~14~

343 13 0
                                    

Obudziłam się w ciemnym pokoju z ceglanymi ścianami. Gdy usiadłam, zauważyłam, że siedzę na materacu, a jedyne światło pochodzi z małego okna pod sufitem.

- Widzę, że wstałaś - usłyszałam damski głos za sobą.

- Gdzie... Gdzie ja jestem?

Spojrzałam na wysoką brunetkę, ubraną w czarny kombinezon.

- Nie mogę ci powiedzieć.

- A... A gdzie są moje mamy?

- Nie ma ich tu. Jak zapłacą to może do nich wrócisz, pod warunkiem, że będziesz się nas słuchała.

- Jestem porwana?

- Dobra młoda, weź się już przymnknij. Masz - podała mi srebrną tacę.

- Co to? - Spytałam, wpatrując się w zieloną paćkę.

- Nie wiem. Poza tym ruchy, bo nie chce mi się już tu stać.

Posłusznie zaczęłam jeść to coś. Miało smak brokułów. Po skończeniu posiłku, kobita wyrywała mi z dłoni tacę i wyszła, zamykając za sobą drzwi na klucz. Położyłam się i z bezsilności zaczęłam cicho  płakać.



Urodzona z przemocy Where stories live. Discover now