I'll be always by your side ❤️🌃

1.7K 77 159
                                    

Spojrzałem pod kabinę. To co tam zobaczyłem, zamroziło mi krew w żyłach...

Hyunjin nieprzytomny, leżał na podłodze.
Obok niego stała wódka, oraz puste już tabletki...

- Hyunjin! - Krzyknąłem ponownie, próbując go wybudzić

Szybko starałem się przeczołgać pod kabiną. Kiedy byłem już obok niego, czułem coś, co zabijało mnie od środka.

- Hyung! - Krzyknąłem potrząsając nim, aby tylko się obudził

Widziałem, że nie oddychał. Mój Hyung, nie oddychał...
To uczucie, podobne było do wiecznego spadania w dół. On... Nie żyje.

Szybko pobiegłem po jakiegoś lekarza.
Płacz, nie pozwalał mi wydobyć z siebie żadnego słowa.

Moje ciało, było martwe. Ciało, kruchego, małego i głupiego chłopaka, zostało na ziemi, lecz dusza poszła tam, gdzie właśnie szedł Hyunjin.

Lekarze natychmiastowo zaczęli ratować mojego Hyunjina. Mojego najukochańszego skarba, dla którego mógłbym zrobić wszystko.

Lekarze sprawdzili co wziął Hyunjin...

Była to melatonina. Tabletki były całkowicie puste. Nie. To nie mogło się tak skończyć...

- Hyunjin, proszę obudź się, do jasnej cholery! - Wrzasnąłem płacząc tak mocno, że aż bolały mnie oczy

Gdy zabierali Hyunjina, czułem że już nigdy nie dotknę jego lśniących, pięknych włosów. Nigdy nie usłyszę, tego miękkiego, i uspokajającego tonu głosu, którym do mnie mówił. Już nigdy nie poczuje, jego pięknych perfum o zapachu wanilii.

Dlaczego mi to zrobił? Dlaczego zostawił mnie, na tym cholernie ciężkim świecie, samego? Dlaczego to zrobiłeś Hyung... Dlaczego zraniłeś mnie, poraz kolejny. Dlaczego zabrałeś całe ciepło które w sobie nosiłeś? Dlaczego mnie zostawiłeś, Hyunjin...

Zabrali go, w cholerę. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Wiedziałem, że zostanę w szpitalu, dopóki nie dowiem się co z nim. Miałem najgorsze przeczucia...

Kolejny raz wszedłem do pokoju, kiedy ostatnio widziałem przytomnego Hyunjina.
Popatrzyłem na list pożegnalny, który mi zostawił. Zacząłem płakać, jak chyba nigdy w życiu. Hyung. Moje słoneczko, tak z dnia na dzień mogło mnie opuścić? Hyung, zostań ze mną, aż do śmierci...

Hyunjin Hwang. Gdy pierwszy raz się przedstawił, poczułem te motylki w brzuchu. Jego imię, to imię anioła, który właśnie leży nieprzytomny, i... Nie oddycha. To był po prostu zły sen...

Proszę zostań ze mną jeszcze troszkę. Jeszcze troszeczkę. Chce jeszcze raz popatrzeć w te piękne oczy. Chce jeszcze raz dotknąć tych, ślicznych czarnych włosów. Chce jeszcze, ten jeden raz poczuć jego delikatne usta. Chce zobaczyć go, ten jeszcze jeden raz...

Czekałem przed salą, gdzie ratowany był Hyung.

On nie mógł umrzeć. To nie mogło się tak skończyć. Nie wiem co zrobię, jeśli on mnie opuści... To był mój jedyny powód, dla którego jedzenie nie było straszne. To on powodował, u mnie szczery uśmiech. To on był moim sercem. Ja wypełniałem jego, a on mnie... Teraz w jednej połowie miało być pusto? To on jest, i będzie najważniejszym człowiekiem w moim życiu. To on zawsze pozostanie w moim sercu, jak i wspomnieniach.

Wspomnienia, będą przypominać mi jego uśmiech. Przypominać będą jak śmialiśmy się, i przytulaliśmy. Te wspomnienia, będą przypominać mi, jakie delikatne były usta Hyunjina. To one będą, codziennie pozostawiać pustkę, lecz też uśmiech, na myśl o nim.

Moje pesymistyczne myślenie, nie było zbędne...

Usłyszałem kroki. Była to lekarka...

- Niestety, lekarz uznał zgon... - Powiedziała, oczekując mojej reakcji

Nie proszę. To nie może być prawda.
Moje słoneczko, nie mogło pójść tam, do góry. Mój skarb, nie może zniknąć z dnia na dzień. To co wtedy poczułem, pozostanie w mojej głowie na zawsze...

Rozpłakałem się jak małe dziecko. Rozpłakałem się przy lekarce, a ona nie mogła nic zrobić. Nic nie mogło mnie uspokoić.

Mój Hyung... Nie żyje. To brzmi jak scenariusz, nie śmiesznego filmu.
Mój Hyunjin, proszę nie opuszczaj mnie, skarbie...

I stało się.
Nagle z dnia na dzień, stało się to, czego nigdy bym się nie spodziewał.

Mój Hyung, tak po prostu odszedł. Bez pytania, czy pozwolenia. Odszedł, zostawiając za sobą tylko wspomnienia...

Przez następne godziny nie potrafiłem się uspokoić.

Siedziałem na szpitalnym korytarzu i płakałem. Płakałem tak bardzo, aż rozbolała mnie głowa. Wtedy wszystko było mi już obojętne. Mój ojciec mógłby mnie teraz zabić. Nie przeszkadzałoby mi to wcale.
Sam mógłbym to zrobić, ale co by pomyślał Hyunjin gdyby dowiedział się, że się poddałem? Obiecałem sobie, że będę walczyć do końca.
Będę przy tobie mój Hyung, a gdy się spotkamy znów cię zobaczę. Znów zobaczę twoje oczy, które nie zmienią się wcale. Znów poczuje, zapach twoich perfum...

Było ciepło, lecz pochmurnie. Słońce raz na jakiś czas, przedrapywało się przez chmury, dając chwilę ciepła. I tak właśnie było...

Siedziałem przed marmurowym nagrobkiem, czując jak promienie słoneczne wypalają mi plecy. Wtedy było to mało ważne.

Modliłem się do Hyunjina, żeby patrzał na mnie z góry.

Jeszcze niedawno, nie rozumiałem znaczenia pytania "Obiecaj, że zawsze będziesz przy mnie". Wtedy wydawało mi się to oczywiste. Oczywiste, do teraz.

~ Mój Hyung, obiecuję że zawsze będę przy tobie skarbie. Zawsze będę się do ciebie modlić. A ty, czekaj na mnie, aż w końcu się spotkamy, tam u góry.
Lecz co, gdy Bóg mnie tam nie przyjmie, za to że pozwoliłem ci odejść?
Co jeśli jestem za dużym grzesznikiem, żeby trafić tam gdzie ty, słońce?
Wtedy się nie zobaczymy. Wtedy nie będę gładzić twoich ślicznych włosów. Wtedy nie posmakuje, twoich słodkich ust.
Dlatego, będę starać się z całych sił, aby trafić tam gdzie ty aniołku...

- W końcu się zobaczymy, aniołku... - Powiedziałem, wpatrując się w nagrobek

I tak właśnie będzie... Spotkamy się, a potem nie będzie nas obchodzić nic innego, oprócz nas...

- Dobranoc skarbie. Wyśpij się, ponieważ jutro znów się zobaczymy - Dodałem, wpatrując się w złote litery, którę oznaczały jego piękne imię

I tak właśnie jest. On nigdy nie zapomni o mnie, a ja nigdy nie zapomnę o nim. Będzie ciężko. Cholernie ciężko, ale przecież mamy siebie, prawda?
Teraz wiem, że mamy siebie nawzajem.
Ja już zawsze będę kochać Hyunjina, a on mnie. Bo to się nazywa miłość.
Miłość od pierwszego wejrzenia, głuptasie...

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

I tak właśnie zakończyła się nasza historia...
Bardzo przyjemnie było mi dla was pisać, i codziennie czytać wasze komentarze.
W książce były raz lepsze, a raz gorsze momenty, lecz takie jest życie kochani ❤️
Sama płakałam, gdy pisałam list pożegnalny do Felixa, więc nie jesteście sami <33

Pamiętajcie, że samobójstwo to nie jest jedyne wyjście z sytuacji. To Nigdy nie jest to wyjście z sytuacji.
Dbajcie o sobie proszę, i czekajcie na kolejną opowieść ❤️
Kocham was wszystkich <33
Nate~

The last fire 🔥❤️ Hyunlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz