Rozdział 37

3.9K 226 8
                                    

Chciałam porozmawiać z Alice o zaistniałej sytuacji i wytłumaczyć jej, że bardzo źle się zachowała. Po długiej rozmowie z Harrym, chłopak odciągnął mnie od tego pomysłu.

Dobrze wiedziałam, jaką przykrość mu sprawiła, mówiąc, a raczej wykrzykując, że nie chce z nim mieszkać. Największy smutek pojawił się na jego twarzy, gdy Alice rzuciła misiem o podłogę.. Misiem, który dostała właśnie od niego.

Obudziłam się rano, mając przed oczyma najpiękniejszy widok we wszechświecie.

Harry oddychał swobodnie i lekko przez otwarte usta, chrapiąc cicho. Podniosłam rękę, aby delikatnie odgarnąć włosy z jego czoła.

Wzdrygnęłam się lekko, gdy otworzył nagle oczy. Uśmiechnął się leniwie w moją stronę, po czym przewrócił się na bok i przyciągnął mnie do siebie.

Wtuliłam twarz w jego klatkę, przymykając na chwilę powieki. Po chwili mój palec przejeżdżał delikatnie po jego skórze, obrysowując duże tatuaże.

- Muszę iść, ale nie chcę cię zostawiać. - wychrypiał swoim porannym głosem, przyciągając mnie mocno.

- To nie idź. - wyszeptałam i spojrzałam na niego, uśmiechając się słabo.

- Skarbie, proszę, nie patrz tak na mnie. - wyjęczał i złożył delikatny pocałunek na moim czole. - Wiesz, że muszę.

- Wiem, wiem. - westchnęłam ciężko i podniosłam się z łóżka. Ubrałam kapcie i podeszłam do komody. Wyjęłam z niej czarne leginsy i białą tunikę. - To może chociaż zjesz z nami śniadanie? - zapytałam niemal błagalnym głosem.

Harry zamyślił się chwilę i uśmiechnął się lekko.

- Jasne. - odpowiedział, wstając z łóżka.

Gdy odbyłam poranną toaletę, zeszłam do kuchni, aby przygotować pyszne śniadanie. Wchodząc do pomieszczenia, wciągnęłam głośno powietrze.

Alice siedziała przy stoliku, prawdopodobnie czekając na kogoś. Główkę opierała na obu dłoniach, nucąc pod nosem jakąś piosenkę.

Gdy mnie ujrzała, zeskoczyła szybko z krzesła i uśmiechnęła się nieśmiało.

Dopiero po chwili zwróciłam uwagę na to, co znajduje się na stole.

Na blacie leżały trzy talerze, obok których stały kubki z gorącą herbatą, co świadczyło o parze, unoszącej się nad nimi. Na środku stołu znajdowało się długie, wielkie naczynie z wieloma przysmakami. Wędliny, różnego rodzaju sery, warzywa pokrojone w plastry i wiele innych rzeczy. W koszyczku leżał świeży bochenek chleba, a obok niego sztućce i dzbanek z herbatą.

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Spojrzałam na córeczkę, która przechodziła z nogi na nogę ze spuszczoną głową.

- Alice.. - powiedziałam w tym samym czasie, gdy do kuchni wszedł Harry. Jego reakcja była bardzo podobna do mojej.

Zmarszczył lekko brwi, patrząc na mnie pytająco. Kiwnęłam głową na Alice, uśmiechając się znacząco. Po chwili Harry również się uśmiechnął, obejmując ręką moją talię.

- Alice? - powtórzyłam łagodnie, na co dziewczynka podniosła delikatnie głowę. Jej oczy lekko lśniły, a na twarzy był widoczny smutek.

- Przepraszam, mamusiu. - powiedziała cichutko, siorbiąc nosem. - J-ja nie chciałam się tak zachować. - kąciki jej ust opadły w dół, a po policzkach poleciała mała łezka, którą natychmiast powycierała.

Już miałam do niej podejść i mocno ją przytulić, gdy nagle sama to zrobiła i spojrzała na Harry'ego.

Chłopak kucnął przed nią, spoglądając na mnie.

- Heri, ja.. Ja wczoraj bardzoo brzydko się zachowałam i wiem, że przeze mnie byłeś smutny..

- Nie byłem. - odpowiedział spokojnie, uśmiechając się w jej stronę.

- Ja chcę z tobą zamieszkać. Chcę zamieszkać z tobą i mamusią. - powiedziała, wycierając nosek. - Kocham cię, Harry. - objęła rączkami szyję chłopaka i wtuliła się w niego, jak mała małpka.

Zakryłam dłonią usta, wzruszając się słowami córeczki. Czułam ciepło na sercu i radość, przepełniającą moje ciało.

Harry uśmiechał się szeroko, zakrywając rękoma drobne ciałko Alice. Popatrzył na mnie, mrugając w moją stronę.

- Przygotowałam dla was śniadanie. - powiedziała po chwili, odsuwając się od chłopaka.

- Sama je zrobiłaś? - zapytałam, próbując zamaskować uśmiech.

- Tak, samaaaa. - powiedziała, podkreślając ostanie słowo.

- A ciocia Jo ci nie pomogła? - zachichotałam cicho, siadając na krześle.

Dziewczynka szybko wstrząsnęła główką.

- Nie! Zrobiłam sama dla was to śniadanko. - odpowiedziała i uśmiechnęła się dumnie.

Harry śmiał się pod nosem, zaczesując włosy do tyłu.

- To naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem. - powiedziałam głośno, uśmiechając się szeroko i po chwili dodając: Jestem z ciebie dumna, aniołku.

Harry złapał moją dłoń pod stołem i ścisnął ją lekko. Uśmiechnął się do mnie promiennie, po czym zabraliśmy się za jedzenie.

Witam Was moi drodzy!

Tak, tak.
Rozdział miał pojawić się wczoraj, ale uwierzcie, że po prostu się nie wyrobiłam. Tu mam jakiś sprawdzian, tu muszę się uczyć roli na przedstawienie.. Eh sama już tego nie ogarniam hahahah

Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba i zostawicie po sobie jakiś ślad :*

princesshesx

New Life / h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz