Łzy niekontrolowanie spływały po moich policzkach od dobrej godziny. Nie mogłam uwierzyć w to, że wykryto u mnie ślady substancji uznawanej za doping. Brzydziłam się ludzi zażywających go, a teraz wychodziło, że czułam odrazę i do siebie samej.
Obracałam w rękach bidon, który został mi zwrócony po analizie jego zawartości. Zmarszczyłam brwi, gdy nie zauważyłam napisanego mojego przezwiska oraz inicjałów na górze pojemnika.
- Maciek- zaczepiłam brata, siedzącego po mojej lewej stronie. Chłopak odwrócił głowę w moim kierunku.- To nie mój bidon.
- Jak to? Daj to- powiedział szybko, jednocześnie marszcząc brwi.- Przecież tutaj oboje mamy przezwisko i inicjały, bo się myliliśmy- dodał, porównując swój bidon z "moim".
- Kto przyprowadził tych od kontroli? Jeppesen. Z kim się w parku maszyn zderzyłam i przed meczem w Częstochowie i tym u nas? Właśnie z nim. I z kim od zawsze mam na pieńku? Też z nim, bo ma ból dupy o te dwa mistrzostwa juniorów co z Torresem zdobyliśmy... Maciek, masz numer do Darka, co nie? Ja mam tylko do Grega- powiedziałam do brata. Może to dziwne, że do menadżera zespołu mam numer a do trenera nie, ale Śledź wie, że jak zadzwoni do Maćka to i tak się dowiem o tym co trzeba.
- Mam, zaraz do niego zadzwonię. Powiem mu, żeby przeszukali boks przypisany dziś Jeppesenowi... Cała ta sprawa śmierdzi.
Młodszy od Wojtka, ale starszy od Krzyśka i ode mnie, oddalił się wykonując telefon do trenera. Oparłam głowę o ścianę za mną, podejmując decyzję, aby odwiedzić Nillson. Napisałam szybko do jej brata z pytaniem, do którego szpitala ją zabrali, a gdy okazało się, iż jest w tym samym co mi robili testy na doping, zapytałam Olava o numer sali. Wystukałam wiadomość do Maćka gdzie poszłam, a następnie skierowałam się w odpowiednim kierunku.
Livia leżała na szpitalnym łóżku, a pielęgniarka podłączała jej kroplówkę. Gdyby wzrok mógł zabijać, to kobieta poprawiająca igłę w ręce Norweżki, leżałaby trupem. Ciemnowłosa uśmiechnęła się lekko, a ja usiadłam na krześle obok łóżka, gdy wyszła z pomieszczenia pielęgniarka.
- Co z tobą?- zapytałam, patrząc na dziewczynę.
-Obite nerki i kilka stłuczeń. Z Danielem jest ponoć gorzej. Co masz taką minę? Spokojnie będę żyć- powiedziała śmiejąc się Livia.
- Wzięli mnie na test na obecność dopingu. Wyszły pozytywne- szepnęłam, kręcąc głową.
- Co? Przecież ty nawet w sezonie alkoholu nie pijesz! Ba, po nim też cię ciężko namówić do picia!- uniosła głos, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Leż spokojnie... Ja o tym wiem, ty o tym wiesz, cały klub i zarząd o tym wie, moi znajomi o tym wiedzą. Ale najwidoczniej komuś zależy na wyeliminowaniu mnie... - powiedziałam, strzelając palcami.- Zdaniem Maćka cała ta sprawa śmierdzi.
- No jakby to cholernie dziwne. Przecież mieliśmy dwa tygodnie temu robione testy na obecność dopingu i każdy wyszedł negatywny, a tu nagle czternaście dni później po "wniosku" rywala okazuje się, że jeden, JEDEN, zawodnik ma ślady po nim...
- Przed meczem w Częstochowie i tym u nas, zderzyłam się z nim, kiedy szłam z bidonem. Jeppesen miał swój, który upadł, podobnie jak mój...
- Sugerujesz, że to było celowe?- zapytała ciemnowłosa unosząc się na łokciach.- Lara...
- Kurwa, Liv, okazało się, że Artiom zdał licencję jako Polak i wraca. My już wiemy, że najprawdopodobniej Daniela do końca sezonu na torze nie zobaczymy. Na naszych barkach ciąży utrzymanie mistrzostwa, co może nam nie wyjść jak będziemy mieć cały kontuzjowany skład. Póki co zabrali się za punkty, które ciężko jest objechać. Odpadłam ja, odpadłaś ty i odpadł Bewley... - nie skończyłam słysząc jak ktoś wchodzi do wnętrza sali.
- Liv- przywitał się skinieniem głowy mój brat.- Lara, w boksie Jeppesena były ślady tego co nawywijał. Problem polega na tym, że facet jakby zapadł się pod ziemię.
- Kurwa...
______
Przygotowania do meczu z Argentyną szły pełną parą. Każdy z nas chciał zaprezentować się jak najlepiej, aby wygrać całe spotkanie, najlepiej trzy zero. Wszyscy byliśmy nabuzowani.
W mojej głowie krążyły myśli co do tego, że Janowska została zawieszona. Dziewczyna była przecież cholernie miłą osobą, którą aż żal zdradzić. Rozmowa z nią nie miała tych cholernych punktów ciszy, gdy o czymkolwiek rozmawialiśmy.
Słońce zachodziło za horyzont, powodując pomarańczowe zabarwienie nieba. Nie było widać ani jednej chmury, a w powietrzu dało się wyczuć, że to jeszcze coś/ktoś o kim nie raz choćby jedna osoba pomyśli.
Wyszedłem od fizjoterapeuty widząc na ekranie telefonu jedną wiadomość. Informowała ona, że Lara odezwie się następnego dnia, gdyż pada na twarz. Minąłem się z Kłosem, a następnie skierowałem się do przypisanego mi oraz Kochanowskiemu pokoju. Blondyn leżał na łóżku, rozmawiając z narzeczoną przez Skype'a w laptopie. Machnąłem w jego kierunku dłonią, a ten lekko się uśmiechnął. Rzuciłem się na łóżko, przyciągając do siebie poduszkę i zacząłem przeglądać media społecznościowe.
______
Dziś krótki. (mniej niż 800 słów, ale więcej niż 750)Co sądzicie?
CZYTASZ
I Can't Pretend to Forget You| T.Fornal /M.Drabik
FanfictionNa co te wszystkie obietnice, plany, skoro życie jest bardziej pokrętne niż sobie myślimy? Jeden przypadek potrafi zburzyć cały świat jaki znamy, zmuszając nas do przystosowania się. W sporcie jest to jeszcze częściej spotykane. Dyskwalifikacja za...