[~Cinque~]

81 11 5
                                    

***

[Rozdział 4]

Hordak zastanawiał się jeszcze chwilę, lecz szybko odrzucił niechciane myśli. Zaczesał swoje granatowe włosy, które znów farbował na wcześniejszy kolor. Po kilku chwilach również był na zewnątrz. Dołączył do Huntary i Entrapty opierających się o barierkę stojącą w piasku. Spojrzał na młodszą dziewczynę spokojnie. W środku jednak odczuwał niepokój - czemu Entrapta nie siedziała NA barierce, jakby zrobiła to zawsze?

- Ruszamy. - oznajmiła Huntara i ruszyła jako pierwsza. Zaskoczeni przyjaciele spojrzeli na siebie szybko i wyrównali z nią krok. Wyruszyli w stronę, gdzie słońce już niedługo miało zajść. 

Po kilku minutach wędrówki Hordak znów spojrzał na Entraptę. Zauważył, że szła trochę wolniej niż on i kobieta, więc postanowił również zmniejszyć tempo i dołączyć do przyjaciółki. Dziewczyna miała spuszczoną głowę do dołu i szła wgapiając się w swoje buty. Mężczyzna pomachał jej krótko otwartą dłonią przed twarzą aby zwrócić na na siebie uwagę. Uśmiechnął się do niej, kiedy podniosła głowę do góry aby ujrzeć kto idzie obok niej. Ona też posłała mu uśmiech, lecz był on o wiele słabszy niż ten mężczyzny. Cały czas panowała między nimi cisza, która aż bolała w uszy. Chyba nigdy nie było między nimi takiego napięcia.

- Może chciałabyś mi wejść na barana? - spytał po chwili aby przerwać ciszę.

- Hm? - mruknęła i spojrzała na niego nieobecnym wzrokiem. Jej oczy nie były już takie różowe, a raczej poszarzały, jakby odbijały się w nich niechciane wspomnienia. Potrząsnęła głową aby pobudzić trochę mózg. - Nie, nie...

- Co się dzieje? - zapytał wreszcie Hordak, który był na skraju cierpliwości. Był zmęczony już tym ciągłym oszukiwaniem, że wszystko jest ok. Coś było nie tak... Przecież nie jest ślepy do cholery!

- Nic się nie dzieje! O co ci chodzi? - uniosła się Entrapta. - Jedyne co to to, że się wtrącasz! 

- Bo nie wiem co się z tobą dzieje! -  w tym momencie w mężczyźnie kipiała złość. A może nawet i bezsilność? 'Bo co ona sobie myślała?' On się martwi, a ona się jeszcze o to złości. 'Bezsensu'. On nie prosił ją, żeby z nim jechała. Sama tak postanowiła.

- Wtrącasz się. - przewróciła oczami wytrącona z równowagi.

- Jak ci coś nie pasuje to możesz sobie wrócić do Bright Moon! Zachowujesz się jak wybredna księżniczka! - Wykrzyczał Hordak. Po chwili spojrzał jednak łagodniej na przyjaciółkę, która była bliska płaczu. 'Czy przekroczyłem linię granicy?' Przez jego twarz przeleciało kilka emocji; smutek, zaskoczenie, że był zdolny powiedzieć coś takiego do tak wspaniałej osoby, zmartwienie i... pożałowanie? Na jego twarzy nie było już cienia złości, jakby w sekundę wyparowała wraz z słowami. - Nie.. nie, nie... Ja nie chciałem tego powiedzieć!

- Ale powiedziałeś... - szepnęła dziewczyna, lecz Hordak usłyszał ten szept, jakby to był krzyk...

- Przepraszam Cię, wybacz mi... - błagał Hordak. Chwycił pośpiesznie dłoń dziewczyny zanim ta odeszła i przyłożył ją sobie do klatki piersiowej. Zatrzymali się w miejscu. Drugą ręką starł jej łzę, która płynęła w dół po jej policzku. Entrapta jednak wytrąciła jego ręce. Spojrzała mu prosto w oczy i przybliżyła się. W krótkiej chwili wpadła w jego ramiona, a emocje wylały się z niej wraz z milionem gorzkich łez. 

- Hordaku... gdybyś tylko tam był... - wyszlochała dziewczyna po kilku minutach. Pociągnęła nosem i bardziej się wtuliła w ramiona mężczyzny. Ten, objął ją szczelniej, jakby bojąc się, że ucieknie. Uświadomił sobie, że właściwie nie ma pojęcia o czym dziewczyna mówi. Odsunął ją lekko od siebie i kucnął na jedno kolano aby móc spojrzeć jej w oczy. Były przepełnione wszystkimi jej uczuciami. Te oczy nie mogły kłamać, zawsze ukażą prawdę.

- Obawiam się, że nie wiem o czym mówisz. - stwierdził cicho Hordak. Z natłoku emocji trudno było mu złapać oddech. Nadzwyczajne... Entrapta jest jedyną żywą istotą, która potrafiła doprowadzić go do takiego stanu...

- Wtedy... - zaczęła zakłopotana księżniczka. - k-kiedy poszed-dłeś szukać informa-ccji... - jąkała się. 

- Spokojnie. - powiedział krótko, ale czule. - Jeśli nie chcesz to nie musisz mi mówić. - zapewniał ją mężczyzna, choć w głębi duszy pragnął się dowiedzieć co zaszło. Fakt, martwił się o nią ale nie chciał wydobywać z niej informacji kosztem jej stanu emocjonalnego. Nie chciał naciskać. 

- Nie... nie... - zaprotestowała. - Nie chcę cię oszukiwać, a przede wszystkim nie zamierzam dłużej oszukiwać siebie. - na jej twarzy wpłynęła teraz pełna determinacja i zdecydowanie. Pragnęła uwolnić się do tych dręczących myśli "Nic się przecież nie stało. Zapomnę o tym". Dzięki Huntarze nic gorszego się nie stało i to się liczy.

- Długo zamierzacie tak jeszcze sobie stać czekając aż coś was zeżre? - zapytała Huntara po chwili ciszy przerywając rozmowę dwójki przyjaciół. Nie chciała im przeszkadzać, lecz zbliżał się już powoli zachód słońca. Jeśli ktoś by ją spytał o najgroźniejszą porę w ciągu dnia na Krwawym Pustkowiu to by od razu odpowiedziała, że po zmroku. 

Hordak tylko kiwnął głową na znak, że ma rację i ponownie ruszyli przed siebie. Księżniczka postanowiła w międzyczasie opowiedzieć mężczyźnie co się wydarzyło pod jego nieobecność. Przez dalszą część drogi rozmawiali tylko o tej sytuacji. Hordak co chwilę dopytywał się czy wszystko z nią w porządku. Dziewczyna postanowiła mu jednak na razie nie mówić o gwałcie... Tak, żeby jeszcze bardziej go nie stresować. Mężczyzna jak kipiała w nim złość do tego jaszczura. W tym momencie miał ochotę zamordować sprawcę tego całego wydarzenia i rozszarpać na strzępy. 

Jednak w jakiś tajemniczy sposób czuł się winny za tą sytuację. Wiedział, że powinien tam z nią być, a nie zostawiać jej samej w takim szemranym miejscu. Wiedział, jak bardzo nieprzyjemne było tam towarzystwo, a jednak postanowił zostawić ją samą. Z pewnością nie wybaczyłby sobie gdyby stała się jej jakakolwiek krzywda.

Z przemyśleń Hordaka wytrącił go głos Huntary, która zakomunikowała, że muszą się sprężyć aby dotrzeć na miejsce przed zmrokiem. Dowiedzieli się również co jest celem ich podróży. Zmierzali do jednego z większych miasteczek na Krwawym Pustkowiu, gdzie spędzą noc i zakupią trochę prowiantu, a co najważniejsze; wody, która i tak się im już kończyła.

Wiatr wiał już mocniej, a słońce leniwie zanikało za horyzontem. Z każdą minutą robiło się coraz chłodniej. Podróżni ujrzeli zarysy miasteczka, do którego zmierzali. Nie robili przerwy już od kilku godzien wędrówki więc wszyscy mieli już powoli dość. Huntara nerwowo spoglądała to na miasteczko, to na towarzyszy. Hordak miał złe przeczucia, lecz słowem się nie odezwał. 

***

Kolejny niedługi rozdział za nami kochani <3 Z pewnością postaram się wrzucić następny jeszcze przed poniedziałkiem ale nic nie obiecuję, bo muszę sprzątać na święta hah Podobał wam się rozdział? Dajcie proszę znać w postaci gwiazdki i komentarza, może jakiejś krytyki nawet?

***

You Will Never Be Alone || Entrapdak || Tom PierwszyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora