3

0 0 0
                                    

Wstałem bardzo wcześnie, wyszedłem z legowiska uczniów i przysiadłem obserwując wschód słońca, wyczułem zapach mentora.
-Cześć, nie musisz się skradać wyczułem cię - miauknąłem pewnie.
- Dobrze w takim razie chodź, wychodzimy - wyszedł za krzaka i skierował się do wyjście z obozu.
- Gdzie idziemy? - spytałem obserwując nasz tereny, w skrócie jest dużo różnych kamieni, strumyk, górki, rzeka oddzielająca terytorium.
- Chcę ci pokazać starą norę lisa i jego zapach - przyśpieszywszy tępo obserwował mnie.
- w porządku - miauknąłem i dostosowałem się do tępa mentora.
Dotarliśmy do starej nory, była dość spora. Zapach lisa jest chyba z poprzedniej pełni.
- upolujmy coś dla starszyzny - mentor wyostrzył zmysły.
- ale ja nie umiem jeszcze polować - nagle poczułem zapach myszy, uciszyłem się i nie słyszalnie zaatakowałem mysz za nim ta zdążyła wydusić z siebie jakikolwiek pisk.
- coś chyba mówiłeś, możesz powtórzyć - rozbawiony Krzywa Pręga zamruczał.
- ale to niemożliwe... ja, ja nie wiem jak to zrobiłem - trzymałem nabitą na pazur mysz.
- zakopmy ją i wystraszmy dziewczyny - schował się za krzakiem. Ja zakopałem i też się ukryłem, wtedy zobaczyłem moją przyjaciółkę ze swoją mentorką.
- A więc dobrze się spisałaś myślę, że możemy pójść do strumienia napić się - pochwaliła młodą uczennice.
- Dajesz zapoluj na nią - szepnął do mnie więc skoczyłem na kotkę i to samo zrobił mój mentor tylko, że na mentorkę.
- Aaa! - fuknęła i poleciała.
- Ty głupku! wystraszyłam się! - syknęła i otrzepała swoje futro. Obserwowaliśmy Rdzawe Futro, której udało się wydostać.
- Mysi móżdżek! - przestraszona nauczycielka krzyknęła do Krzywej Pręgi.
- haha! nieźle nam poszło - podszedł do mnie i lizną po czole.
- to co idziemy się napić do strumienia? tak jak mówiliście? - miauknąłem rozbawiony.
- tak pewnie, mysie móżdżki... - rzekły razem.
Szliśmy razem, mentorzy z przodu my z tyłu.
- udało ci się coś upolować? - zapytałem
- tak! drozda, skaczę bardzo wysoko - dumnie rzekła i dodała „a tobie?".
- ja złapałem mysz, nie wiem jak ale... złapałem - zmieszany odpowiedziałem.
Podeszliśmy do strumienia wziąłem kilka łyków podczas, gdy Mszysta Łapa łapczywie piła.
*
Przynieśliśmy zdobycze dla starszyzny, zaprosili nas na ucztę przy okazji posłuchaliśmy ich historii.
- Oh... Rdzawe Futro jako Rdzawa Łapa w akcji, hah... piękne wspomnienia - rzekł Pozbawiony Pazur.
- Opowiedz o tym! - miauknęła zasłuchana Mszysta Łapa.
-Coo?! nic nie słyszę! - Stracony Wzrok zamiauczał.
- Nie dość, że prawie ślepy to jeszcze głuchy! - Ciemne Spojrzenie wtrąciła.
- A więc kiedyś upolowała całą starszyznę dla zabawy! wredna jak nic! ale dostała karę wymienić nam posłanka i przynieść świeży, wilgotny mech - rozbawiony opowiedział krótką historyjkę.
Po wielu opowieściach wróciliśmy do siebie.
- Pręgowana Łapo! zaraz zebranie wstawaj - zamiauczał Upaćkana Łapa.
- Zazdroszczę im, też bym chciała na zebranie - mruknęła po nosem.
- Kiedyś i my pójdziemy teraz możemy tylko się przyglądać... - powiedziałem to i przed snem podzieliliśmy się językami.
-dobranoc-

Legowisko wojownikaWhere stories live. Discover now