Zdrowa Dziewczynka

174 8 0
                                    

6 dni później*

Otworzyłam oczy, zegar wskazywał 7:45. Byłam strasznie obolała i nie miałam na nic siły. Mój nie za ciekawy wyraz twarzy zniknął, gdy zobaczyłam tuż obok mnie na małym łóżeczku, śliczną małą córeczkę. Uśmiechnęłam się lekko na jej widok.
Niestety nie za dobrze jej się przyjżałam, nie miałam jeszcze okazji, gdyż przez ostatnie 2 dni prawie w ogóle nie kontaktowałam. Byłam zbyt słaba, by móc się ruszyć, już nie wspomnę o wstaniu z łóżka, to był koszmar. Leżąc, zaczęłam rozglądać się dookoła mnie. Bardzo dobrze znałam tę pomieszczenie. Prawie zawsze tutaj trafiałam, kiedy tylko miałam znaleźć się w szpitalu, leżałam w sali pod numerem 12.
Słyszałam, że maleństwo jeszcze spało, wtedy do głowy przyszła mi myśl o akcji porodowej. W tej samej chwili złapałam za moją koszulkę i podwinęłam ją do góry. "Nie" pomyślałam. Gdy zauważyłam zaszytą ranę na brzchu. Uświadomiłam sobie wtedy, że miałam cesrkę, czyli było źle. Powtarzałam w myślach. Kiedy drzwi od pomieszczenia się powoli otworzyły. Zauważyłam Wiktora i uśmiechnęłam się.

-Cześć Kochanie.- Przywitał się.

-Cii, Anastazja śpi.- Oznajmiła szeptem.

-Ojj, jak się czujesz?- Zapytał zmartwiony stanem ukochanej. I usiadł obok niej na krześle.

-Bywało lepiej.

-Tak poważnie to źle, ale napewno jestem bardziej ożywiona niż wczoraj. - Zaśmiała się.

-Kocham cię.- Powiedział czule, całując kobietę w skroń.

-Ja ciebie też Wiki.

-Skąd wzięło ci się Wiki?

-Ostatnio miałam dziwny sen, byłeś tam i jakaś dziewczyna. Była młoda i nawet podobna do ciebie. Mówiła mi coś o tobie, już nie pamiętam i nazwała cię Wiki.- Szeptała by nie obudzić dziecka.

-Aha.- Powiedział mężczyzna i w głowie myślał o Zosi jego drugiej córce, która tak na niego mówiła. Widział, że to oniej była mowa w śnie Anny.

-Zobaczę co z Anastazją.- Dodał.

Podszedł do córki, jak się okazało wcale nie spała, patrzała się na Wiktora jej dużymi zielonymi oczami, które miała po swojej mamie.

-Cześć mały aniołku, taka grzeczna jesteś?- Szepnął czułym głosem do maleństwa.

Dziecko się uśmiechnęło na widok tatusia, ona miała już dużo okazji by go poznać.

-Wiktor proszę daj mi ją, chcę ją zobaczyć.- Mężczyzna wziął delikatnie dziecko na ręce i położył na klatce piersiowej Anny.

-Cześć słoneczko, jesteś śliczna.-  obejmowała córkę. Po czym po jej policzku spłynęła łza szczęścia.

Mała Anastazja zaczęła głośno płakać, jednak Blondynka ją uspokajała, śpiewając szeptem, jej kołysankę.
Mężczyzna zbliżył się do dziewczyn i objął Annę.

-Nasza mała, zdrowa córeczka. Nasz skarb...- Mówił.

-Wiktor, nawet nie wiesz jak się cieszę.

-A właśnie, że wiem, bo odczuwam to samo. Tak bardzo się bałem, że was stracę, nie pogodziłbym się z tym.

-Już dobrze, wszystko będzie dobrze.- Powiedziała Anna, a mężczyzna złączył ich usta.

Na Zawsze "Razem"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz