v /day seven

26 4 13
                                    

     Tamtej nocy Renjun nie był w stanie zmusić się do snu. Nie odczuwał senności, nie miał pojęcia dlaczego. Zazwyczaj zasypiał około dwudziestej pierwszej, ale zegar pokazywał już dwie po jego porze snu. A on dalej był zupełnie rozbudzony.

     Renjun podniósł się na łokciach do siadu, opierając się plecami o zagłówek łóżka. Chwycił za swój telefon, spoczywający na szafce nocnej. Napisał do swojego najlepszego przyjaciela, z nadzieją, że ten również nie śpi.

     Dosłownie sekundy później otrzymał od niego odpowiedź. Pokręcił w niedowierzaniu głową, domyślając się, że Jaemin z nudów przeglądał jakieś media.


nana

czemu nie możesz spać??

może twoja bratnia dusza o tobie myśli haha

nie bądź śmieszny

nie wiem czemu

masz jakieś ciekawe plotki albo coś?

niestety nie mam

po prostu idź spać

zamknij oczy, opróżnij umysł i pozwól swojemu ciału na relaks

lol

wow dzięki geniuszu

spróbuję

dobranoc

dobranoc :))


     Renjun westchnął i odłożył telefon z powrotem na szafkę. Zrobił dokładnie to, co zaradził mu żartobliwie Jaemin. Zamknął oczy i próbował nie myśleć o niczym konkretnym.


━━━━━━━━━━


     — Haechan-ssi, mógłbyś dla nas zaśpiewać?

     — Tak, tak! Zaśpiewaj coś!

     Haechan spojrzał na nich z małym uśmiechem wypisanym na twarzy. Przytaknął tylko i obrócił się w stronę pianina stojącego obok. Przejechał palcami po klawiaturze, zanim zaczął grać piosenkę.

     Tak jak powiedzieli, zaśpiewał dla nich, specjalnie wybierając kawałek, który znali. Jego koledzy próbowali powstrzymać się przed wyśpiewaniem tekstu piosenki razem z nim, aby nie zagłuszyć jego pięknego głosu, ale Haechan skinął głową, na znak, że nie ma nic przeciwko, aby do niego dołączyli.

     Już chwilę później wszyscy śpiewali wesoło do akompaniamentu pianina. Haechan zauważył nawet Jeno, kiwającego się w rytm muzyki.

     — Dobra, chyba już starczy. — Chłopak oderwał dłonie od klawiszy i zachichotał.

     — Masz naprawdę cudny głos — skomentowała jedna z jego koleżanek z klasy, na co uśmiechnął się szeroko i podziękował.

     — Hej!

     Haechan wzdrygnął się, gdy ktoś krzyknął na nich z zewnątrz sali muzycznej. Cholera.

     — Nie powinniście tu być. Kto dał wam pozwolenie, żebyście tu w ogóle weszli?

     Nauczyciel przeszedł przez próg klasy, a Haechan szybko podniósł się ze stołka przed pianinem. Mężczyzna patrzył wprost na niego.

     — Dlaczego grałeś? Zasady jasno mówią, że nie wolno wam używać instrumentów bez nadzoru nauczyciela.

     Korzystając z tego, że uwaga nauczyciela była skupiona na ich koledze, reszta uczniów prędko wybiegła z sali muzycznej. Tylko Jeno nie ruszył się z miejsca, dzielnie znosząc konfrontację.

     — Przepraszam, proszę pana. — Haechan skłonił się w geście skruchy.

     — Jak masz na imię i do której klasy chodzisz?

     — Haechan... Lee Haechan. Klasa 4C.

     Mężczyzna spojrzał wyczekująco na Jeno, który był wyraźnie zdenerwowany.

     — Lee Jeno, klasa 4B.

     — Jeśli znów przyjdziecie tu bez zgody nauczyciela, wasi rodzice będą wezwani do szkoły. Zrozumiano?

     Obaj chłopcy pokiwali powoli głowami, a Haechan patrzył w podłogę, obawiając się spojrzeć pedagogowi w twarz.

     — Natychmiast wracajcie do swoich klas. Tylko szybko!

     Czwartoklasiści nieco spanikowali i zgodnie z poleceniem opuścili pomieszczenie bez najmniejszych protestów. Puścili się biegiem przez korytarz i klatkę schodową, aż dotarli na sam parter.

     Spojrzeli na siebie, a Haechan niespodziewanie wybuchł śmiechem.

     — Dlaczego się śmiejesz? Prawie wpakowaliśmy się w poważne kłopoty! — Jeno wymierzył mu lekkiego kuksańca.

     — Nie podałem mu swojego prawdziwego imienia, a poza tym nie jestem w klasie C, tylko w A. Nie byłby w stanie odszukać mnie w szkolnych aktach.

     — Cwaniak.

     Haechan puścił kuzynowi oczko i ponownie się zaśmiał.

     — No pewnie, przecież jestem najcwańszy i najzabawniejszy.

     — Cokolwiek. Chodźmy z powrotem do klas, zanim naprawdę coś się stanie.

     I rozdzielili się, kierując kroki do sal lekcyjnych, przydzielonych ich klasom.


━━━━━━━━━━


     Czyli Haechan to nie jego prawdziwe imię? Czy to była jedynie ksywka?

     Renjun zastanawiał się, jak w takim razie jego bratnia dusza naprawdę się nazywała.


FERRARI

a/n

absolutnie nie potrafię pisać chatów i'm so sorry-

dreams of memories [renhyuck] translationWhere stories live. Discover now