XXIX. Chaos cz.2

395 42 22
                                    

___________________________________________________

"Czas skonfrontować się z losem" - pomyślał Polska, gdy Rosja stanął nad nim i przyćmił go swoim cieniem. Spoglądając na niego, przeleciały mu przed oczami wszystkie złe rzeczy, jakich dopuścił się w ostatnim czasie. Ciągle jednak pożerało go sumienie przez wspomnienie uśmiechniętej twarzy Węgier, które i tak prześladowało go od wielu miesięcy i prawdopodobnie miało robić to już przez wieczność.

- Wiecie, jesteście żałośni. - zaczął Polska, nim ktokolwiek zdążył skomentować to co się stało. Uwolnił Ukrainę z uścisku i stanął na równym gruncie, wlepiając wzrok w nienawistne oczy starszego kolegi. Nie miał zamiaru uginać się przed nim nigdy więcej, nawet teraz, lub tym bardziej teraz, gdzie by mu wybaczono najprędzej musiałaby na kolanach składać przeprosiny i wytłumaczenia, usprawiedliwiając swoją zdradę, a nie miał zamiaru tego robić.

- Wiedziałem by ci nie ufać. - Rosja wyciągnął z pochwy Glocka, odbezpieczając go od razu. Zbliżył się jeszcze o krok stając z Polską twarzą w twarz, po czym przyłożył mu go do piersi, beznamiętnie spoglądając na niego z góry - i powiedz mi, po co ci to było?

- No właśnie, dobre pytanie. Na jakiego chuja wplątałem się w to gówno.

- Mówisz, że żałujesz naszego sukcesu?

- Nie do końca, aczkolwiek teraz to już chuj wam w dupę.

- Oni i tak nie uciekną, wiesz o tym, prawda? - Rosja uniósł brew. Jego głos był przerażająco suchy i obojętny. Mogło się wydawać, że zdrada Polski wcale nie ruszyła go tak bardzo, jakby można było się tego spodziewać, ponadto wyglądał na święcie przekonanego o swoim zwycięstwie. To było przytłaczające. Polska bił się ze sobą by tylko nie przełknąć śliny, ani nie ukazać żadnego innego przejawu słabości. Jego cel wydawał się prosty - zająć im jak najwięcej czasu by dać Ameryce i Kanadzie jakąkolwiek możliwość ucieczki, dlatego aktualnie gra rozmową była najlepszą z możliwości. W razie ewentualności jeszcze możnaby było się bić, ale dla Polaka jako tako była to opcja zdecydowanie najbardziej skazana na porażkę. Chyba że udałoby mu się dostać do swojego plecaka i nie oberwać po drodze kulką w tył głowy. Gdyby miał w rękach swojego Magnuma sprawa stałaby się niebywale prosta. Rosja jednak po zmierzeniu go od góry do dołu wzrokiem niespodziewanie odpuścił i oderwał Glocka od jego koszulki. Zwrócił się do Ukrainy w zapytaniu o to jaki czas temu tamci uciekli, a Polska poczuł się zdezorientowany i jak nigdy uznany za słabeusza.

- Przed chwilą, nie wiem dokładnie - odpowiedziała rozmasowując obolałe po ataku Polski ramiona - ale na pewno nie uciekli daleko, może nawet nie wyszli z budynku.

- Bardzo dobrze, idziemy.

kurwa... - zaklął Polak w myślach - Trochę nie tak to miało wyglądać. Rosja na "pożegnanie" sprzedał mu jeszcze porządnego kopniaka w brzuch. Zginął się w pół cicho sycząc z bólu, aczkolwiek nie był zbyt chętny do kontrataku. Nie miał przy sobie broni, także dużo by mu to nie dało przy równolegle słabym fizycznie ciele. Obdarzył go za to śmiertelnie nienawistnym spojrzeniem, unosząc lekko głowę by spojrzeć spod byka. Po tym dostał kolejny cios, przez który tym razem upadł na ziemię. Takim sposobem niczego ugrać nie mógł. Postanowił więc zagiąć trochę swoją dumę i przez chwilę być przegranym. Dlatego też pozostał na posadce spuszczając nisko głowę. Tym razem już nie podniósł wzroku i przykładając dłoń do ust udał, że chce zetrzeć krew, która wypływała z nich w skutek uszkodzeń w środku. Pozwolił im na chwilę odejść.

- Gdziekolwiek nie uciekniesz, znajdziemy cię.

Po tych słowach Rosja odwrócił się do niego plecami i zaczął wraz z Ukrainą zmierzać w stronę wyjścia. Polska odetchnął cicho. Na szczęście nie został pobity do nieprzytomności, a w prawdzie mówiąc nie czuł się na tyle źle, by nie móc za nimi biec i dalej walczyć. Gdy tylko drzwi za nimi się zamknęły, Polak wstał łapiąc się za brzuch. Jednak bolało, ale to nic. Podszedł do swojego plecaka jak szybko tylko pozwoliły mu siły i sprawnie odszukał w nim swojego ukochanego Magnuma. Sprawdził stan energii i odbezpieczył go, po czym w duchu podziękował za niego Ameryce. Teraz jego wynalazek sam mógł ocalić mu życie, jednak by tak się stało Polska nie mógł zwlekać. Szybko zerwał się z miejsca i dalej trzymając bolący brzuch ruszył w pogoń za Rosją i Ukrainą.

🌹Spełnić Marzenia 🥀 |CountryHumans AmePol| [zawieszone]Where stories live. Discover now