Rozdział 12 ⭐

656 17 1
                                    

- Dzisiejszą noc spędzisz sama. - oznajmił lodowatym głosem, który sprawił kłucie w moim sercu. Spojrzałam na niego z żalem, ale nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Nie poruszył się nawet o milimetr, jego mimika nie zmieniła się, tak jak tego oczekiwałam. Zamiast tego dostałam jego naturalną, chłodną i bezduszną twarz. Jego czerwone oczy utkwione we mnie nie wykazywały najmniejszego zainteresowania moim niezadowoleniem. Nie brał pod uwage mojego zdania, dlatego nie powinnam tracić czasu na obrażanie się, tylko grzecznie poczekać. 

- A ty? - zapytałam, odwracając się napięcie. Mój umysł przyćmiła wizja jego kochanki. Co, jeśli ucieka do pięknej, pełnej namiętności kobiety, która jest w stanie zrobić wszystko, aby tylko zyskać odrobinę jego uwagi?

- Ktoś musi podbić ten świat, kiedy ty myślisz tylko o zaciągnięciu mnie do łóżka. - zakpił, sprawiając, że moje policzki pokryły się soczystą purpurą. Mężczyzna rozwiał moje obawy jednym zdaniem. Nie myśli o innej. Jest zajęty zaplanowaniem idealnego podboju świata. 

- Karmisz się tym co ci daje, nie mając pewności nawet czy to prawda. Jesteś naprawdę interesującą wiedźmą Hermiono. - dodał, nie kryjąc zdumienia. 

- Może dla świata jesteś skomplikowanym bez serca potworem, ale dla mnie z każdym kolejnym dniem stajesz się kimś zupełnie innym Voldemort. - odparłam, przechylając głowe w jego kierunku. Spojrzałam na niego spod wachlarza gęstych rzęs z pewnością siebie. 

- To dość zabawne. - zakpił. 

Niezrażona podeszłam bliżej, sunąc palcami od linii jego brzucha aż do braków. Delikatnie stanęłam na palcach i pociągnęłam jego twarz w dół, aby nasze oczy się spotkały. - Tracisz kontrolę nad tym, co jest między nami. - oznajmiłam, obejmując jego kark, a kciukiem muskając brzeg szczęki. - A gdy się obudzisz, będziesz już za późno, żebyś mógł to cofnąć. - kończe z lekkością, a na moich ustach rozciąga się zmysłowy uśmiech. Potężna kreatura nie wypowiada ani słowa. Spogląda na mnie w kompletnym osłupieniu, pozwalając mi beztrosko na sobie wisząc. W jego ramionach zawsze czuje się dobrze, ale nie mam pewności co do jego reakcji. Przecież może się wściec i użyć na mnie siły. Nie mam ochoty lądować na ścianie czy zostać potraktowana bolesnym zaklęciem, dlatego z ukrytym zawodem go puszczam. Odsuwam się na bezpieczną odległość, a potem odwracam się plecami. Musze zwiedzić jego komnatę, skoro niedługo ma się stać ona moją własną. Zaciekawiona rozglądam się po wnętrzu upiornej sypialni. Na środku znajduję się wielkie drewniane łóżko. Materiał drewna ma kolor ciemnego brązu wpadającego w czerń.  Łoże jest ogromne. Spokojnie zmieściłyby się na nim trzy osoby. Do każdego rogu dołączone są belki przymocowane do sufitu. Wyznaczają one granicę oraz służą do potrzymania pięknego satynowego baldachimu. Podchodzę bliżej do tego zabytkowego mebla. 

Bardzo ładne, ale Voldemort dalej... 

Powracam wzrokiem do miejsca, w którym go zostawiłam ale on zniknął. Bezszelestnie rozpłynął się w powietrzu. Krzywie się, nie kryjąc niezadowolenia. To było niegrzeczne. 

Reszta pomieszczenia nie jest już tak ciekawa. W rogu znajduję się mały kominek, a przed nim drewniany tron ze skórzanym obiciem do siedzenia. Jest tutaj też imponujący regał z książkami o czarnej magii. Pomiędzy nimi dostrzegam dwie skradzione księgi. Musiał je tutaj sprowadzić.

Kolejną najciekawszą rzeczą w pomieszczeniu jest stół znajdujący się na samym końcu komnaty. Jego drewno jest zaniedbane, ale znajdująca się na nim zawartość jest dużo bardziej interesująca. To mapa Hogwartu z rozpisanym planem ataku. Chwytam w dłonie szorstki materiał, zastanawiając się co powinnam teraz zrobić. Gdybym ją zabrała i uciekła... Mogłabym jeszcze wszystko naprawić. Moi przyjaciele oraz pozostali byliby bezpieczni, a on zniknął z powierzchni mapy. Do pewnego czasu sądziłam, że to słuszne ale teraz mam wątpliwości. Voldemort staje się mężczyzną, w którym się zakochuje. 

Pragnienie Czarnego Pana [Voldmione] 18+Où les histoires vivent. Découvrez maintenant