Rozdział 2 - Czy kiedyś nastanie dzień, w którym przeszłość nie zawita do drzwi?

28 4 41
                                    

Wiara - Podstawa bycia i istnienia. Możesz wierzyć w coś, kogoś, siebie jak i własne umiejętności. Gdy człowiekowi zapragnie choć jednej z tych doktryn obraz nie jest pełny. Czy człowiek może być w pełni szczęśliwi choćby bez wiary w siebie? Nie będzie w stanie podejmować decyzji, nie ufając własnemu sobie osądowi. Każda z tych doktryn składała się na obraz mentalnej jedności i okazu zrowia.

Lawless pozbawiony był ich wszystkich.

Złamany porażka kolejny doświadczyć miał pogruchotania samego siebie. Patrzył wprost na ducha, który nawiedział go w koszmarach jako słodka obietnica, która nigdy nie nadeszła.

Blond włosy z gracją podskakiwały z ruchami kobiety, którą widział z kilku metrów, ale nigdy nie pomyliłby tego kogo widział.

Czy on już szalał do reszty? Tracił rozum, że widzi teraz przed sobą kogoś, kogo świadkiem był ścięcia? Czy to Bóg porażka kolejny sobie z niego drwi i pragnie by upadł jeszcze niżej? Czego ten świat znów od niego chce? Nie za mało już mu odebrał, nie za mało go już wykoszotował?

Dwór Hrabiego Larsona - Baron nie należący do najzamożniejszego w kraju. Dlatego mu było nawet do czołówki tego hrabstwa. Jednak to miasto miało dla niego swoje wady jak i zalety. Niezaprzeczalnym plusem było jego odosobnienie i zapomnienie. Tutaj nikt się nie zapuszczał, miasto ukryte między górami, otoczonymi skalistymi dróżkami i rzekami. Najbliższa inna ostoja życia ludzkiego znajdowała się 3 dni drogi konnej z przerwami na nocleg. Nikt nie zapuszczał się tu bez przyczyny, a nawet z nią dość często się to ludziom nie chciało uskuteczniać. Dopóki powód nie był niezwłoczny, karygodny i wręcz wagi państwowej, to nikt się tu nie zagłębiał. Nikogo to miasto nie obchodziło. Nawet jeśli wybuchłby tu jakiś skandal, to ta wieść nie rozniesie się daleko. Nikt tego nie przekaże dalej, dlatego nikt spoza regionu nie wiedział co tu się dzieje, a nawet gdyby dowiedział, to i tak wiedział, że nie ma sensu brać udział w tuszowaniu czegoś, co samo się zatuszuje.

Tylko tutaj Baron mógł być kimś pokroju Hrabiego. Tylko tutaj jego ziemie, władza i pieniądze złopić mógł hektolitrami. Miał tu wszystko, czego każdy zawsze pragnął.

Lawless bierny był na wydarzenia ludzkie, którego czas szybszy był dla niego niż życie mrówek, a jednocześnie tak mocno dłużący się. Dni zlepiały się razem z latami, a równocześnie ból odczuwał niczym stuleci. Nie umiał wskazać tego jak płynął w nim czas, bo zdawał się on już nie istnieć. Był czymś tak skrajnym w różnych momentach, że aż niemożliwy.

A jednak znów stał tutaj i nie mógł zapomnieć czegoś co już dawno przeminęło. Zdawałoby się, że był to krótki wycinek jego życia, a tak mocno wyrwał mu on jego duszę. Wydrapał ją z samego środka, zdawał ciosy, rozszarpywał, kroił, zjadał. A gdy te strzępki nie chciały już dalej trwać i pozwalały, by dokończyło życie to czego pragnęło, tym większy ból sprawiło, zostawiając go.

~ Ophelia. ~ powtórzył, patrząc na śliczne blond włosy, które zdawały się lśnić tak szlachetnym kolorem w świetle rażącego tego dnia słońca. Była dla niego teraz niczym obraz w lustrze wspomnień. Widzi ją przed sobą, ale nic z tego nie jest prawdziwe. ~ Ukochana. ~ wydusił, wiedząc, że musi to być iluzja. Widział ścinanie głowy. Widział to, jak coś co tak kochał obracało się w pył. Znów ją widział, bo los chciał z niego znów zadrwić.

Lawless jako jeż zaczął w amoku trząść głową w tak szaleńczym szale, wręcz uderzając główką o podłogę.

~ To nieprawda. Znów masz zwidy! ~ nawet jako jeż nie potrafił powstrzymać łez. Sączyły się nieprzerwanie po jego pyszczku. Czuł tak mocną bezsilność i słabość. Nie chciał tego widzieć, nie chciał znów przeżywać. Nie chciał żyć, chciał przestać istnieć i czuć, gdy jedyne co go czekało za to, było bólem. Zapomniał czym było prawdziwe szczęście, a chwilowe radości były przyćmione. Nie chciał czuć i nie chciał w tym trwać.

Reincarnation - Lawless x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz