《III》

153 16 0
                                    

Budzą mnie krzyki Jessy i dźwięki trzaskania drzwiami. Zasnęłam u Lilly, która już nie śpi i robi coś na telefonie. Łóżko jest dwuosobowe, więc nie było problemu. Choć nie miałam w planie spania tutaj. Poddenerwowana dziewczyna dotarła do pokoju Lilly i z impetem otworzyła drzwi.

– Lilly! Nigdzie nie ma – przerywa, spostrzegając mnie, zagrzebaną w pościeli. Blondynka nie zareagowała, tylko spojrzała w jej stronę. – Lisy... Co ty tu robisz? – Podchodzi do mnie.

– Przyszłam pogadać i tak wyszło, że zasnęłam. – Odpowiadam zaspanym głosem i się przeciągam.

– Ah tak... - Brzmi na nie do końca przekonaną. – No dobra. Skoro już cię znalazłam, to możemy się zbierać. Chcę jak najszybciej opuścić ten dom. – Informuje nas i opuszcza pokój.

Wracam do salonu, gdzie została moja walizka, i biorę nowe ubrania. Zerkam jeszcze na zegarek. Dochodzi dziesiąta. Łazienka jest akurat wolna, więc korzystam z okazji i od razu idę się przebrać. Nie jest to nic wyjątkowego – krótkie, czarne spodenki i biały T-shirt z małym, czarnym serduszkiem. Brązowe włosy, sięgające do ramion, zostawiam rozpuszczone. W końcu przestaję okupować łazienkę i kieruję się do wyjścia z domku, gdzie są już Cleo i Thomas. Po chwili dołącza do nas reszta i wszyscy kierujemy się w stronę Duskwood.

Po, tym razem łatwiejszej, przeprawie przez las, jadę do motelu. Lilly powiedziała, że wciąż mają wolne pokoje, więc to właśnie tam się zatrzymam. Reszta wraca do swoich domów, ale po południu mamy się ponownie spotkać. Jessy chce pokazać mi Duskwood jeszcze raz, na żywo. Muszę jeszcze umówić się z Alanem. Obiecałam mu, że jak będę w miasteczku, to się z nim spotkam i odpowiem na jego pytania. Dotrzymuję obietnic, więc, jak tylko będę w motelowym pokoju, skontaktuję się z nim. Obawiam się, że ponownie będzie pytał o Jake'a. Nie powiem niczego związanego z nim. Chociaż sama wciąż niewiele wiem, każda informacja, jaką mi powierzył, pozostanie tajna. Zaufał mi, otwierając się przede mną, nie mam zamiaru niszczyć jego zaufania do mnie.

Staję przed motelem. Na recepcji siedzi kobieta około czterdziestki, zapewne pani Walter. Wynajmuję pokój i od razu do niego idę. Pokoik jest mały, jak to w motelu. Dwie ściany zdobi kwiecista tapeta, a pozostałe pokryte są zwykłą, kremową farbą. Znajduje się tu: łóżko, obok którego stoi szafka nocna z lampką, stolik, dwa krzesła i mały telewizor. Wyposażenie łazienki niczym się nie wyróżnia, ot zwykła, niewielka łazienka. Kładę walizkę przy łóżku, siadam i wybieram numer do Alana.

– Halo?

– Witaj Alan. Przepraszam, że wczoraj tak nagle się rozłączyłam. Po prostu tamta wiadomość mną wstrząsnęła. – Opieram się o ścianę.

– Nie szkodzi. Rozumiem cię. – Odpowiada spokojnie.

– Chciałam ci powiedzieć, że jestem w Duskwood. Obiecałam ci rozmowę, więc już jestem do twojej dyspozycji.

– To świetna wiadomość. Teraz jest tu trochę zamieszania, w związku z odnalezieniem panny Donfort, ale myślę, że znajdę trochę czasu – robi krótką przerwę, słyszę w tle szelest papieru – jutro około czternastej, na posterunku. Pasuje ci?

– Tak, jak najbardziej. Do zobaczenia.

– Do zobaczenia, Lisa.

Rozłączam się i od razu dzwonię jeszcze do Suzy. Pora zdać raport. Aż dziwne, że sama nie zadzwoniła wcześniej. Znając ją, zadzwoniłaby już jakieś dziesięć razy. Odbiera telefon od razu, jakby czatowała przy swojej komórce i nie odchodziła od niej ani na krok.

– No w końcu raczyłaś się odezwać! – krzyczy, a ja odsuwam telefon od ucha.

– Mogłaś zadzwonić. – Odpowiadam spokojnie.

Ciąg dalszy właśnie nastąpił | Duswkood |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz