🌹Krok do przodu

347 34 0
                                    

Kiedy czekam na Lauren przed salą rehabilitacyjną w szpitalu, zaczynam odczuwać nagły niepokój. Półtora tygodnia temu szatynka porzuciła wózek i teraz chodzi o kulach, a przynajmniej uczy się tego. Idzie jej coraz lepiej, co bardzo mnie cieszy, bo częściej widzę jej uśmiech.

Zielonooka kompletnie zdobyła moje serce przez te kilka naszych wspólnych tygodni. Nie było dnia, gdy się o mnie nie starała. Robiła też wszystko, żebym zapomniałam o Shawnie i o tym, co próbował zrobić. W jakiejś części jej się to udało, a z drugiej strony prawnego rodzaju trauma ze mną zostanie. Jednak dzięki kobiecie czuję się lepiej i w ostatnim czasie to ona stała się dla mnie największym wsparciem.

Odchylam się lekko na krześle. Jutro mam ranną zmianę. Na szczęście, będę tylko na kardiologii, więc są małe szanse, że wpadnę gdzieś na Mendesa. Od Dinah dowiedziałam się, że ordynator stara się nas rozdzielić, najbardziej jak tylko może, odkąd cała sprawa dotarła również do niego.

Pocieram skronie i zerkam na zegarek. Jeszcze jakieś dziesięć minut. Nie mogę się doczekać, jakie wieści ma dla mnie Lauren. Wiem, jak bardzo chce stanąć już sama na nogach.

- Kogo moje oczy widzą. Panna Cabello, a może już pani Jauregui? - podskakuję, słysząc jego obleśny głos. Niemal zrywam się z krzesła, kiedy nasze spojrzenia się krzyżują, a mężczyzna staje na przeciwko mnie. Uśmiecha się znacząco, próbując złapać mnie za nadgarstek, ale w porę się odsuwam.

- Czego chcesz? - rzucam ostro, cofając się o kilka kroków. Przecież nie może mi niczego zrobić w szpitalu pełnym ludzi i kamer.

- Oh, nic. Przywitać się z moją ukochaną - dotyka szorstko mojego policzka, na co odwracam głowę i przymykam powieki. Próbuję się nie rozpłakać. Jego chłodny dotyk przywraca kilka wspomnień.

- Zostaw mnie - odtrącam jego dłoń. Nie przestaje być jednak nachalny i dosyć agresywnie łapie mnie w talii.

Próbuję się bronić oraz szarpać, ale po chwili przyszpila mnie wręcz do ściany. Piszczę cicho i uderzam go na oślep. Warczy, wpadając mocniej na moje ciało. Łapię głęboki oddech, który niemal rozrywa mi płuca.

- To się tak nie skończy - sapie mi do ucha.

Przygryzam wargę do krwi i odwracam głowę. Wtedy napotykam zielone tęczówki, wpatrujące się we mnie z zaskoczeniem.

Naucz mnie kochać || Camren FF || ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz