🌹Ostatnia misja

310 29 2
                                    

- Rana postrzałowa, musimy zabrać ją na blok! - ktoś krzyczy. Światła mi migają, a hałas huczy w uszach. Jęczę. Czuję mrowienie na całym ciele. Krew pali mi żyły. Wpadam w jaśniejszy tunel, choć otacza mnie ciemność.

***

- Chyba się budzi - słyszę z boku. Mrugam kilkakrotnie powiekami. Zbyt jasno, zbyt ciemno. Rosyjska ruletka.

- Lauren? - czuję uścisk na ręce. Podnoszę wzrok. Camila spogląda na mnie zmartwiona, delikatnie przejeżdżając kciukiem po moich knykciach.

- Żyję? - chrząkam. Zaschło mi ustach, a nad sobą znowu widzę mojego anioła. Czy to już?

- Oczywiście, że tak, głuptasie - chichocze i przesiada ostrożnie na łóżku. Nie potrafię oderwać od niej wzroku. Wydaje się taka inna, a zarazem po prostu moja. - Jak się czujesz?

- Lepiej - marszczę brwi, rozglądając się po sali. Przebiega przez mnie zimny dreszcz, gdy w rogu zauważam moich rodziców. Zawsze patrzyli tak na mnie, gdy coś przeskrobałam. Ale przecież nie jestem już w liceum, to moje życie i nie mam za co dostać reprymendy. - Czy coś się stało? - mimo to, jąkam cicho. Brunetka spuszcza głowę, unikając nagle mojego wzroku. - Powie mi ktoś?

- Lauren... - zaczyna ojciec, podchodząc bliżej łóżka. - Taylor chciała odebrać cię z misji. Pomyśleliśmy, że to najwyższy czas, żeby zaznajomiła się z twoją pracą, ale wtedy... ta strzelanina... wpadła w sam środek wojny i...

- Nie żyje - kończy za niego mama, rozpłakując się na dobre. - Zginęła na polu bitwy.

Krew mi zamiera, a żyły wypełnia ogień. Tracę dech i mam wrażenie, że się duszę. Powietrzem. Spoglądam na brunetkę, szukając jakiś słów wyjaśnienia, ale ona tylko zrywa się z miejsca.

- Przykro mi - sapie, a chwilę później opuszcza salę z płaczem. Opadam na poduszkę, cała się trzęsąc.

***

Camila's POV

Wypadam na korytarz, próbując opanować drżenie rąk. W pierwszym odruchu mam ochotę zapalić, ale przypominam sobie, że nie mam żadnych papierosów, a po drugie prędzej by mnie stąd wyrzucili.

Opieram się o jedno z krzeseł i biorę kilka głębszych oddechów. Wdech, wydech. Skup się. Przecieram twarz dłonią, a kiedy słyszę swoje imię, podnoszę głowę. Wysoka szatynka o niebiesko-zielonych oczach przygląda mi się uważnie, ale również z delikatnym uśmiechem.

- Znamy się? - marszczę brwi.

- Nie. Jestem Sarah - podaje mi rękę, więc niepewnie odwzajemniam uścisk. - Ordynator mi powiedział, że będziemy razem pracować - wyjaśnia, a mi wreszcie wszystko łączy się w jedną całość. Trwanie przy łóżku Lauren sprawiło, że kompletnie straciłam poczucie czasu.

- Camila, ale to już wiesz - mamroczę cicho. Jest śliczna. I trochę przypomina mi Lolo. - Już się ogarniam. Oprowadzę cię za chwilę.

- Jasne - uśmiecha się, na co jedynie unoszę kąciki ust. - Czy coś się stało? Mogę jakoś pomóc?

- To długa historia...

Naucz mnie kochać || Camren FF || ✅Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon