6

479 43 29
                                    

-SASUKEeEeEeEeE. Nudze sie -Powiedział blondyn

-Nie marudź, i sie kładź, nie chce mi sie dzisiaj nic robić -Odpowiedział czarnowłosy

-Jesteś nudny...

-Bywa

-Ej!

-No co? -Chłopak podniósł sie z pozycji leżącej, złapał blondyna za ręke i wciągnął do łóżka

-Co odwalasz! -Naruto chciał wstać ale zostało mu to uniemożliwione

-Zostań i nie hałasuj. Jestem zmęczony, Itachi dał mi popalić na treningu

-Nie przesadzaj!

-Cicho- Chłopak został objęty przez czarnowłosego przez co zamilkł. 



-Sasuke, śpisz? -Odezwała sie cisza
-Ugh, stawiasz mi za to porządne ramen -Niebieskooki obrócił sie przodem do przyjaciela po chwili też zasypiając

Sasuke obudził sie kilka godzin później, zerknął na zegar. Było już grubo po 22, nie mówił rodzicą że nie wróci na noc więc musiał już wracać. Przed wyjściem postanowił jeszcze pójść do łazienki, załatwił swoje potrzeby. Napisał kartke z wiadomością że poszedł do domu i wyszedł.













-Chłopak już nam w pełni ufa. -Powiedział Fugaku

-Na tyle żeby można było go wykorzystać? -Spytała kobieta na przeciwko

-Tak - Możemy przejść do naszego planu. Dzisiaj sie przygotujcie, jutro zaczynamy. -Oznajmiła głowa klanu i wszyscy sie rozeszli.















-Danzou-sama, mam informacje -Powiedział zamaskowany czarnooki, mężczyzna skinął głową by mówił dalej

-Tak jak przypuszczałeś, w klanie Uchiha szykuje sie bunt. Chcą do tego wykorzystać Uzumaki Naruto

-Ah tak? Zwołać rade -Oznajmił do Anbu stojącego za nim 
-Możesz odejść












Pov Sasuke:

Wyszedłem z domu Narusia i udałem sie w strone swojego, wolałbym tam zostać ale rodzice nie wiedzieli że nie wrócę na noc więc musiałem sie im pokazać. 

Szedłem przez ulice klanu, było już późno więc nie dziwne żę było cicho, raczej nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że można było wyczuć morderczą aure. To było dość niepokojące więc przyspieszyłem kroku. Szedłem tak przez chwile dopóki nie zobaczyłem leżącej osoby na środku ulicy. Podbiegłem do  tego człowieka i zauważyłem krew, dużo krwi. Obróciłem mężczyzne i zauważyłem głębokie przecięcie na szyi. Wystraszyłem sie, zostawiłem zwłoki i pobiegłem do domu powiedzieć o tym ojcu. Wbiegłem do domu i od razu zawołałem rodzica, nikt mi nie odpowiedział. Poszedłem sprawdzić do pokoju rodziców sprawdzić czy śpią.
Zatrzymałem sie w drzwiach patrząc z przerażeniem

-T-tato! Mamo! -Krzyknąłem widząc leżących rodziców. Było widać spływającą spod nich krew. Zobaczyłem żę za nimi ktoś stoi. Wyciągnąłem kunaia i podszedłem bliżej. Lekko mi ulżyło jak zobaczyłem Itachiego
-Itachi-nisan Co tu sie stało, co z rodzicami! -Powiedziałem dalej niespokojny. Spojrzał na mnie , wtedy zobaczyłem na jego ustach niewielki uśmiech. W oczach miał sharingana, nie. To nie był zwykły sharingan. Nie wiem do końca co to było ale było to niepokojące
-Co tu sie stało? -Spytałem jeszcze raz. Czarnowłosy podniósł ręke z kataną i przetarł ją

-Cz-czemu trzymasz katane? Czy na niej była krew? Dopadłeś już tego morderce? -Zacząłem wypytywać a z moich oczu zaczęły płynąć łzy

-Głupiutki sasuke, jak zwykle taki niewinny i naiwny -Powiedział podchodząc. Wyglądało to dość strasznie i cofnąłem sie o kilka kroków

-To ja ich zabiłem, zresztą jak cały klan -Zaśmiał sie cicho. Na chwile mnie zamurowało, nie docierały do mnie jego słowa. Otrząsnąłem sie dopiero wtedy jak w moją strone poleciał kunai. Zrobiłem unik. Chwyciłem za kilka shiurkenów z mojej saszetki i oddałem atak

-JAK MOGŁEŚ TO ZROBIĆ!!! -Wydarłem sie i podbiegłem do niego. 

Chciałem zaatakować go z bliska ale ten unikał wszystkich moich ciosów. W końcu chyba mu sie to znudziło. Chwycił mnie za koszulke i rzucił mną o ściane. Budynek sie rozwalił a ja wylądowałem na ulicy. Dopiero teraz zobaczyłem więcej ciał leżących martwych. To była prawda. On zabił wszystkich. Podszedł do mnie i znów uniósł mnie za koszulke.

-Czemu to zrobiłeś? -Spytałem patrząc mu sie prosto w oczy.



Jednak ten klan Uchiha nie był taki miły dla Naruto bez powodu

Naruto... Proszę... Zostań z nami!Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon