To on?

54 1 5
                                    

Byłem w pokoju i czytałem najnowszy podręcznik o najgroźniejszych przestępcach. Nagle coś przestało mi pasować. W książce na pierwszym miejscu był jakiś nastolatek z szopem. Przeczytałem. "Varian", kojarzyłem typa, wszyscy go kojarzą. Nie znałem dotychczas prowokacji Variana, bo nikt o nich nie mówił. Gdy przeczytałem jego historię to głęboko się wzruszyłem.

Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek będę współczuł przestępcy, ale zgodnie z informacjami, wszystko co zrobił, "miało" ocalić jego ojca. Na samym dole strony napisano, że chłopak uciekł z więzienia gdzieś z tydzień temu, tworząc jakiś środek z posiłków więziennych. Napisali też że ostatni raz widziano go w lesie niedaleko mojego domu (faktycznie tydzień temu obok mojego domu przebiegło chyba tysiąc, wydzierających się strażników). Zaciekawiłem się bardzo. Tak bardzo, że postanowiłem wyruszyć na poszukiwania zbiega. W nocy spakowałem kilka przydatnych rzeczy i prześlizgnąłem się do drzwi. Gdy byłem już w lesie, zapaliłem moją latarnię i zacząłem się rozglądać za jakimiś śladami morderczego nastolatka. Gdy byłem już jeden lub dwa kilometry od domu, usłyszałem za sobą szelest. Zza krzaka wyskoczyło pięć wygłodniałych wilków. Natychmiast wyciągnąłem miecz mojego taty i zacząłem walczyć (to znaczy w pewnym sensie bo machałem tylko mieczem na wszystkie strony). Gdy wydawało już się, że skończę jako obiad, zza drzew wybiegła wielka bestia. Potwór spojrzał na mnie, potem na przerażone wilki i wydał z siebie ogłuszający ryk. Wilki natychmiast uciekły. Gdy miałem już zacząć się zastanawiać co to kurde jest, poczułem za sobą czyjąś obecność. Zanim w ogóle się ruszyłem, ktoś sprzedał mi mocne uderzenie w głowę.

Straciłem przytomność...

Varian, alchemia i Albert: Początki. ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now