NASTĘPNEGO RANKA, Glenn opowiedział wszystkim o szwendaczach w stodole i nikt tak naprawdę nie wiedział, co z tym zrobić. Śniadanie zostało porzucone, gdy udali się do stodoły, aby zobaczyć na własne oczy, a kiedy dowiedzieli się, że Glenn ma rację, Lara widziała gniew w oczach Shane'a.
"Nie mów mi, że ci to pasuje." zapytał Ricka.
"Nie, nie pasuje." odparł Rick. "Ale jesteśmy tutaj gośćmi. To nie jest nasza ziemia."
"O Boże, tu chodzi o nasze przetrwanie, człowieku!" warknął Shane.
"Mów ciszej!" syknęła Lori.
"Nie możemy tak po prostu zamieść to pod dywan." powiedziała Andrea.
"Dlaczego nie?" spytała Lara. "Jesteśmy tu już od kilku dni i wcale nie byliśmy mądrzejsi. Ta stodoła wydaje mi się całkiem bezpieczna, więc dlaczego to taka wielka sprawa?"
"Tak nie może być." powiedział Shane. "Jest o krok od nas. Albo musimy tam wejść, zrobić z tym porządek albo po prostu musimy wyjechać. Rozmawiamy o Fort Benning od dłuższego czasu."
"Nie możemy iść!" warknął Rick.
"Dlaczego, Rick? Dlaczego?" zapytał Shane.
"Bo moja córka wciąż gdzieś tam jest." odparła Carol.
Shane jąkał się przez chwilę, próbując znaleźć słowa. "Myślę, że nadszedł czas, abyśmy wszyscy zaczęli po prostu rozważać inną możliwość."
"Shane, nie zostawiamy Sophii." warknął Rick.
"Jestem bliski znalezienia tej dziewczyny." powiedział Daryl. "Właśnie znalazłem jej cholerną lalkę kilka dni temu."
"Znalazłeś jej lalkę, Daryl." powiedział Shane. "To właśnie zrobiłeś. Znalazłeś lalkę."
"Nie wiesz, o czym do diabła mówisz!" krzyknął Daryl.
"Hej, słuchaj, mówię tylko to, co trzeba tutaj powiedzieć!" odparł Shane. "Teraz, jeśli masz dobry trop, to w ciągu pierwszych czterdziestu ośmiu godzin, potem to nie ma znaczenia!"
"Shane!" wtrącił się Rick, próbując przemówić mu do rozsądku.
"Pozwól, że powiem ci coś jeszcze, człowieku!" krzyknął Shane. "Gdyby była tam żywa, zobaczyła, że nadchodzisz, cały mokry, z nożem i uszami szwendaczy na twojej szyi, pobiegłaby w innym kierunku, człowieku!"
Daryl rzucił się na Shane'a, ale Lara znalazła się między nimi, gdy Rick odepchnął Shane'a. Lara złapała Daryla za ramię i choć próbował ją zrzucić, trzymała się. "Hej! Przestań! Stop!"
"Skopię ci dupę, człowieku!" wrzasnął Shane, napierając na Ricka. "Skopię ci dupę, chłopczyku!"
Kiedy się uspokoili, Shane odszedł, a Rick zawołał za nim. "Pozwól mi porozmawiać z Hershelem. Coś wymyślimy."
"Co zamierzasz wymyślić?" ryknął Shane.
"Wystarczy!" krzyknęła Lori, stając między Ricka i Shane'a.
"Jeśli zostaniemy." powiedział Rick. "Jeśli mamy zająć się stodołą, muszę go do tego namówić. To jego ziemia."
"Hershel postrzega te rzeczy jako ludzi." wyjaśnił Dale. "Chorych ludzi. Jego żona, jego pasierb..."
"Wiedziałeś?" zapytał Rick, brzmiąc na zdradzonego.
"Od wczoraj." przytaknął Dale. "Rozmawiałem z Hershelem."
"I czekałeś na to całą noc?" zapytał Shane.
"Myślałem, że przeżyjemy jeszcze jedną noc." odparł Dale. "I zrobiliśmy to. Czekałem do dzisiejszego ranka, żeby coś powiedzieć, ale Glenn chciał być tym jedynym."

YOU ARE READING
DANGER ZONE | Daryl Dixon [1] - tłumaczenie
Teen Fiction*w trakcie korekty* "wiem, że niczego się nie boisz, ale ja się boję." "czegoś się boję." "oh tak? czego?" "stracenia ciebie." - w świecie, w którym umarli wędrują wolni i słabość cię zabija, zakochanie może być wyrokiem śmierci... dla daryla, może...