Zaślubiny

1.2K 81 3
                                    

Współpraca z Avendell, autorką poniższej grafiki. Znajdziecie ją na tumblrze i instagramie.

_____

Czarodziej mówi coś ważnego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Czarodziej mówi coś ważnego.

Draco jest pewien, że to istotne, nawet jeśli nie chce mu się zwracać na to uwagi. Następuje pauza.

Jest ona wystarczająco długa, by Draco zdał sobie sprawę, że to dla niego wskazówka. Jego serce przyspiesza swój rytm, a on bierze głęboki wdech.

— Tak — mówi, a przysięga, którą właśnie złożył, natychmiast zaczyna pulsować w jego żyłach.

Prawdopodobnie powinien zwracać uwagę na to, co właśnie zostało powiedziane. Byłoby rozsądnym, by to zrobić, obserwując moc niezłomnej magii oplatającej jego duszę. On to wie – to logicznie.

Jednak to właśnie Hermiona stoi przed nim i Draco nie widzi niczego poza nią. Jej uśmiech jest szeroki, oczy zmarszczone w półksiężyce, a iskrzący brąz jej tęczówek jest ledwo widoczny, gdy promienieje radością. Splata palce z jego własnymi, coraz mocniej i mocniej.

Draco jest obecnie tak przytłoczony, że boi się, że jeśli zrobi coś poza patrzeniem na nią, zacznie płakać niczym ostatni głupiec.

Czarodziej znów zaczyna mówić, ale Draco nie może oderwać oczu od Hermiony.

Jest rozpromieniona. Wiedział, że jest piękna, ale nie był przygotowany na to, jak oszałamiająco będzie wyglądać w ślubnej bieli. Na jej widok niemal stracił dech w piersi.

Jej skóra jest wręcz złota od głębokich promieni wieczornego słońca. Jej włosy są olśniewające i nieokiełznane, ledwo okryte przez welon, który ją okala. Na jej lewej skroni jest przypięta mała piwonia.

Zastanawiała się nad użyciem Ulizanny. Zgrabne loki do zdjęć ślubnych, może nawet eleganckie upięcie. Ginny była pełna pomysłów, więc przetestowały dziesiątki próbnych stylizacji, próbując osłonić włosy Hermiony. Niestety poprzedniego wieczoru Draco przypadkowo strącił eliksir z parapetu i chociaż Ginny mogła przysiąc, że miała dwie butelki, nikt nie potrafił ich znaleźć, a we wszystkich pobliskich drogeriach produkt był całkowicie wyprzedany.

Zadziwiająca seria zbiegów okoliczności, jeśli kiedykolwiek ktoś w to wierzył.

Nie było absolutnie żadnej innej opcji, jak tylko zostawić włosy Hermiony na ślub w spokoju, całkowicie naturalne.

Czarodziej przestaje mówić i następuje kolejna pauza.

— Tak — mówi Hermiona, unosząc podbródek. Magia wypływa z opuszków jej palców i muska jego skórę. Subtelne złote kosmyki, które splatają się między ich dłońmi. Jej oczy stopniowo się rozszerzają, gdy patrzy na niego. Draco widzi w nich cały wachlarz emocji.

Spogląda w dół, by zobaczyć, jak magia wiążąca owija się wokół ich nadgarstków.

Zaklęcia na ich ślubie muszą być subtelne. Jest to konieczne, biorąc pod uwagę obecność mugoli.

Wendell i Monica Wilkins siedzą w drugim rzędzie od przodu, na tyle blisko, że wydaje się, że mogą być rodziną. Hermiona poznała ich podczas swoich corocznych wakacji w Australii kilka lat wcześniej i wszyscy bardzo się do siebie zbliżyli. Jest dla nich, jak często mówią ludziom, córką, której nigdy nie mieli.

Wilkinsowie przyjechali z Australii na te skromne zaślubiny. Tylko bliscy przyjaciele i przybrana rodzina.

Rząd dla rodziców miał pozostać pusty. Hermiona Granger jest sierotą, a Draco spodziewa się, że do końca tego dnia zostanie wydziedziczony.

Choć może nie.

Pomimo chłodnej odmowy swoich rodziców co do uznania zarówno ich związku jak i zaręczyn oraz milczenia w odpowiedzi na zaproszenie na ślub, Narcyza jest obecna. Przybyła w chwili, gdy rozbrzmiały pierwsze nuty muzyki. Draco zobaczył ją po raz pierwszy od miesięcy. Nie miał czasu, by cokolwiek zrobić, jedynie biorąc ją pod ramię i eskortując do środka.

Kobieta siedzi sztywno, a wyraz jej twarzy jest chłodną maską, jednak jej oczy lśnią i szybko mruga, gdy na nich patrzy.

To nie jest ślub dla socjety. Obecność Narcyzy sprawia, że ​​Draco jest tego jeszcze bardziej świadomy. Wydarzenie nie zostało zaplanowane aż po najdrobniejszy motyw haftu na serwetkach. Większość szczegółów skupiała się na wygodnym zakwaterowaniu Wilkinsów i omówieniu, jak przeprowadzić cały obrządek bez oczywistego użycia magii.

Hermionie najbardziej zależało na tym, aby jej rodzice byli na jej ślubie. Nie obchodziło ją miejsce, porcelana czy blask bajkowych światełek na drzewach.

Zawsze liczyli się dla niej ludzie.

— ...w takim razie ogłaszam, że zostajecie związani na całe życie — mówi czarodziej, stukając różdżką w połączone dłonie Dracona i Hermiony. Nici każdej przysięgi wirują wokół ich palców i nadgarstków, splatając się ze sobą.

Draco patrzy, jak falują lekko po raz ostatni, po czym owijają się wokół palców serdecznych i układają w obrączki ślubne. Kiedy te w pełni się uformują, oboje mają się pocałować.

Draco podnosi wzrok i uświadamia sobie, że nigdy nie zapytał Hermiony, jak wyobrażała sobie moment ich ślubnego pocałunku.

Prawdopodobnie wolałaby coś powściągliwego. Nigdy nie przepadała za jawnym okazywaniem uczuć, woląc subtelną intymność. Nie chciał wyglądać na jakiegoś bezczelnego drania, który zachowywał się jakby był jej właścicielem, ponieważ za niego wyszła.

Draco nachyla głowę, by grzecznie napotkać jej usta, ale ona robi szybki krok do przodu. Jej usta chwytają jego własne w ognistym i zaborczym pocałunku. Jest nieskrępowana niczym jasny świt.

Gryfonka. Zawsze musiała być pierwsza i najlepsza. Oczywiście pokonała go też w drodze do pierwszego pocałunku.

Jakaś część jego umysłu chce się z tego śmiać, gdy wargami napotyka jej własne, tuląc jej twarz w dłoniach, gdy magia ich więzi małżeńskiej przez nie przepływa.

Merlinie, jak on ją ubóstwia.

Obejmuje ją ramionami w talii i całuje łapczywie, podnosząc w górę. Ona zarzuca mu ręce na szyję. I nic więcej się nie liczy. Mógłby na zawsze pozostać w tej właśnie chwili, aż po kres świata.

Hermiona cofa się na tyle, by odetchnąć, przyciska ich czoła do siebie, wciąż mocno go trzymając. Uśmiecha się, łapiąc powietrze przy jego ustach.

— Będę kochać się przez całą wieczność — szepcze do niego.

Kiedy Draco patrzy na nią, uświadamia sobie, że do jego oczu napływają łzy. Ciągle ją przy sobie trzyma, nie mogąc jej puścić ani odstawić na ziemię. Blask zachodu przygasa, a na nocnym niebie zaczynają pojawiać się gwiazdy, ale kiedy Draco stoi, patrząc na nią, mógłby przysiąc, że w jego ramionach jest ona niczym wschód słońca, tak jasna i wspaniała jak świt.

Muzyka znów zaczyna grać. Powinni się odwrócić i stanąć przed gośćmi. Przejść razem alejką przy akompaniamencie muzyki, rozpocząć przyjęcie, tańce. Prawdopodobnie pokroić ciasto.

Draco nie przejmuje się tym szczególnie. Jedyna część tego dnia, która miała znaczenie, właśnie się wydarzyła; trzymał w objęciach swoją żonę.

Hermiona nie spieszy się bardziej niż on. Pochyla głowę i powoli ponownie napotyka jego usta. Pocałunek jest tak żarliwy, że Draco czuje na swoich wargach ogień ich dusz.

Jeśli cokolwiek jest w stanie trwać wieczność, to jest to sposób, w jaki ona go kocha.

[T] Antologia | Dramione | OneshotsWhere stories live. Discover now