- DOŚĆ! - Krzyknęłam padając na kolana i chowając twarz w dłonie. - Ja tego już nie wytrzymam. - Wyciągnęłam telefon po czym wybrałam numer na policję. Chaotycznie opowiadałam o zajściu, nie mogłam złożyć żadnego poprawnego zdania. Czułam gulę w gardle, która zabraniała mi wypowiadać słowa.
- Daj. - Cedrik zabrał mój telefon po czym odszedł na bok i najspokojniej jak potrafił opowiedział im o zdarzeniu.
Dla nikogo z nas nie było to łatwe. Osoby, z którymi tak niedawno wymienialiśmy wiadomości, nie żyją. Zostali brutalnie zamordowani. Jake objął mnie ramieniem i prowadził w stronę samochodu. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na twarz przyjaciela, opartego bezwładnie pod jednym z drzew. Czułam jak wszystko zaczyna zwalniać, robiłam kroki przez ciemny las, które każdą sekundą stawały się coraz cięższe. Słone łzy oblewały moją twarz, wszystko straciło sens. Za moimi placami usłyszałam kroki, odwróciłam się i ujrzałam Cedrika, który starał się nas dogonić. Policja już w drodze. Te słowa huczały mi w głowie. Policja w drodze do ciała młodego człowieka, który miał przed sobą całe życie, tak brutalnie mu odebrane. Nie zdążył się pożegnać, nie zdążył wypowiedzieć tych ostatnich słów, które leżały na jego sercu. Tak bardzo martwił się o matkę, która teraz będzie musiała go żegnać, nie w sposób, w jaki powinna. Nie będzie widziała go, kiedy wychodzi z domu rodzinnego rzucając krótkie ,,do zobaczenia''', będzie żegnała go wraz z trumną opuszczającą się w zwolnionym tempie ku dołkowi, który został wykopany, by zostać jego nową przestrzenią, w której nie powinien się znaleźć.
Dotarliśmy do hotelu, nawet nie wiedziałam kiedy, pogrążona we własnej rozpaczy.
Hannah, Thomas, Dan...
- Muszę wyjść. - Powiedziałam nagle wpatrując się w swoje buty.
- Wykluczone. - Odpowiedział stanowczo Jake.
- Pójdę do sklepu. Jeśli chcecie, możecie iść za mną. Tylko nie przekraczajcie jego wejścia. - Wstałam na równe nogi wychodząc pomieszczenia. Mężczyźni popatrzyli się na siebie wzruszając ramionami, po czym poszli w ślad na mną.
Idąc czułam orzeźwiający podmuch zimnego wiatru, który lekko kołysał moje włosy. Wdychałam powiew do płuc, starając się zapamiętać każdy najmniejszy szczegół, ogarniającego mnie uczucia. Oni już tego nie doświadczą, ale mogę robić to z myślą o każdym z nich, z nadzieją, że poczują to w miejscu, w którymkolwiek teraz są.
Dotarłam do sklepu. Popatrzyłam chwilę na witrynę po czym złapałam za białą klamkę drewnianych drzwi, wchodząc do środka. Sklep był wielki, lecz wiedziałam, że nie muszę rozglądać się po całej jego powierzchni, by znaleźć to co chcę. Przechodziłam alejkami, które wyposażone były w różne przedmioty, po użytku domowego po dekoracje.
Dotarłam.
Wzięłam w dłoń jeden z czerwonych lampionów przyglądając się mu ze łzami w oczach. To będzie dla Was. Zdjęłam cztery z nich, po czym udałam się do kasy. Poprosiłam o zapałki i whisky. Zapakowałam zakupy w reklamówkę i wsunęłam uchwyt reklamówki pod zgięcie łokciowe.
Kiedy wyszłam ze sklepu napisałam na czacie grupowym z prośbą o spotkanie o 23:30. Ręce mi się trzęsły a ja nie mogłam pozbierać własnych myśli. Jednak wiedziałam co zamierzam zrobić.
Jake, Cedrik i Ja udaliśmy się w wyznaczone miejsce wcześniej niż inni. Nie było już policji, a miejsce, w którym leżał Dan było puste. Zapewne zabrali go w plastikowym worku. Wyglądało to tak, jakby wcześniej nigdy go tutaj nie było. Podeszłam do drzewa i oparłam się o nie dłonią. Śmierć chłopaka wzruszyła mnie najbardziej. Tyle wycierpiał, by potem cierpieć bardziej. Egzystencja cierpienia polega na tym, że zawsze jest coraz bardziej bolesne. Opadłam na kolana opierając się o drzewo, łzy zaczęły płynąć mi z oczu, spadając prosto na ziemię przy nim. Drzewo powielało mój ból. Nigdy go nie zapomni. Pogładziłam korę drzewa, zupełnie tak jakbym głaskała włosy człowieka, nie wiedziałam, komu chcę przynieść większą ulgę, wiedziałam tylko, że to przynosi ukojenie.
CZYTASZ
Duskwood/Jesteś
FanfictionPewnego dnia w Duskwood zaginęła dziewczyna - Hannah Donfort. Trzy dni po zaginięciu jej chłopak dostaje z jej numeru, wiadomość z tajemniczym numerem telefonu. Opowiadanie inspirowane grą, w rozmowy będę wplatać swoje własne dialogi kiedy, co i jak...