Rozdział XIV

1.3K 55 9
                                    

Aurora westchnęła, czując jak wszystkie zmysły wracają powoli do stanu prawidłowego funkcjonowania. Powoli otworzyła oczy, mrużąc je przez jaskrawe światło, które ją poraziło. Sapnęła jeszcze raz, podnosząc rękę do czoło, robiąc lekki daszek ochronny. W końcu całkowicie rozwarła powieki.

W jednej chwili zauważyła, że leży na ciemnej, marmurowej podłodze. Rozglądając się na boki, zauważyła wiele mebli, przypominających okres wiktoriański. Unosząc głowę, do góry westchnęła, widząc dwa potężne, diamentowe żyrandole zwisające po obu bokach sali.

I pamiętała to miejsce. Jakby wypełniło się puste miejsce w jej wspomnieniach.

Jej rodzinny dom.

Jej wzork zawędrował na przeciwległą ścianę, która była ozdobiona najróżniejszymi obrazami. Ale to ten jednej od razu zwrócił jej uwagę. Jej ojciec, matka, Orion i ona wtulona w szczupłą, wysoką kobietę o kruczoczarnych włosach.

Portret jej rodziny. Pamiętała jak do niego pozowali.

- Co się dzieje? - szepnęła zdezorientowana, tym gdzie się znajduje.

- Wspomnienia wracają - odezwał się głos za nią, a ona od razu rozpoznała jego właściciela. - Wszystko sobie przypominasz, siostro. 

- Czy ja umarłam? - spytała przerażona - Nie żyję?

- Nie, oczywiście, że nie.  - Orion parsknął. - Pierścień hamował twoją magię, a gdy została uwolniona, wszystkie wspomnienia zaczęły wracać. - wytłumaczył i podszedł do niej, opierając się bokiem o masywną komodę. - To oczywiste.

To oczywiście. - naśladowała jego głos w swojej głowie, mało nie wychodząc z sobie. Ona panikuje, że może być martwa, a on jej mówi, że to co się dzieje jest oczywiste.

Nic, nie było oczywiste, do jasnej cholery!

- Mój boże - złapała się za głowę - Nasza matka i ty. - panikowała pokazując palcem na niego i na obraz. - Selene, nasza ciasta to ona. To ona jest wszystkiemu winna.

- Spokojnie - powiedział Orion wyciągając do niej ręce i pomagając jej wstać. - Uspokój się. 

Aurora zamknęła oczy i wzięła kilka głębokich oddechów. 

- Dlaczego tu jesteśmy? - spytała.

- Mówiłem ci, że o wszystkim sobie przypominasz. - odpowiedział - Będziesz widziała tu część swoich wspomnień. A ja jestem tu, bo oczywiście nie mam wyboru. - powiedział, uśmiechając się lekko.

Aurora spojrzała na niego poważnym wzorkiem, mówiącym, że to wcale nie pora na jego żarciki.

Nagle po całym pomieszczeniu rozległ się głośny, pełen bólu krzyk. Aurora odwórciła się jak najszybciej w stronę masywnych, hebanowych drzwi. Spojrzała na Oriona, który lekko kiwnął głową, aby do nich podeszli, więc Aurora ruszyła przed sobie, co chwilę patrząc, czy jej brat podąża za nią.

Leciutko uchyliła drzwi, na tyle, aby oboje mogli przez nie wejść.

W jednej chwili Aurora złapała się za głowę, czując przeszywający ból. W następnej miała przed sobą swoje żywe wspomnienie. Jak film puszczany w kinie.

I just feel you | Kol MikaelsonWhere stories live. Discover now