Rozdział 5.2

60 5 0
                                    

Rafał Trzaskowski

Wiedziałem, że wiadomość od Andrzeja to tylko kwestia czasu. Te nagranie bez koszulki wrzuciłem z roboczych, bo reszta moich filmików na TikToku była poświęcona miejscom jakie zwiedziłem. Bardzo rzadko pokazywałem tam siebie.

Tak naprawdę przyleciałem do Warszawy, żeby przemyśleć co zrobić ze swoim małżeństwem. Nie układało nam się najlepiej od dłuższego czasu i do tego znalazłem jego listy.. i to nie byle jakie.

Wiedziałem, że to nie było dojrzałe, ale nawet mu nie powiedziałem, że wybieram się do Polski. Zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy, kupiłem bilet na pierwszy lepszy samolot i po prostu wyleciałem z Paryża.

Michałowi chyba to odpowiadało, bo jeszcze nie dostałem od niego żadnej wiadomości - gdzie potrafił wypisywać do mnie i wydzwaniać po kilkanaście razy dziennie. Może to i lepiej, że miałem odrobinę spokoju od niego? Co nie zmieniało faktu, że znów moim życiu pojawił się Duda.

Naprawdę zabolało mnie to, kiedy zobaczyłem jego córkę. Nie sądziłem, że kiedykolwiek zdecyduje się na dziecko.. i to jeszcze z Trumpem, ale przynajmniej jemu się w życiu układało.

Wpadłem do Krzyśka na kawę. Roberta nie było, bo był w robocie, ale dołączył do nas trochę później. Jednak udało nam się wystarczająco „obgadać" Biedronia.

- Jak wchodziłem na klatkę schodową to słyszałem wasze chichoty, więc skąd ta cisza? - spytał patrząc to na mnie, to na Bosaka.

Kto by pomyślał, że ta dwójka będzie razem aż tak długo? Nie żebym im źle życzył, ale wiadomo jak to z związkami bywa w życiu, a oni zaczęli chodzić z sobą zupełnie przypadkowo. Gdyby nie Spotted, raczej nie mieszkaliby teraz razem i w ogóle.

- Nie będę przecież planować morderstwa Czarnka na głos. - powiedział Krzysiek uśmiechając się.

- Znowu zaczynasz? - westchnął ciężko Biedroń - Przecież Przemek jest w porządku.

Nie znałem tego typa, ale z opowieści Bosaka można było wywnioskować, że jest na niego jakiś napalony. Byłem ciekaw jak bardzo się „hamował" ze swoim popędem seksualnym.

- W szpitalu psychiatrycznym na tle tych wszystkich pacjentów, zapewne by tak powiedzieli. - skomentował.

- Masz z niego pieniądze, a narzekasz. - zauważyłem - W ogóle cię nie rozumiem.

- Zaproszę tutaj tego gamonia i sam się przekonasz, dlaczego mam do niego problem.

- Wiesz co? Bardzo chętnie go poznam. - odparłem - Może nawet zostaniemy dobrymi przyjaciółmi?

- Mam jebanego prześladowcę! - nagle do mieszkania bez pukania wpadł Andrzej - Rozumiecie kurwa? Prześladowcę!

Nikt z naszej trójki się nie odezwał. Jedynie patrzyliśmy na niego i czekaliśmy na dalsze wyjaśnienia z jego strony. Mój ukochany opos69, wpakował się w tarapaty. Coś nieprawdopodobnego.

- Co ty tu robisz? - burknął piorunując mnie wzrokiem.

- Jestem gościem tego domu. - odpowiedziałem mu spokojnie.

- Możesz być gościem tego domu, kiedy indziej?

Pomyślałem, że powiem coś w rodzaju: „Przynajmniej w twoim domu, nie będę gościem", ale ostatecznie ugryzłem się w język i co innego przeszło mi przez gardło:

- A możesz powiedzieć z jakich kłopotów trzeba cię wyciągnąć?

- Masz w ogóle zgodę Michała, żeby ze mną rozmawiać?

tęczowy chłopiec | bosak x biedrońOnde histórias criam vida. Descubra agora