15. Po prostu mu się podoba

344 13 1
                                    

Przebudziłam się po dziewiątej o dziwo bardzo wyspana. Spałam jak kamień w łóżku, a tuż obok brunet. Jak to jeszcze wczoraj spał w bluzce, tak dzisiaj spał w samych bokserkach.

Był odkryty po samo V i było widać skrawek bokserek. Zauważyłam, że z boku żeber zrobił sobie tatuaż. Były to dwie buźki z jedną linią jako usta, która na jednej była uśmiechnięta, a na drugiej smutna. Przejechałam po nim palcem, na co mężczyzna zareagował dreszczem. Poruszał się niespokojnie i przewrócił na bok spiąć dalej.

Wstałam z łóżka zakładając na siebie szlafrok i idąc zobaczyć, czy dzieciaki się już ogarnęły. Po cichu otworzyłam drzwi i to co zobaczyłam totalnie mnie zamurowało. Topper spał sam, a Zack z przytuloną do siebie Eve. Był to tak słodki widok, że musiałam wrócić się do siebie po telefon i zrobiłam im zdjęcie wysyłając odrazu do Jessicy.

Usłyszałam skrzypnięcie na korytarzu z moim drzwi, a zaraz po wyłonił się z pokoju brunet, który się jeszcze rozciągnął i przecierał oczy.

— Dorian chodź szybko! — szepnęłam i ponagliłam gestem ręki.

Ten ślamazarnie ruszył do mnie i zajrzyj przez drzwi. Jego wzrok automatycznie się wytężył, a na ustach pojawił się uśmiech.

— No proszę, od małego już sypia z laseczkami. Jestem z niego dumny. — rzekł dumnie z uśmiechem, a ja się zaśmiałam i walnęłam w nagi brzuch. — No co?

Kiwnęłam głową rozbawiona, a w ręce poczułam wibracje dochodzące z telefonu.

Od: Jess
~ Co się tam odwaliło?! Nie gadaj, że w końcu jest dobrze!?

Zaśmiałam się do telefonu przez co Dorian dziwnie na mnie spojrzał, więc pokazałam mu wiadomość, a on zrobił zrozumiałą minę.

Do: Jess
~ Nie mam bladego pojęcia. Zastałam ich tak teraz, a co się wydarzyło w nocy wiedzą tylko oni. :/

Po chwili usłyszałam szum kołdry. Zaczął przebudzać się nasz mały łobuz.

— Mama?! — uniósł się szybko, przez co zrzucił z siebie blondynkę, a ta jęknęła i również zaczęła się przebudzać.

— Ciocia?! — również się wystraszyła i odrazu odskoczyła od małego bruneta.

— A ja to co? — spytał brunet stojący obok mnie.

— Co tu się wydarzyło? — spytałam z uśmieszkiem i uniesioną brwią.

— No, n-no bo...

— Bałam się burzy. J-ja poprosiłam go żeby ze mną spał, bo się bałam.

— A te przytulanki?

— Ona chciała! — powiedział automatycznie i wskazał na dziewczynkę.

Zaśmiałam się z Dorianem i wyszliśmy z ich pokoju bez zbędnych komentarzy.

— AAA! — pisnął Zack przez co znów wróciliśmy do pokoju jednak nieco zdezorientowani i wystraszeni jego nagłym krzykiem. — mamo co mi się stało?! — spytał przestraszony, a ja z brunetem prawie wybuchnęliśmy śmiechem.

Zack wstał z łóżka i wskazał na... swoje spodnie, w których stał mu ten mały członek. Był mały, ale jednak widoczny. Czyli jego pierwsza przygoda z w sumie nieświadomym napaleniem właśnie się działa.

— Spokojnie Zack, tak się robi jak lubisz jakąś ładną dziewczynkę. — mruknął Dorian spoglądając na Eve.

— Co?! Ja nie chce! Jak to ma zniknąć?! Pomocy! — i w tym momencie nie wytrzymaliśmy i po prostu się śmialiśmy.

