Rozdział 2

7.9K 356 4
                                    

Młody chłopak siedział na dziewczynie okrakiem, próbując zedrzeć z niej ubrania. Brunetka wiła się pod jego ciężarem, chcąc wyrwać się z uścisku. Była od niego o słabsza, więc jej starania szły na marne.

Przyglądając się w ukryciu chłopakowi, po chwili poznałam kto to jest.

Matt Coleman. Gra on w szkolnej drużynie piłkarskiej jako napastnik. Zawsze był uważany za flirciarza i kobieciarza. Potrafi patrzeć, bez żadnych skrupułów, na piersi i tyłki dziewczyn, rzucając przy tym sprośne komentarze. Zawsze podejrzewałam, że ma on nierówno pod sufitem.

Wiedziałam, że nie mogę zostawić tej biednej dziewczyny na pastwę losu.

Złapałam pierwszą lepszą rzecz, którą znalazłam pod ręką, i podeszłam chłopaka od tyłu. Wzięłam duży zamach i uderzyłam go w głowę. Szybko odskoczyłam, zastanawiając się, skąd wzięło się we mnie tyle siły.

Matt zerwał się na równe nogi, będąc zdezorientowanym. Lecz to nie wszystko. Po jego minie było widać, że jest zły, bardzo zły.

- Co do, kurwy?! - krzyknął głośno, na co wzdrygnęłam się.

Brunetka, korzystając z okazji, wybiegła szybko z pomieszczenia, zostawiając mnie samą z potworem.

Chciałam pójść w jej ślady, lecz gdy byłam już przy drzwiach, Matt popchnął mnie mocno na wysoką półkę. Ześlizgnęłam się na podłogę, a razem ze mną kilka fiolek perfum. Złapałam się za głowę, czując przeszywający ból.

Kątem oka zauważyłam, że chłopak zamyka drzwi na klucz i chowa go do kieszeni.

Zaczęłam cofać się do tyłu, dopóki nie poczułam przy plecach zimnej ściany. Wiedziałam, że jestem w pułapce i nie ma mowy na ucieczkę.

Strumień łez spływał mi po polikach, a z gardła wydobywał się cichy szloch . Nigdy w życiu tak bardzo się nie bałam. Modliłam się, żeby ktoś tu przyszedł i uwolnił mnie od tego zboczeńca.

Zaczęłam wołać głośno o pomoc, nie wiedząc, że zaraz tego pożałuję.

Matt kopnął mnie w brzuch, chcąc mnie uciszyć. Od razu się skuliłam, łapiąc za bolące miejsce.

- Zamkniesz wreszcie tę mordę?! - krzyknął w moją stronę, przez co mogłam poczuć od niego bardzo dużą ilość alkoholu.

Matt rozwiązał swoje buty i wyciągnął z nich sznurówki. Podszedł do mnie i szarpnął mną do góry. Opadłam na kolana z braku sił.

Złapał brutalnie moje ręce i związał je bardzo mocno sznurówką. To samo zrobił z nogami. Następnie rozpiął rozporek, uśmiechając się szyderczo. Krzyknęłam rozpaczliwie, na co uderzył mnie z otwartej dłoni w policzek. Poczułam piekący i okrutny ból.

Nagle chłopak zdjął swoje spodnie wraz z bokserkami. Ścisnęłam mocno powieki, nie chcąc na to patrzeć. Na samą myśl o tym, co będę musiała zaraz zrobić, brało mnie na wymioty.

- Otwórz oczy, dziwko!

Nie miałam sił mu się nawet sprzeciwiać. Wiedziałam, że i tak z nim nie wygram.

Spojrzałam z obrzydzeniem na penisa, będącego na przeciwko mojej twarzy.

- Otwórz usta i ssij, suko!

Uchyliłam lekko wargi, a Matt wtargnął we mnie brutalnie, pieprząc moją jamę ustną. Złapał mnie za włosy i szarpnął mocno do tyłu. Syknęłam z bólu, czując ogromne zażenowanie.

Matt jęknął głośno, gdy ja zaczęłam się krztusić. Chłopak zaśmiał się krótko, przyśpieszając i pogłębiając swoje ruchy.

- Kurwa, zaraz dojdę. Masz połknąć, słyszysz, dziwko?!

Po kilku sekundach poczułam tryskającą, w moje gardło, słoną ciecz. Nie słuchając się chłopaka, wyplułam wszystko na podłogę. Matt, widząc to, zaczął okładać pięściami moje ciało.

Nagle cały obraz zrobił się rozmazany i po chwili zapadła ciemność.

Ostatnimi słowami, jakie wypowiedziałam, były:

- Za chwilę się zobaczymy, tatusiu.

***

Otworzyłam powoli oczy. Pierwsze co poczułam, to intensywny ból na całym moim ciele.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie wiedziałam, gdzie jestem i co tutaj robię.

Nagle usłyszałam czyiś płacz. Odwróciłam lekko głowę i zauważyłam mamę. Ściskała delikatnie moją dłoń, a głowę miała spuszczoną w dół.

- Mamo.. - mój głos był cichy i mocno zachrypnięty.

Kobieta podniosła gwałtownie głowę i spojrzała mi prosto w oczy. Jej twarz była spuchnięta, a oczy całe zakrwawione.

Ale nigdy w moim życiu nie widziałam tak smutnej i pełnej współczucia miny, jaką miała w tym momencie moja mama.

Uniosła drżącą rękę i zaczęła głaskać mnie po policzku.

- Moja kochana córeczka.. - wyszeptała, łamiącym głosem - Gdybym ja tylko wiedziała, nigdy nie wyjechałabym w tą delegację. Tak bardzo cię przepraszam. - wtuliła twarz w moją dłoń, zanosząc się głośnym płaczem.

Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc,  o co jej chodzi.

Dopiero po chwili zaczęłam sobie wszystko powoli przypominać.

Paul zorganizował imprezę. Chciałam wyjść po wodę, ale po drodze zatrzymałam się przy łazience i...

- Zostałam zgwałcona.

Witam Was już w 2 rozdziale :) Mam nadzieję, że Wam się spodobał ;*

5 votes i 3 komentarze = next

Kocham Was x.
princesshesx

New Life / h.s.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora