Rozdział 22

2K 1K 16
                                    

Mia

Mojego wieczoru panieńskiego nie zapomnę do końca życia. To była chyba najfajniejsza impreza, na jakiej kiedykolwiek się bawiłam. Najpierw koleżanki zorganizowały zabawę w domu, ale tylko dzięki Lily ta impreza się odbyła. To ona rzuciła wszystko w Seattle i przyleciała, gdy tylko powiedziałam, że w sobotę się pobieramy.

Lepszej przyjaciółki nie mogłam sobie wymarzyć.

Tak więc nasz wieczór zaczął się od małej popijawki, wyżerki i otwierania prezentów.

– Ale ta bielizna jest boska – przyznałam jednej z koleżanek zachwycona bielizną, którą dostałam. Przepiękna, biała, koronkowa bielizna z prześwitującą cieniutką narzutką. Idealna na noc poślubną. Bardzo seksowna.

– Liam na pewno padnie z wrażenia – śmiały się dziewczyny.

Kolejne prezenty... Były to gry erotyczne, oraz akcesoria typu pejczyki czy kajdanki. A nawet mały wibrator...

– Dziewczyny! To nie będzie mi potrzebne – stwierdziłam, trzymając w ręku mały, metalowy, srebrny wibrator.

– Wiesz, w przyszłości może się przydać, przezorna zawsze ubezpieczona.

– Niestety żaden penis nie będzie tak poruszał się w ciele jak to cudo na baterie... orgazm gwarantowany za każdym razem.

Wybuchłam śmiechem.

– Ja akurat zawsze z Liamem dochodzę, ale bywa, że potem doprowadza mnie jeszcze raz albo dwa. Zawsze dba o to, bym doszła, nawet jeśli to on dojdzie pierwszy.

– Dziewczyno! Trafił ci się wyjątkowy okaz – stwierdziła Lily z uśmiechem.

Otrzymałam również różową podwiązkę, a do tego różową, prześwitującą bieliznę. Zgodnie z tradycją był to prezent od świadkowej.

– Lilyyy! – zawołałam, na co dziewczyny wybuchły śmiechem.

Po prezentach piłyśmy drinki, robiłyśmy sobie śmieszne sesje zdjęciowe z welonem, wygłupiałyśmy się, było karaoke i śpiewałyśmy I need a hero. Potem, kiedy wszystkie byłyśmy już nieco wstawione, dałam się namówić i postanowiłyśmy zamówić striptizera.

Kwadrans później rozległo się walenie do drzwi. Byłam pewna, że to striptizer, więc pobiegłam otworzyć drzwi, krzycząc do dziewczyn:

– Już ja się zajmę kolejnym gościem!

Szczęka mi opadła, gdy w drzwiach zobaczyłam mężczyznę w czarnej kominiarce. Jego postura przypominała mi Pokera. W dłoni trzymał metalowy kij baseballowy.

– Co tu się wyrabia? – zapytałam cicho.

Gdy próbowałam się odkręcić do dziewczyn, mężczyzna złapał mnie w pasie i narzucił sobie na ramię. Zaczęłam głośno krzyczeć, uderzać pięściami o plecy mężczyzny, a dziewczyny wyskoczyły z domu. Gdy biegły w naszą stronę, mężczyzna załadował mnie do samochodu sportowego, wyjął broń i wycelował w kierunku dziewczyn.

Zaczął coś do nich mówić, ale ja nic nie słyszałam... Przestraszona próbowała się wydostać i szarpałam za drzwi, lecz nie mogłam wyjść z auta.

Kto to w ogóle jest? Czego on ode mnie chce? Serce zaczęło mi bić coraz mocniej.

Nagle mężczyzna zajął miejsce za kierownicą, uruchomił silnik, po czym ruszył, śledząc uważnie trasę.

-Kim jesteś? - zapytałam, lecz on nie udzielił odpowiedzi. - Wiesz, że mój narzeczony cię odnajdzie i zabije? - dodałam, starając się brzmieć pewnie.

Poker.  18+ [UKOŃCZONE]Where stories live. Discover now