W tym czasie zdążył się obudzić jeszcze Topper. Wzięłam Top'a z Eve do kuchni, a w pokoju został Zack z dalej roześmiany Dorian'em, który chyba starał się mu jakoś to wytłumaczyć dlaczego tak się stało.

Czyżby przytulanki z małą blondynką go podnieciły? I to w tym wieku?!

Mały od przedszkola będzie chorym podrywaczem.

Uszykowałam dla wszystkich naleśniki. Dziewczynka zajadała się i rozmawiała z bliźniakiem co chwile się śmiejąc. Po dłuższej chwili do kuchni wszedł z rozbawieniem Dorian, a za nim jakby załamany chłopiec ze spuszczoną głową.

— Co mu nagadałeś, że jest taki przybity? — szepnęłam, gdy stanął obok mnie zakładając ręce pod klatką.

— Powiedziałem wprost, że już nie tak łatwo ukryje swoje zainteresowanie małą. Że po prostu mu się podoba, a jego koleżka go w tym tylko potwierdza, a on zaczął zaprzeczać, że „wcale niee, ja jej nienawidzę, jesteśmy wrogami!" — zaczął przedrzeźniać go śmiesznym głosem.

Spojrzałam na małego bruneta, który z dziwnym smutkiem przyglądał się dziewczynce, która była zajęta rozmową z jego bratem i wcale nie zwracała na tego drugiego uwagi. Wziął swój talerzyk z naleśnikiem i zaczął go jeść mając gdzieś wszystkich dookoła. Zatracił się w swoim świecie.

Szkoda mi było patrzeć na smutnego syna. Odepchnęłam się od blatu i podeszłam do niego przytulając od tyłu i kładąc głowę na jego ramieniu.

— Wszystko w porządku? — spytałam cicho.

— Nie. — odpowiedział krótko.

— A co się dzieje, co? Chodź pójdziemy do salonu i mi opowiesz, dobrze? — spytałam łagodnie. Chłopiec zjadł szybko resztkę naleśnika zeskoczył z krzesła i poszedł do salonu. Usiedliśmy się na kanapie, a ja go wzięłam pod ramie i przytuliłam do matczynej piersi.

— Opowiadaj.

— Wujek twierdzi, że... Eve mi się podoba, ale to nieprawda! Ja jej nie lubię i ona mnie też! A on mówi, że... a on mówi, że ja ją lubię i mój mały przyjaciel to potwierdza. Nawet nie wiem co on chce. Już go nie lubię. — klepnął ręką w czuje miejsce, a ja cicho się zaśmiałam na to pod nosem, żeby nie usłyszał. — Co ja mam zrobić żeby tak się nie robiło?

— Kochanie, to nie od ciebie zależy. Tak się może stawać często, wiesz? Wtedy najlepiej idź do tatusia i on ci jakoś wytłumaczy co masz zrobić. — powiedziałam z uśmiechem.

— Tatusia? Ale...

— Do wujka. — szybko zmieniłam. Naprawdę powiedziałam tatusia? Ale czemu? — do wujka... — powtórzyłam ciszej analizując te słowa.

Chłopiec jeszcze chwile na mnie patrzył, ale koniec końców wzruszył ramionami i wyszedł z salonu.

•••

Po obiedzie Eve pojechała do domu z jej rodzicami. Chłopcy bawili się na ogrodzie, a ja z brunetem siedziałam w salonie co chwile ich obserwując.

— Słyszałem, że pozwoliłaś Zack'owi mówić mi „tato". — powiedział jakby z zadowoleniem.

— Wymsknęło mi się. — wzruszyłam ramionami nie patrząc mu w oczy ze skrępowania.

— Mhmm... — mruknął, a w jego głosie dało się usłyszeć rozbawienie.

I znów cisza. Było słychać tylko raz po raz śmiechy chłopców.

— Mike robi dzisiaj grilla i wszystkich zaprasza. — palnęłam by przerwać tą głuchotę.

— O której?

— Siedemnasta.

— No to wpadniemy. — uśmiechnął się i rozłożył wygodnie na kanapie chyba nie wiedząc, że mamy godzinę na ogarnięcie się.


.K.

They are my children Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang