Ma 14 lat. Trafia do szpitala. Ma problemy rodzinne. Chce od nich uciec. Zajmują się nią dwójka lekarzy z Leśnej Góry, którzy odgrywają bardzo ważną rolę w tej powieści. Jaką? Zapraszam do przeczytania.
Pewnie czekaliście na rozdział z operacją Hani. Miał on się pojawić właśnie w tym miejscu, ale pominę go, ponieważ nie miałam na niego pomysłu. Rozdział, który będzie tutaj będzie już po operacji Hani.
Nie było żadnych komplikacji podczas operacji. Hania dobrze się czuła i mogła pójść do Zuzi.
- Hania! cześć! - Przywitała się pełna radości dziewczynka.
- Cześć Zuzia
- I co z twoją ręką?
- Jak widzisz wszystko ok. Jestem już po operacji. A co u ciebie? Nic cię nie boli?
- Nie, czuje się dobrze. A tak w ogóle, to co się stało dokładnie z twoją ręką?
- Kość się przesunęła.
- To akurat wiem, ale jak to się stało.
- Niosłam kawę Michałowi i pyk i kość przesunięta.
- Aha
- Zmieniając temat, to o której twoja mama będzie mogła przyjść po ciebie?
- Będzie po 18, jak skończy prace.
- To jeszcze 2 godzinki. Masz już spakowane rzeczy?
- Tak
- To jutro do szkoły trzeba będzie iść.
- Jej - powiedziała ironicznie
- E tam, za miesiąc wakacje.
- W końcu
- Zuzia, bo tak się zastanawiałam. Kim chciałabyś być w przyszłości?
- Nikim
- Co? Weź przestań, ja tak serio pytam.
- Nie wiem. Nie myślałam nad tym.
- Aha, no dobra. To inaczej spytam. Czym się interesujesz albo co lubisz robić?
- Podobno ładnie rysuję, ale ja nie jestem do tego przekonana.
- A masz przy sobie jakieś rysunki?
- Jak miałaś operację to rysowałam.
- Pokażesz?
- Tak, czekaj... O mam.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
- Czekaj czekaj. Ty uważasz, że brzydko rysujesz?
- No... chyba tak
- Przecież to jest bardzo ładne. Masz do tego talent.
- Dziękuję.
- Dobra, ja już muszę iść, ale później jeszcze wrócę. Michał chciał mi jeszcze zrobić badania kontrolne.
- Okej, to pa - powiedziała Zuzia i Hania wyszła z sali. Była godzina 17:20. Zuzia miała już wypis i czekała na mamę. Około 17:50 Hania przyszła ponownie do Zuzi.
- Wszystko okej na badaniach? - Spytała Zuzia na przywitanie
- Tak
- To fajnie
- Niedługo twoja mama będzie.
- Wiem, trochę się stresuję.
- Będzie dobrze. Zobaczysz. - Pocieszała ją Hania. Zuzia na te słowa uśmiechnęła się.
- Na pewno wszystko spakowałaś?
- Tak, na pewno.
Dziewczyny czekały na mamę Zuzi. Przyszła o 18:25
- Cześć mamo
- Cześć córeczko. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że już możesz wyjść ze szpitala. - powiedziała mama i przytuliła dziewczynkę.
- Też nie mogłam się doczekać wyjścia. Jest tylko jedna sprawa.
- Jaka?
- Jak wrócimy do domu, to będziemy musiały porozmawiać.
- O czym?
- Później się dowiesz.
- No dobrze, to chodźmy.
- Poczekaj tu chwilę. - powiedziała Zuzia i wybiegła z pokoju za Hanią, która przed chwilą wyszła. Dogoniła ją i przytuliła
- Pa Hania
- Pa
Dziewczyny przytulały się. Zuzia zaczęła płakać.
- Hej, nie płacz. Zawsze możesz do mnie dzwonić. - pocieszała ją Hania, której też chciało się płakać.
- No wiem, ale to nie to samo. - Dziewczyny przytulały się dalej. Było trudno im się pożegnać. Hania bardzo polubiła Zuzię, a Zuzia Hanię. Zuzia ufała Hani, a Hania traktowała Zuzię jak własną córkę.
- Chyba mama na ciebie czeka. - przerwała w końcu Hania.
- Będę już iść. Pa Hania. - powiedziała ostatni raz Zuzia i poszła w kierunku mamy.
- Kto to był? - spytała mama
- Kto?
- No ta Pani, z którą się przytulałaś.
- To lekarka, która się mną zajmowała. Bardzo się polubiłyśmy.
- Aha
- To idziemy?
- Tak - Zuzia z mamą poszły do auta i pojechały do domu.