Rozdział 3.

730 34 65
                                    

Szykuję się na spotkanie z Adrienem. Dlaczego się stresuję? Przecież mamy tylko wymyśleć jakiś plan. Mam nadzieję, że nie głupi.

Szłam właśnie do miejsca, w którym umówiłam się z Agrestem. Rany jak to dziwnie brzmi. Ale cóż. Niestety się zgodziłam, więc idę.

Aktualnie doszłam do parku i usiadłam na jednej z ławek. Rozejrzałam się zestresowana aż moją uwagę przykuła bardzo ciekawą rzecz. Mój chłopak czyli Luka właśnie w tej chwili obściskuje się z jakąś lalunią.

No no ja mu zaraz wygarnę. I że tak w miejscu publicznym? Ohohoho kolego chyba musimy porozmawiać.

No ale nie zostawię go. Jednak z drugiej strony może to jest moje przeznaczenie. W tym momencie się zerwałam z ławki i podbiegłam do „pary".

- Luka?! CO TY TU ROBISZ Z NIĄ?!

- Marinette?! Ja Ci to wytłumaczę!

- Tak?! No to dawaj, teraz! Chcę wiedzieć wszystko!

- Przepraszam... - powiedział po chwili ciszy.

- Mam w dupie twoje przeprosiny, zrywam z Tobą. Możecie kontynuować. - krzyknęłam i odeszłam z miejsca zdarzenia. A jednak zerwałam. Jak to niektórzy mówią łatwo przyszło, łatwo poszło. Ale czy napewno? Odeszłam i usiadłam jak najdalej od nich. Po policzku popłynęła mi pojedyncza łza. Chłopak mnie zdradził. Ciekawe czy już długo.

- Marinette? - powiedział głos przede mną. Jeśli to Luka to go zabiję tu i teraz. - Co się stało?

Wstałam szybko a moim oczom ukazał się Adrien Agreste. No i co ja mam mu powiedzieć?

No wiesz Adrien, właśnie zobaczyłam jak mój chłopak obściskuje się z jakąś laską na moich oczach, więc z nim zerwałam i teraz właśnie sobie siedzę i kwiczę, bo życie jest bez sensu.

- Nic... - westchnęłam.

- To czemu płaczesz? - chłopak zbliżył się do mnie. - No chyba wiem, że płakanie nie wynika z tego, że się cieszysz, więc coś musiało się stać. Powiesz mi?

- Po prostu... - spojrzałam na miejsce gdzie byli Luka i ta laska - ... zerwałam z chłopakiem, bo mnie zdradzał...

- Bardzo mi przykro. - nastąpiła chwila ciszy - Tak właściwie, to przed tym jak napisałaś do mnie, to dziewczyna ze mną zerwała.

- Naprawdę? - spojrzałam mu w oczy.

- Tak. Właśnie dlatego chciałem się spotkać z Tobą.

- Okej, ale po co?

- Chciałbym, żeby moja dziewczyna do mnie wróciła. Gdy zobaczy, że jestem z inną, ogarnie ją zazdrość i będzie chciała mnie odzyskać.

- Okej, czyli co w związku z tym? - zaczęłam łączyć fakty ale chciałam się upewnić czy to jest to o czym ja myślę.

- Chciałbym byś była moją udawaną dziewczyną.

- Co?! Jak?

- No bo patrz, - zaczął gestykulować - skoro rzuciłaś chłopaka, a mnie rzuciła dziewczyna, to czemu by nie? Założę się, że chcesz się na nim zemścić albo żeby poczuł zazdrość.

- Skąd wiesz?

- Tak to działa, uwierz mi. To jak wchodzisz? - Adrien podał mi swoją rękę.

- Nie.

- Proszę przemyśl to.

- Pomyślę, ale nie rób sobie nadziei. - odpowiedziałam i skierowałam się do domu.

~~~~~~

Pierwszy sygnał. Odebrał.

- Adrien? - zaczęłam

- Tak?

- Wchodzę w to - położyłam się na łóżku i lekko uśmiechnęłam.

- Super. Wiedziałem, że się zgodzisz.

- Trzeba ustalić zasady. - powiedziałam

- Widzimy się jutro w szkole. Tam coś zdziałamy.

- Dobra. Do zobaczenia

- Dobranoc - odpowiedział i się rozłączył. Zaśmiałam się i lekko pokręciłam głową na boki.

Jesteś niemożliwy Agreste.

~~~~~~

*Adrien*

- Ja chcę pierwszy - powiedziałem wyrywając kartkę z zeszytu. Siedzieliśmy właśnie za szkołą na ławce pod drzewem. Marinette od wczoraj jest moją dziewczyną. Sięgnąłem po długopis i zacząłem notować. - Co możemy robić i czego nie możemy robić podczas naszego udawanego związku. - przedzieliłem kartkę na pół - Możemy się przytulać przy ludziach. Osobno nie musimy, chyba że chcesz.

- Debilu. - walnęła mnie w ramię - Ty myślisz tylko o jednym.

- Wcale nie - zaprzeczyłem

- Dobra teraz ja - zabrała mi kartkę i długopis - Nie możemy się całować... - zapisała

- Ej no jak to? Jak ktoś ma nam uwierzyć, że jesteśmy parą skoro nie będziemy się całować?

- Jakoś damy radę.

- Dlaczego nie chcesz? Wszystkie dziewczyny by tak chciały, a Ty masz szansę i jej nie wykorzystujesz?

- A co Ci do tego? - zamilkłem na chwilę. - Poza tym w związku nie chodzi tylko o całowanie się.

- Po prostu się spytałem, ale jak nie chcesz to twoja strata, kochana. - mrugnąłem do niej znacząco okiem a ona się jedynie uśmiechnęła.

- Trzecia zasada — nie mów do mnie kochanie ani kochana.

- Dlaczego, kochanie? - uśmiechnąłem się.

- Przestań.

- Ej a poza tym moja kolej wymyślania zasad, więc twoja się nie liczy. Będę mówić na Ciebie kochanie.

- Aż tak Ci zależy? - zapytała

- Oczywiście. - przewróciła oczami - No więc teraz ja zapisuję: Marinette chodzi ze mną na wszystkie imprezy.

- Nie zgadzam się.

- Dlaczego?

- Nie lubię imprez

- Ale Mariś zobacz: Żadna dziewczyna ze zdrowym rozsądkiem nie puściłaby samego chłopaka na imprezę, więc...?

- Nie obchodzi mnie z kim co będziesz robił. - powiedziała patrząc na swoje ręce.

- Chodzi o to, żeby ludzie serio uwierzyli, w to że jesteśmy razem. - popatrzyła chwilę na mnie z nutką niezadowolenia.

- Aghh dobra, niech będzie. - powiedziała - Co dalej?

- Teraz Ty.

- Okej to... nie mówimy NIKOMU o naszej tajemnicy.

- U mnie nie ma problemu. A ty, słonko?

- Ja tym bardziej.

_____________
No to się porobiło...

PS kilka rzeczy pozmienialam bo tak

🤭😹

Związek na niby | Adrienette Where stories live. Discover now