#8

117 10 3
                                    

Wtedy pomyślałem, że bardzo łatwo mógłbym wsadzić Nicka i jego przyjaciół do więzienia dzięki tej sytuacji ale postanowiłem tego nie robić. W oddali uliczki zauważyłem, że Nick wraca, więc schowałem się z powrotem aby mnie nie zauważył. Pomyślałem, że jeżeli Nick mnie rozpozna namówi swojego wspólnika na ,,Nie zabijanie mnie'' i miałem już dobry plan do zrobić. Z racji iż Ranboo słabo radził sobie ze wsadzeniem ciała do worka zaproponuje mu pomoc.
Okej, raz się żyje. Najwyżej zginę.

Wyszedłem zza ściany i zacząłem się kierować w stronę zamaskowanego.

Karl- Hej Ranboo. Widzę, że słabo radzisz sobie z umieszczeniem ciała w worku. Mogę zaoferować ci moją pomoc jeżeli ty i Nick nie macie nic przeciwko.

Po tym słowach uśmiechnąłem się do niego radośnie. Chłopak był zdecydowanie zdezorientowany.

Ranboo- Kim ty kurwa jesteś?

Karl- Ohh... To Nick ci nie opowiadał o mnie? Jak uratowałem mu życie, zaoferowałem pomoc, pozwoliłem na chwilowe zamieszkanie u mnie w domu a on wczoraj mnie przeleciał ukradł parę rzeczy z domu i uciekł?

Ranboo-...

Chlopak opuścił wzrok patrząc się w ziemię. Wtedy przyszedł wielki władca Nick.

Karl- Hej Nick! Dawno się nie widzieliśmy, prawda? Właśnie zaoferowałem twojemu koledze pomoc przy pakowaniu zwłok do worka bo nie mógł sobie poradzić. Dowiedziałem się, że nie dałeś mu znać o mnie. To nie miłe z twojej strony po tym co zrobiłeś, wiesz?

Uśmiechnąłem się do chłopaka puszczając mu oczko.
Ten wtedy wyciągnął pistolet i wycelował mi w głowę.

Karl- Ooo więc teraz mnie zabijesz Nick, huh? A pomyśl tylko...
Moi przyjaciele wiedzą jak się nazywasz i...

George wie jak nazywa się twój szef mam rację?

Myślę, że jeżeli dowiedzą się o mojej śmierci od razu pomyślą o tobie, skarbie. Wtedy policja znajdzie w moim domu twoje odciski palców i tak dalej i tak dalej...
Więc... jesteś pewien, że chcesz mnie zabić?
Poza tym... zależy ci na mnie co, słodziaku?

Nick opuścił broń. Otworzył szeroko oczy a jego policzki zrobiły się czerwone.

Karl- HAHAHA! Myślisz, że nie zauważę? Przecież jakbyś był prawdziwym mafiozą nie zajebałbyś tylko paru bez wartosciowych rzeczy co nie?

Podszedłem do bruneta. Jedną rękę położyłem na jego policzku a drugą na klatce piersiowej.

Karl- Chyba, że ci zależało abym mógł dalej żyć i nie musieć się martwić, że nie będę miał z czego przeżyć.

Zrobiłem kilka kroków w tył. Nick stał bez ruchu cały czas patrząc się na mnie. Podszedłem do worka i po trzech minutach podałem Ranboo worek z zawartością w środku. Spojrzałem się zamaskowanemu w oczy i uśmiechnąłem się szeroko po czym podszedłem do Nicka. Wyjebałem mu plaskacza w policzek na co chłopak oparł się o ścianę po czym pocałowałem w to samo miejsce.

Karl- Miło było poznać Ranboo! Tak na przyszłość jestem Karl. Nick pozdrów Clay'a ode mnie, proszę. Myślę, że jeszcze się zobaczymy. Papa chłopcy.

