22. To naprawdę udana transakja

2.2K 118 9
                                    

Anastasia

Na dworze robi się coraz cieplej. Nicolas pozwala mi wygrzewać się na słońcu, które świeci w zasadzie codziennie. Ubieram sukienki lub krótkie spodenki i leżę od rana do wieczora na leżaku, a czasami nawet chodzę na spacery nad staw, który widziałam miesiące temu podczas ulewy.

Odkładam książkę na mały stoliczek i sięgam po kolorowego drinka, którego sączę przez czerwoną i pomarańczową słomkę. Siedzę tu już od czterech godzin, co oznacza, że za dziesięć minut zostanę zawołana na obiad.

Cieszę się, że zrobiło się już na tyle ciepło, że mogę chodzić tak odkryta, ponieważ Nicolas w większości miejsc nie może zostawiać śladów. Jeżeli zadaje mi ból, wymierza kary i się nade mną znęca, uważając to za uczenie dyscypliny, robi to przynajmniej... Delikatniej? Musi próbować się powstrzymywać choć trochę.

Słyszę otwieranie drzwi tarasowych, więc biorę głęboki wdech i odwracam się w ich stronę z szerokim uśmiechem.

- Tak? - pytam pogodnie.

- Podano do stołu, Pani Harris.

- Już idę, dziękuję.

                                        ***

Mój mąż uśmiecha się lekko i odchrząkuje.

- To naprawdę udana transakcja.

Unoszę pytająco brwi i marszczę czoło, przeżuwając ostatni kęs indyka. Mąż siedzi wyprostowany na swoim miejscu u szczytu stołu i patrzy prosto w moje oczy, jakby oczekiwał, że zrozumiem o czym mówi.

- Udana transakcja?

- Już ci kiedyś mówiłem, Lisku.

Ale, kurwa, o czym.

- Ty dostaniesz czego chcesz, a ja już dostałem. Potrzebowałem żony, a ty pieniędzy. Byłaś tak zdesperowana, że przyszłaś do mnie. Gdybyś wtedy tego nie zrobiła, nie znalazłbym miłości życia.

TAK NIE WYGLĄDA MIŁOŚĆ, NICOLASIE.

- A co z Eriką? - przechodzi przeze mnie podejrzany dreszcz. - Nie jest miłością twojego życia? - odgarniam włosy na jedno ramię.

- Dobrze wiesz, że nie. Tylko ty się liczysz, Ana. Porter nie gra tu żadnej roli.

- Przecież cały czas się z nią pieprzysz. Jeżeli tak robisz, to mnie nie kochasz, Nicolasie. - Próbuję mu jakoś udowodnić, że nie ma racji.

- Nie uprawiałem z nią seksu od miesięcy. Nie robiłem tego z żadną kobietą, która nie jest tobą. Nie dotknąłem żadnej, nawet na żadną nie spojrzałem, nie pomyślałem.

W takim razie miłość bywa obrzydliwa. Jest ohydna i przepełniona bólem, który nie jest spowodowany złamanym sercem.

- Uważasz, że nasza relacja jest zdrowa? - pytam go.

- Uważam, że cię kocham. Wiem to.

- To nie jest odpowiedź na moje pytanie.

- Nie muszę na nie odpowiadać.

- Bo wiesz, że postępujesz kurewsko źle?

- Nie prowokuj mnie, Ana - Jego oczy ciemnieją, powoli wypełnia je furia.

- O tym mówię, Nicolas. Denerwujesz się zawsze, gdy zadaję niewygodne pytania.

- Przestań!

- Odpowiedz, a przestanę.

- Zamknij się, kurwa! - uderza pięścią w stół. - Wyjdź stąd, Anastasio. Wyjdź teraz, albo nie ręczę za siebie.

Przez chwilę to rozważam, ale ostatecznie kręcę przecząco głową.

- Nie boję się ciebie. - kłamię. - Przyzwyczaiłam się już do tego typu zachowań. Zniosę wszystko. Wszystko.

- Anastasio...

- Jesteś pierdolonym potworem! Krzywdzisz ludzi, krzywdzisz mnie, czerpiąc z tego przyjemność! Zachowujesz się jak psychopata, jesteś nim, kurwa! Zrobisz wszystko, aby osiągnąć to, czego chcesz!Robisz to od zawsze, ludzie nie bez powodu srają w gacie na samą wzmiankę o tobie!

Dyszy ciężko ze złości i zaciska mocno zęby, aż słychać ich trzeszczenie.

- Nie pokochałam cię. Nie zrobiłam tego i nigdy nie zrobię. - Ze wszystkich sił próbuję powstrzymać łzy. - Wiesz dlaczego, prawda? Dlatego, że mnie krzywdzisz. Ranisz w każdy możliwy sposób. W każdym możliwym znaczeniu tego słowa, Harris.

Zaciskam mocno powieki, gdy podnosi rękę. Odwracam głowę w bok, czekając na cios.

- Nigdy nie zakocham się w barbarzyńcy.

Najpierw czuję piekący ból na policzku, a chwilę później uderzam z całej siły w podłogę i tracę przytomność.

Ciemność.

Pochłania mnie ciemność.

Udana transakcjaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang