Rozdział 7.2

52 3 0
                                    

Krzysztof Bosak

Opracowaliśmy wspólny plan działania, ale znając życie Kaczyński nam wszystko pokrzyżuje. Nie wiedziałem jakimi prawami kieruje się jego mafia, sekta, czy cokolwiek to było, ale zapewne musiał do tego dorzucić jeszcze swoją jakże mocną wiarę.

- Nie sądziłem, że znowu będziemy bawić się jak w liceum. - skomentowałem - Aż boję się pomyśleć, co się jeszcze wydarzy w tym tygodniu..

- Lepiej o tym nie myślmy. - odparł Robert.

Andrzej uznał, że skoro Rafał poszedł już do Jarka, to on też zawinie się do domu, bo musiał jeszcze odebrać Majkę od Janusza i Kai. Jestem pod wrażeniem, że się nie boi u nich zostawiać swojej córki. Ja bym im tam nie ufał. Oboje są nieźle pierdolnięci.

Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Spojrzałem na Roberta, ale ten jedynie wzruszył ramionami i poszedł zobaczyć kogo do nas niesie. Myślałem, że Duda czegoś zapomniał, ale w futrynie stał kurier.. a raczej Sasin udający kuriera.

- Przesyłka dla Krzysztofa Bosaka. - powiedział Jacek - Specjalna przesyłka. - dodał widząc moją minę.

Znając Kaczyńskiego to jakiś nieśmieszny żart albo diss na mnie, czy też i na tęczowego chłopca.. bo co innego mógłby nam wysłać?

Mój chłopak bez słowa wziął od niego tajemniczą paczkę i zamknął drzwi, po czym przekręcił zamek. Chyba pierwszy raz w życiu zachował się tak „niemiło". Zazwyczaj ładnie się uśmiechnął czy nawet coś powiedział - a tu nic.

- Zachciało się kurduplowi żartów. - powiedział do siebie pod nosem otwierając tajemniczy pakunek.

W środku znalazł białą kartkę z narysowanym byle jak kotem i z podpisem Kaczyńskiego. Już lepiej od niego, rysowały dzieci w żłobku, ale to nie było ważne. Naszą uwagę przykuł krótki liścik na odwrocie, jak można było się domyśleć - nie był miły.

Tani Krzysztofie.
Twoja wystawa była tak chujowa, że brak mi na nią słów. Ludzie na nią przyszli, bo dzięki twojemu, ciepłemu ukochanemu, wszyscy myślą, że jesteś równie miły do porzygania jak on, a to nieprawda. Jakie prace - taki właściciel, no sory.

Don Jarosław

Szczerze? Gdyby napisał to ktoś inny, może byłoby mi trochę przykro, ale nie będę się przejmować kimś, kto bawi się w „mafię" i myśli, że sieje postrach na całym Żoliborzu. Błagam. Jest dorosłym facetem, a on chyba zatrzymał się na poziomie przedszkola - bo na pewno nie podstawówki.

- Od kiedy ten karakan jest taki kreatywny? - spytałem - Chyba, że Morawiecki mu to pisał..

Mati bawił się w dziennikarza, więc skorzystał ze swojego super „talentu". Odkąd się dowiedziałem dla jakiej gazety pisze, przestałem ją kupować. Nie miałem zamiaru wspierać jego twórczości. Nie byliśmy nawet znajomymi, więc dlaczego miałbym to robić?

- Nieważne kto to pisał, ale to nieprawda. - skomentował - Masz talent kochanie i każdy o tym wie. - ucałował mnie w policzek - Jeśli chcesz, możemy odesłać mu coś bardziej kreatywnego. - rzucił mi szalone spojrzenie.

- Co masz na myśli? - uniosłem brew.

- Pocałunek dwóch gorących mężczyzn na pewno mu się spodoba, nie sądzisz?

tęczowy chłopiec | bosak x biedrońWhere stories live. Discover now