Obróciłem się do nich tyłem cały czas machając ręką na pożegnanie aż zniknąłem za ścianą. Byłem z siebie dumny i jednocześnie bałem się co stanie się ze mną później. Po tej sytuacji wróciłem spokojnie do domu.
Zdjąłem buty, umyłem się i położyłem spać.
Rano obudziłem się z kacem i nie byłem do końca świadomy tego co stało się poprzedniego dnia. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Po wyjściu zrobiłem sobie śniadanie, usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor.

Bogaty biznesem zaginął ostatniej nocy bez śladu. Policja nie natrafiła na żaden trop odnośnie sprawy. Podejrzewa się szefa przeciwnej agencji lecz nie ma żadnych dowodów. Gdyby ktoś widział mężczyznę ostatniego dnia bądź miałby jakieś informacje mogące pomóc w śledztwie proszę o kontakt z policją. W sprawie zobaczenia mężczyzny również proszę o kontakt i próbę poinformowania poszukiwanego o sprawie.

Karl- Prze pani ja doskonale wiem kto to był! Nawet pomogłem włożyć ciało do worka a jeden z uczestników mieszkał u mnie i robiliśmy segz. Wyobraża to sobie pani?

Z racji nudy włączyłem netflixa, ponieważ stwierdziłem, że obejrzę jakiś horror.

Time skipe (półtorej godziny)

Z filmu wyrwało mnie pukanie do drzwi. Nie miałem mieć gości więc spodziewałem się kto to mógł być. Na wszelki wypadek włożyłem scyzoryk do kieszeni i podszedłem do drzwi. Spojrzałem przez judasza i tak jak się spodziewałem nikogo tam nie zobaczyłem więc nie otworzyłem. Czekałem aż osoba, która przyszła zapuka ponownie dalej patrząc przez dziurkę w drzwiach. Ujrzałem skrawek sylwetki postaci ale już wiedziałem kto przyszedł mnie odwiedzić. Nie otworzyłem drzwi.

Karl- Hej Clay. Czemu się ukrywasz? Czyżby coś się stało? Nick'a nie ma ale coś czuję, że doskonale o tym wiesz. *chichot*

(cisza)

Karl- Ohh Clay, doskonale wiem, że się ukrywasz zaraz za drzwiami i czekasz, aż je otworzę. Ale do tego nie dojdzie szefuńciu. Więc możesz już iść.

Usłyszałem głośne kroki oddalające się od drzwi. Chciałem otworzyć drzwi aby upewnić się czy odszedł lecz po chwili usłyszałem delikatne kroki zaraz obok.

Karl- Kurwa Clay czy ty myślisz, że jestem idiotą? Weź stąd spierdalaj albo zadzwonię na psy a tego byś kurwa nie chciał prawda?

Clay- Możemy porozmawiać, Karl? Domyślam się , że wiesz z jakiego powodu tu się zjawiłem.

Karl- Myślisz, że otworzę ci drzwi? Śmieszny jesteś. Nikt normalny wiedząc o twoim zawodzie nie otworzyłby ci drzwi.

Clay- Wiem, że pomogłeś wczoraj Ranboo więc jakbyś zawiadomił psy zgarneliby cię za współudział.

Karl-*Myśli, że jestem głupi czy jak? Jestem pewien, że nagrywa rozmowę aby mieć na mnie hak*

Karl- Co ty pieprzysz? Jestem zwykłym cywilem, który zauważył jak twój wspólnik pakuje ciało biznesmena, o którym mówili dzisiaj w telewizji więc zostawiasz mnie w spokoju i zapominamy o sprawie albo idę na psy i powiem im co widziałem szczególnie, że znam twoje imię.

Clay- Tak, zrobiłbym to co byś chciał abyś nie poszedł na psy i chciałbym Cię prosić o nie informowaniu ich ale jest jeszcze jedna sprawa. Mimo, że dużo nie rozmawialiśmy polubiłem Cię Karl i dlatego chciałbym Cię prosić o przysługę. Mam nadzieje, że mnie wysłuchasz. Chodzi o Nick'a.

Dlaczego to zrobiłeś? KarlNapWhere stories live. Discover now