Rozdział 10

434 28 13
                                    

Regulus wrócił do swojego dormitorium. Tam zastał swoich współlokatorów - Evana Rosiera  i Martina Averego.

- I jak tam randeczka z Dusk? -  zapytał Evan.

- Fantastycznie- odpowiedział Regulus - Lepiej być nie mogło.

- To co wy na tej randce robiliście? - Zapytał Avery z jego lekko dziwnym uśmieszkiem.

- A co by mieli robić zboczeńcu? - powiedział Rosier.

- No nie wiem. - powiedział Avery rzucając się na swoje łóżko. - Powiedział że lepiej być nie mogło. Więc zanim nam powie co się stało możemy wymyślać swoje scenariusze.  Ja mam jeden ciekawy. Mogę się nim podzielić.

- Zamknij się idioto! - powiedział Evan i trzepnął Averego poduszką w głowę. - Przecież cudem było to że, Regulus w ogóle coś do niej  powiedział. On oszalał na jej punkcie. A więc opowiadaj. Jak było? I co się działo.

-No to zabrałem ją do mojej ulubionej herbaciarni. Było miło, rozmawialiśmy sobie razem. - powiedział Regulus. - Powiedziała że trafie do Azkabanu za patrzenie się na nią.

- Czekaj Co? - powiedział zdezorientowany Evan.- Powiedziała że trafisz do Azkabanu za patrzenie się na nią?

-No tak. Bo ona się mnie zapytała czemu się na nią patrzę a nie jem tego co sobie zamówiłem. A ja jej powiedziałem " Od patrzenia się na piękne dziewczyny jeszcze nikogo nie zamknęli w Azkabanie". No a ona na to "No cóż , ty będziesz pierwszy".

- Aha - powiedział Evan - Czyli się w niej zakochałeś.

-Tak - odparł Regulus

- Wiesz że, Lucjusz nie będzie zadowolony - powiedział Avery - On chciał żeby ona była jego.

- A co ma mnie obchodzić zdanie blond Lucynki?- powiedział z lekkim uśmiechem Regulus.- Jest tylko jeden problem.

- Jaki? - zapytał Evan.

- Ja jestem jednym z nich. - powiedział Regulus wskazując na artykuł o śmierciożercach. - Jestem potworem. Jestem śmierciożercą.

-A ona.. - Nie dokończył Avery. 

-A ona jest nieskazitelnie czysta. I nie chce żeby to się zmieniło. Starczy że ja mam krew na dłoniach. - powiedział Regulus.-Nie dam jej skrzywdzić. Nawet jeśli miałbym przypłacić za to życiem.

- Dołączenie do armii Czarnego Pana jest zaszczytem. - powiedział Rosier.

- Wiem. Ale nie dla niej. Ona nie byłaby w stanie zabić człowieka. Voldemort by ją zabił. - powiedział młody Black. - Ona na to nie zasługuje. Liliana nie zasługuje na śmierć.

- Jesteś pewien że nie była by w stanie nikogo zabić? - zapytał Avery . - Według mnie to bardzo możliwe. 

- Nie! - krzyknął Regulus. - Nie uwierzę puki nie zobaczę.- powiedział już spokojniejszym głosem.

Prawda była taka że Regulus naprawdę bardzo bał się o Lilianę. Nie chciał jej stracić. A jej dołączenie do śmierciożerców byłoby najłatwiejszym tego sposobem. W pewnym sensie bycie jednym z sług Czarnego Pana było ochroną a z drugiej strony jeden mały błąd i już jest się martwym.  


Zmienić wyrok gwiazd •Regulus Black•Where stories live. Discover now