⧋ 7 ⧋

1.2K 139 22
                                    

Jimin

Po alkoholu zmagałem się z jednym dość nieprzyjemnym problemem. Nie potrzebowałem wiele, żeby się upić i przy okazji, kiedy już nie do końca potrafiłem chodzić, stawałem się niezwykle lepki w stosunku do innych. Potrzebowałem uwagi i zainteresowania. Nie często zdarzało mi się, że miałem je od kogo uzyskać, ale skoro teraz byłem tu z panem Jeonem to oprócz tego, że był moim szefem, nie widziałem żadnych przeciwwskazań, by trochę go sobą pomęczyć. Wychodziło na to, że oboje mieliśmy już wesoło, bo albo cały czas się chichraliśmy, albo opowiadaliśmy sobie o rzeczach, których raczej nigdy nie poruszylibyśmy w pracy.

Od czarnowłosego dowiedziałem się, że to jedna z pierwszych "nie randek" od śmierci żony, o którą dotąd nie miałem odwagi zapytać, ale wraz z ilością wypitych szotów rosła moja pewność siebie i bezwstydność, więc w końcu wypytałem swojego szefa o wszystko, co mnie ciekawiło. Widziałem, że nie wprawiło go to w najlepszy humor, więc podsunąłem mu jeszcze jeden kieliszek, zaraz opierając się o jego ramię. Na kilka sekund zamknąłem oczy, ale kiedy wszystko zaczęło mi wirować, zorientowałem się, jak kiepski pomysł to był.

Obróciłem twarz w stronę starszego, uśmiechając się do niego szeroko, kiedy zorientowałem się, że się na mnie patrzy. Wykraczało to za działania typu szef–pracownik, ale jakoś nie mogłem się powstrzymać, by nie sięgnąć dłonią do jego policzka. Miałem w tym momencie ochotę na naprawdę dużo. Włosy starszego kusiły mnie, żeby za nie pociągnąć, usta błyszczały od przed chwilą wypitego alkoholu, a wzrok miałem wrażenie, że wiercił we mnie dziury. Nagle zrobiło mi się niesamowicie ciepło.

Moja dłoń jakoś samoistnie powędrowała do tej jeonowej, przenosząc ją na swoje udo, nawet na moment nie spuszczając spojrzenia ze starszego. W pewnym momencie byliśmy na tyle blisko, że mogłem poczuć, jak jego oddech odbija się od mojej twarzy i praktycznie wszystkie komórki w moim ciele rwały się do tego, żeby pocałować mężczyznę. Przyciągnąć go jeszcze bliżej i scałować posmak słodkiego alkoholu z jego warg. I może faktycznie bym to zrobił, gdybym nagle nie wpadł na inny, świetny pomysł.

– Zatańczymy panie Jeon?

Może nie było to specjalnie kulturalne z mojej strony, ale nawet nie czekałem na jego odpowiedź, od razu łapiąc za jego dłoń i ciągnąc go w kierunku parkietu. Było naprawdę tłoczno. Specjalnie mnie to nie dziwiło, bo jednak był piątek, a ta godzina raczej sprzyjała klientom. Przez tłok, ze starszym nie mieliśmy zbyt wiele miejsca, ale to mi specjalnie nie przeszkadzało. Dalej trzymałem dłoń mężczyzny, by nie zgubić go pośród tylu ludzi, nawet jeśli to było dość bezcelowe, skoro czułem przy sobie całe jego ciało. Muzyka była na tyle głośna, że nawet jeśli mężczyzna cokolwiek by do mnie mówił i tak niczego bym nie usłyszał, ale to też nie było dla mnie specjalnie ważne.

Buzowało mi w głowie. Alkohol, który wypiłem, niesamowicie na mnie działał. Miałem wrażenie, że całe moje ciało stoi w płomieniach, ale jeszcze nie potrafiłem rozgryźć, czy to przez wypite wcześniej shoty, czy może przez bliskość pewnego przystojnego bruneta, który mimo ścisku chyba jednak starał się trzymać dystans. To nie do końca podobało się atencyjnej stronie mnie. Bardzo szybko odwróciłem się w stronę mężczyzny, puszczając jego rękę, żeby zarzucić tę swoją na jego szyję, zbliżając się do jego ucha.

– Nie ugryzę cię, hyung.– zaśmiałem się krótko, sięgając po jego rękę, żeby ułożyć ją na swoim biodrze. Czasem bardzo nienawidziłem alkoholu za to, ile pewności siebie mi dodawał. – Chyba że ładnie poprosisz.

– Jimin... Jestem twoim szefem.

– Naprawdę? A ja myślałem, że jesteśmy po godzinach. Czysto teoretycznie, teraz ja jestem tylko Jiminem, a ty tylko Jeonggukiem, czemu z tego nie skorzystać? Po prostu ze mną zatańcz.

(y)our history | jjk&pjmWhere stories live. Discover now