XXVI

169 14 4
                                    

Tragiczna śmierć Sarumana Białego w mgnieniu oka rozniosła się po kontynencie. Ptaki śpiewały o zakończeniu okrutnych rządów tyrana, a wiatr mruczał o szansy na lepsze. Jednak władcy wielkich potęg wiedzieli, że to nie koniec, że na ziemi lęgła się potęga, która uchowana przed spojrzeniami ciekawskich czekała na odpowiedni moment by wyjść i zacząć ostatni akt, który nosił nieatrakcyjna nazwę "Zniszczenie".

Ale jednak śmierć Sarumana przynosiła pewną ulgę, uciechę, że jeden problem zniknął. Dla Amareny ten problem dopiero się zaczynał.

Niebieskooka zaraz po odejściu Sarumana opadła z sił, tracąc przytomność, co skutkowane było niedawno wygraną bitwą i ilością sił zużytych na wywalczenie sobie zwycięstwa. Całą drogę do Edoras Amarena przespała w ramionach Gandalfa Białego, który w tajemnicy przed resztą co jakiś czas upewniał się stanem zdrowia podopiecznej; przykładał wierzch dłoni do jej ust i upewniał się czy oddychała, dotykał jej brudnego czoła i dłoni w poszukiwaniu innych oznak obcej choroby.

Po przybyciu do Edoras powitali ich ludzie przywiedzeni przez księżniczkę Éowinę do swojego miasta, a nie chcąc zyskać gapiów i plotek, czarodziej galopem ruszył naprzód, obejmując podopieczną swym jednym ramieniem. Głowa nieprzytomnej bezwiednie oparła się o ramię czarodzieja, a brudne włosy z pewnością pozostawiły ślad na jego białej szacie. Nie obudziły ją rozradowane okrzyki, bicie braw i wiwaty, nie obudził jej nawet tętent kopyt i wiatr, który smagał jej poliki - tak bardzo jej sen był twardy.

Amarena nie przebudziła się nawet, gdy została powoli i delikatnie ułożona w łóżku w niewielkim pokoiku, w którym jednak ogień w kominku płonął non stop. Łóżko obite grubymi niedźwiedzimi futrami, lekkimi kocami i drewnianymi symbolami wyrzeźbionymi w zagłówku lekko zaskrzypiało pod wpływem ciężaru kobiety. Wkrótce potem czarodzieja zamienił Aragorn, za którym przybiegła Éowina, która posłyszawszy o stanie zdrowia Amareny zobowiązała się powołać najlepszych medyków i sama dopomóc w dbaniu o towarzyszkę, ale jednak nie wiedziała, że Amarena była pod opieką takowego medyka znacznie dłużej.

Aragorn przeniósł zatroskane spojrzenie z twarzy przyjaciółki na jej drobne ranki, które po zdjęciu tylu warstw ubrania w końcu były widoczne. Bandaż na ramieniu, który nałożył jeszcze przed bitwą nawet nie nasiąkł krwią nic nie mówiąc o zadrażnieniu rany. Gorzej było z jej łokciami i kolanami, które zdarte i zroszone suchą krwią musiały nie dawać jej spokoju i drażnić ją przy najmniejszym ruchu. Podniósłszy cienką koszulę na wysokość żeber Aragorn zarejestrował zasinienie rozlewające się na tuż pod mostkiem. Kiedy zaś spojrzał na jej dłonie, odetchnął cicho, delikatnie biorąc jej rękę w swoją, swoimi palcami gładząc szorstką i twardą skórę. Popękane, suche, zrogowaciałe i pełne od zgrubień na palcach i pod nimi.

Tak, to musiały być dłonie ciężko wojującej kobiety. - uzmysłowił sobie nim wziął się do działania.

Obmywszy w misie z wodą przyniesioną przez księżniczkę Éowinę twarz, szyję, mężczyzna zmienił bandaż na ramieniu, a otarcia na kolanach i łokciach obwiązał czystym bandażem. Z rozcięciem na czole nie musiał wcale walczyć, bo zaczęło się ono w spokoju goić. Na rozlewający się siniak nie mógł jednak nic zrobić. Musiał sam zniknąć, uprzednio dając się we znaki Amarenie. Zgodnie z obietnicą spojrzał na dłonie Amareny i przemywszy je starannie nałożył na nie świeżo pachnącą zielonkawą maść i owinął w miły w dotyku bandaż. Jednak, gdy chciał pomóc w wyczesaniu włosów przyjaciółki, w zmienieniu znoszonych ubrań, do komnaty weszła księżniczka pogodnie informująca Obieżyświata, że zajmie się resztą.

Aragorn przyjął to ze spokojem, acz z pewnym zawiedzeniem. Z niechęcią odszedł od śpiącej przyjaciółki, a nim wyszedł, dużą i ciężką dłonią delikatnie pogładził jej lekko wilgotny choć gładki policzek. Wówczas kąciki jego ust lekko drgnęły. Ukłonił głowę przed piękną księżniczką i zabierając ze sobą bandaż wyszedł z komnaty pamiętając jeszcze o obietnicy złożonej Gimliemu, który pokiereszowany oczekiwał na niego.

Na Zielonym Polu [Władca Pierścieni]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz