchem zabrałem nasze walizki. Następnie skierowaliśmy się do akademika a potem też do naszego pokoju, gdzie to Kacchan od razu na czuja rzucił się na swoje łóżko i o dziwo mu się udało. Sam tylko odłożyłem nasze walizki i położyłem się do siebie. 

***

-Huh? Gdzie ja jestem..?- Zapytałem sam siebie gdy zobaczyłem wokół popsute miasto.

-Deku! Kurwa chodź, bo zaraz spierdolą!

-No właśnie Midobro! Nie po to ich śledzimy od godziny!

Rozejrzałem się wokoło i zauważyłem Kirishimę i Kacchana którzy wołali i czekali na mnie. Mimo iż nie wiedziałem co się dzieje, ruszyłem za swoją ekipą. W sumie przede mną oprócz Kacchana i Kirishimy była Jiro, Yuriko, Kaminari, Mina, Hitoshi oraz Uraraka.

-Izuku musimy się pośpieszyć kum.- Powiedziała biegnąca za mną Tsuyu.

Co się do cholery dzieje?! Gdzie my jesteśmy?!

-Kacchan! T-ty widzisz?- Zapytałem gdy tylko dotarło do mnie, że moja Omega biegnie przez rozwaloną ulicę całkiem sama i omija wszelkie przeszkody, bez najmniejszego problemu.

-Na żarty ci się zebrało? Czy już kurwa zapomniałeś?- Warknął do mnie wściekle.- Jesteśmy na misji, to nie pora na takie żarty debilu!

Nie rozumiałem kompletnie co się dzieje. Nagle przystanęliśmy pod ścianą jednego z wieżowców.

-Dobra, z naszych danych wynika, że ich baza znajduje się dosłownie w piwnicach tamtej ruiny.- Oznajmiła nam Uraraka, która sprawdzała jakieś informacje na tablecie.- Jednak jest on bardzo dobrze pilnowany.

-Ej...- Odezwałem się gdy zza ściany zauważyłem znaną mi postać.- Czy to nie jest ta beta?

Wszyscy odwrócili się w tamtym kierunku. I zobaczyli uśmiechającego się do nas mężczyznę o jasnoniebieskich włosach.

-Cholera wykryli nas. Plan 211 jasne?.- Rozkazał grobowym tonem Kacchan po czym zaczął  mnie gdzieś ciągnąć za sobą.- A tobie co się do cholery dzieje?! 

-M-mi?

-Jesteśmy na misji zwiadowczej do cholery! Od kiedy ty tak śmiertelnie niebezpieczne zadania bierzesz jak egzamin z pierwszej klasy? Cholera!- Przestał nagle się na mnie wydzierać i odskoczył nagle, jednocześnie ciągnąc mnie gdzieś za sobą.- Było blisko...

-Ależ mnie irytuje twoja moc wykrywania zagrożenia...- Prychnął jakiś czarnowłosy facet który przed chwilą usiłował nas zaatakować płomieniami.

-A wiesz co? Mi jakoś pasuje... Przydatny jest, nie powiem że nie.

-To przetestujmy na ile ci pomoże w starciu z Alfą..- Po tych słowach ruszył prosto na blondyna który bez większego problemu wyminął jego atak.

Od razu chciałem ruszyć na pomoc jednak dwie inne alfy się na mnie rzuciły. Walka z nimi nie była jakoś nadzwyczaj trudna. Różowowłosego przeciwnika pokonałem bez większego problemu, jednak z tym o białych włosach posiadałem już małe wyzwanie. Oberwałem od niego kilka razy w brzuch i to w sumie na tyle z ciosów które poprawnie wykonał w moim kierunku. Gdy tylko powaliłem upierdliwego osobnika rozejrzałem się wokoło gdzie może być Kacchan wraz z nieznajomym. W końcu zauważyłem ich gdzieś w oddali jak walczą. Co prawda spór był o dziwo w miarę wyrównany, jednak moja Omega zaczynała powoli słabnąć. Co zaczynało być coraz bardziej widoczne. Bez większych zastanowień ruszyłem w ich stronę, gdy tak biegłem na mojej drodze stanęło kilka Bet usiłujących zatrzymać mnie. Robiły dosłownie wszystko bym tylko nie dał rady tam dobiec. Jednak każdy mój przeciwnik skończył z poważnymi ranami które prowadziły jedynie do wykrwawienia. Nie zwracałem już uwagi na to, że doprowadzam do śmierci kilkanaście osób. Teraz liczyło się jego bezpieczeństwo. Byłem już tak blisko. Aż nagle wyskoczyła na mnie jakaś blond włosa dziewczyna. Chwilę zajęło mi uporanie się z nią, jednak po chwili wróciłem do biegu...

DekuBaku~ Nieszczęsna Omega  (A/B/O)Where stories live. Discover now