18

107 5 0
                                    

- I w tym samym czasie wybuchła bomba atomowa... Lauren do jasnej Anielki czy ty byś mogła zaprzestać dyskusji podczas moich wykładów? Od tego macie przerwy albo nie daj Boże inne lekcje. - spojrzała się na mnie i rzuciła mazakiem o tablice. Nie wiem w czym jej przeszkadzałam siedząc w ostatniej ławce wraz z Nami ale nie chciałam już bardziej jej denerwować.

- Przepraszam panią.. znaczy.. Przepraszam już nie będę. - odwróciłam głowę w inną stronę i zaczęłam bazgrać coś na kartce. Te lekcje z tą starą raszplą były w chuj nudne.  Jedyne co mnie uspokajało to to iż Camila czekała na mnie po zajęciach. To był jedyny spokój jaki odczuwałam i mogłam odczuć. Reszta albo mnie irytowała, flustrowała albo wkurwiała. Miałam dość już, niektórych idiotów, którzy znajdowali się w moim otoczeniu, a tym bardziej miałam dość myślenia. Zawsze gdy miałam czas dla siebie lub sama go sobie robiłam, było to dosyć męczące, ponieważ im więcej myślałam tym było ze mną gorzej, te wszystkie nie realne scenariusze i gorsze chwile, które wpływały na moje samopoczucie były nie do zniesienia. Nie podejrzewam ani nie chce myśleć o tym, że Camila znajdzie sobie kogoś lepszego ode mnie lub mnie zastąpi. Boję się tego strasznie ale nie mogę dać temu górować, bo w końcu mnie to zniszczy, tak jak na początku. Wzięłam kilka głębszych wdechów i tym samym dzwonek przerwał moje chore wizję. Spakowałam do torby wszystkie rzeczy i ruszyłam jak torpeda w kierunku drzwi. - Nara ty wredna suko. - szepnęłam pod nosem omijając tą france i wychodząc z klasy.

Wybiegłam na dzieciniec, wiedząc, że Camz już tam na mnie czeka. Gdy już opuściłam ten przeklęty budynek odpaliłam papierosa i skierowałam się w jakąkowliek stronę by poszukać brunetki. Zatrzymałam się jednak gdy zauważyłam jak dziewczyna gada z inną laską. Za chuja mi kogoś przypominała ale nie wiedziałam dokładnie kogo. Obserwowałam je z niedaleka mając nadzieję, że usłyszę coś z tej odległości, w której postanowiłam zostać, lecz na marne, nic nie słyszałam przez te wrzaski i głośne rozmowy innych studentów. W głowie dalej próbowałam przypomnieć sobie skąd znam tą dziewczynę ale dalej świeciła mi pustka w tym pustym, zjaranym łbie. Kończąc niedopałka ruszyłam w ich stronę i nie pewnie podeszłam do ukochanej, uśmiechnęła się i szybko rzuciła się na moje usta. Odwzajemniałam każdy jej gest po tak czułym powitaniu.

Moje ciśnienie wraz z nierwicą i kurwicą wzrosło momentalnie gdy dziewczyna, z którą chwile temu gadała moja Cam odwróciła się twarzą w moją stronę. Po prostu myślałam, że rozpierdole za chwilę ją i ta pierdoloną ławkę na której siedzi ta zajebana, czarna lampucera. Brunetka zauważyła moje nastawienie i automatycznie chwyciła mnie za rękę.

- Lauren to jest Willow.. Przyszła w odwiedziny. - uśmiechnęła się do mnie czule, gdy czarnoskóra wypalała w mojej głowie istny wkurw tym, jak patrzała na mnie z kpiną i satysfakcją. - to tylko znajoma spokojnie..

- No właśnie Lerni.. Nie masz o co spinać tego ślicznego tyłka kochanie.. - gdyby mnie na e trzymała dziewczyna to już bym dopadła się do tego wstrętnego ryja tej suki. - Oj przepraszam.. Zapomniałam, że tego nie lubisz Lolo.. - uśmiechnęła się wrednie i spojrzała się na Camile, która próbowała ogarnąć co się dzieje. - Twoja dziewczyna nie mówiła ci o mnie? Ups.. Widać, że musiała mieć coś do ukrycia, prócz tych seksownych i zajebiście mokrych pośladków..

- Zamknij ten jebany pysk suko, bo obiecuje, że..

- Bo obiecujesz co? Z takim ryjem to ty ledwo masz szansę wylizać, gówno byś mi zrobiła skarbie, zawsze mi ulegałaś..

- Kurwa mać! Może mi któraś łaskawie wytłumaczyć co wy odpierdalacie? To, że wy się znacie to ogarnęłam ale na jaki chuj wy się kłócicie?

- Camz, chodź, nie warto jej słuchać, a co dopiero się z nią zadawać. - chwyciłam brunetkę za rękę, lecz momentalnie wyrwała mi ją.

- Nigdzie kurwa nie idę Lauren, dopóki mi nie powiesz o co chodzi. - warkęła w moją stronę z złością w oczach, nawet nie widziałam tej skruchy co dawniej. - Natychmiast..

- Ja ci chętnie opowiem mała.. - wtrąciła się czarnoskóra przez co automatycznie dostała liścia w policzek. - oj pożałujesz tego Jauregui.. - zaśmiała się i wytarła stróżek krwi, cieknący wzdłuż jej policzka. - głupia szmata.. jeszcze wrócisz gdy ta cię nie będzie chciała.. - przybliżyła się do mnie bardziej - albo lepiej, twoja wielka miłość sama do mnie przyjdzie z rozłożonymi nogami.. tak jak ty kiedyś..

- Odpierdol się od niej. Czego do chuja chcesz, to co między nami było parę lat temu nic nie znaczy dla mnie i znaczyć nie będzie. Jesteś pustą dziwką i tyle mam ci do powiedzenia.

- Oj maleńka, lepiej uważaj z kim się zadajesz, Jauregui jest tylko mocna w pysku.. Z resztą sama zobaczysz.

Camila ani słowem się nie odezwała, po prostu milczała. Już nie chcąc dalej prowadzić tej konwersacji udałam się w stronę samochodu przy okazji odpalając papierosa po drodze. Zdążyłam spalić 3 papierosy i tylko patrzyłam jak dziewczyna stoi z tą szmatą.. Chciałabym zareagować na to ale nie mogę, nie chce traktować tej cudownej istoty przedmiotowo, nie zasługuje na takie coś. Tym bardziej, że na ten temat nie mam też nic do powiedzenia, bo oficjalnie nie jesteśmy parą. Nawet nie wiem czy ona tego chce. Gdy już skończyłam dopalać camela wsiadłam do samochodu, ale nie ruszyłam, po prostu czekałam na nią. Gdy już minęło 5 minut spojrzałam jeszcze raz w miejsce gdzie stała, mimo, że byłam spory kawałek od niej to nawet z takiej odległości widziałam jak jej oczy się szkliły i zaczynały lecieć pojedyńcze łzy. Szybko poderwałam się z siedzenia i ruszyłam w jej stronę. Obawiałam się tylko dwóch rzeczy w tym momencie.. Albo dostała atak swoich wizji albo Willow jej coś nagadała..

Od razu do niej doskoczyłam i mocno objęłam, brunetka tylko stała, roniąc łzy i szeptając jakieś nie zrozumiałe słowa. Wzięłam ją na ręce i szybszym krokiem zaniosłam ją do auta.

- Lauren.. Ja nie chce tego widzieć.. Nie chce się już bać.. Chce mieć wreszcie święty spokój.. - odwróciła się do mnie i rozpłakała jeszcze bardziej. - Zawieź nas już do domu.. chce się zatopić w twoich ramionach..

------------•------------

Kurwa przepraszam że taki krótki rozdział, ale wena mi na niego siadła w chuj. Obiecuje że następny rozdział będzie o wiele dłuższy to po pierwsze a po drugie mam trochę na głowie i nie jestem w stanie ogarniać połowy rzeczy, zwłaszcza że teraz rozdziały pisze wieczorami. Przepraszam z góry jeszcze raz..

Don't cry Honey - CAMREN PLDove le storie prendono vita. Scoprilo ora