[~Quattro~]

113 12 24
                                    

***

[Rozdział 3]

Spojrzał na nią srogo i zacisnął usta w prostą, cienką linię. Ręce założył jedną na drugą. Był zdecydowanie wyższy od przeciwniczki. Stali tak już w milczeniu od kilku dobrych minut.

- Em, zasłaniasz mi światło. - odezwała się jako pierwsza dziewczyna ze słyszalną pretensją w głosie. Mężczyzna nadal stał w tym samym miejscu. Nie ruszył się ani o milimetr. Księżniczka wstała z zawziętością i uniosła głowę do góry aby zobaczyć twarz nieznajomego. Skrzywiła się nieznacznie i przechyliła lekko głowę w bok. - Ty słyszałeś co powiedziałam? - nie uzyskawszy odpowiedzi dopytała. - Mógłbyś się przesunąć?

- Nie potrzebujemy tu żadnych księżniczek. - odparł jaszczur. Mówiąc to, jednym ruchem ręki strącił maskę Entrapty z jej głowy. Ochrona jej twarzy spadła z cichym łoskotem na ziemie. 

- Ej! - oburzyła się dziewczyna. Za pomocą swoich włosów podsadziła się na wysokość mężczyzny i spojrzała mu prosto w oczy. Zmarszczyła brwi. - O co ci chodzi, co?

- Nie jesteś tu mile widziana. - podszedł bliżej i nachylił się nad fioletowo-włosą. Mocną ręką chwycił ją za kucyki, a kiedy ta wrzasnęła, drugą dłonią zatkał jej usta. - Lepiej bądź cicho, bo inaczej skończy się to źle dla ciebie. - Szepnął jej do ucha. Dziewczynę przeszedł bardzo nieprzyjemny dreszcz. Z całych swoich sił próbowała krzyczeć ale nie mogła. Jego obrzydliwa ręka skutecznie zabierała jej szansę na to. W oczach zaczęły jej się pojawiać łzy. Nawet przez chwilę pożałowała, że nie przypilnowała się. Nagle mężczyzna skierował się w stronę jednych z drzwi za barem. Z cwanym uśmiechem nie zważając na wierzgającą dziewczynę otworzył drzwi. Księżniczka rozpaczliwie poszukiwała wzrokiem Hordaka. Gdzie on do cholery jest?

Będąc już w pomieszczeniu rzucił Entraptę w jeden z kątów. Szczelnie zamknął zamek i odwrócił się do niej. Pod wpływem jego spojrzenia zaczęła się wycofywać nadal siedząc na ziemi. Nie wydała z siebie już żadnego dźwięku, strach jej na to nie pozwalał. Czuła jak niewidzialna gula w gardle zaczęła rosnąć nie dając jej możliwości wydobycia z siebie jakiegokolwiek odgłosu. Kiedy takim sposobem doszła do końca małego pomieszczenia uderzyła głową w szafkę.

[Scena drastyczna, więc jeśli ktoś nie ma mocnych nerwów to może pominąć to...]

- Wygląda na to, że zostaliśmy sami... - rzekł jaszczur. Kucnął przy przerażonej dziewczynie i zaczął ściągać jej dolną część garderoby. Przytrzymał protestującą księżniczkę dociskając jej talię i klatkę piersiową do podłogi. Została obrócona na brzuch. Zaczęła kopać go, szarpać się z nim i starała się go uderzyć, choć to nic nie dawało. Nie wiedziała co się dzieje, nie rozumiała dlaczego to się dzieje. Opierała się i krzyczała, choć jej gardło praktycznie na to nie pozwalało. Nie wiedziała co właśnie robi, czuła się jak oderwana od rzeczywistości. Nawet ugryzła oprawcę w rękę, lecz to nic nie dało. Entrapta przestała powstrzymywać łzy. Jak ona w tym momencie bardzo żałowała, że się w ogóle odezwała... Jednak nagle ją uderzono, z całej siły dostała w twarz.

- Zamknij się, do cholery. - Odezwał się zirytowany jaszczur, a Entrapta posłusznie przestała krzyczeć. Jakimś cudem musiała przyswoić co się właśnie działo. Osoba, której praktycznie nie znała właśnie robiła jej największą krzywdę, jaką mogła sobie wyobrazić. 

Wstrząsnął nią szloch, czuła tworzące się siniaki na jej plecach, po ciężkich dłoniach. Miała zamiar znowu zacząć krzyczeć, ale mężczyzna wszedł w nią bez wcześniejszego przygotowania. Przez chwilę Entrapta miała mroczki przed oczami i nie mogła oddychać.

You Will Never Be Alone || Entrapdak || Tom PierwszyUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum