9. mother

933 77 88
                                    

Song: Wonho - losing you

Minho był zdruzgotany. Rozbity doszczętnie. Starał się przyswoić fakt, że Jisung wyznał mu miłość. W nietypowy sposób, ale jednak. Tym bardziej nie mógł pozwolić na ten ślub. Nie, gdy w końcu poczuł się właściwie przy drugiej osobie. Nie wiedział co mam robić.

- I jak i jak i jak?! - usłyszał podekscytowany głos Jeongina.

Lee zmarszczył brwi w zdziwieniu. Spojrzał pytająco na przyjaciela.

- Ale z czym? - westchnął lekko poirytowany.

-  No z Jisungiem. Widziałem jak szedłeś, że stoi za filarem i podgląda, stąd ta akcja! Gadaliście?! - emocjonował się.

Przebiegła bestia. - pomyślał Minho z małym uśmiechem.

- Całowaliśmy się i przyznał, że mnie kocha. - mruknął nieśmiało jasnowłosy.

- Wiedziałem! Cieszę się, musisz o niego zawalczyć. - zawołał podekscytowany.

- To nie takie łatwe. - rzekł smętnie starszy, gdyż wiedział jakie są realia.

Han unikał Minho, po zbliżeniu. Obawiał się konfrontacji i tego, że mężczyzna będzie nalegał by się zeszli, a Brytyjczyk nie mógł tego zrobić. Nie potrafił rzucić wszystkiego w imię miłości.

Koreańczyk natomiast był roztargniony, sam nie wiedział co ma myśleć. Chciał najbardziej na świecie Hana Jisunga. Odkąd go poznał ten stał się epicentrum całego jego życia. Jednak nie chciał naciskać.

Pod wpływem targających nim emocji i kapki alkoholu buzujacego we krwi, wyszedł na obszerny taras, wpatrując się w jezioro, które znajdowało się niedaleko.  Czuł nostalgię i niemoc, był przytłoczony.

- On nigdy nie wybierze ciebie. - doszedł do niego delikatny kobiecy głos, przesiąknięty jadem.

Zaskoczony, odwrócił się w stronę sali. Szok ogarnął jego ciało, kiedy przed nim stanęła narzeczona byłego kochanka. Poczuł ogarniający smutek, kobieta była piękna. Nie miał szans przy niej.

- Nie rozumiem? - westchnął mężczyzna.

- A ja myślę że doskonale wiesz. Widzę jak na siebie patrzcie, ale to nie ma znaczenia, to mnie poślubi za kilka miesięcy. - rzuciła wyniośle.

- Nie zamierzam stawać miedzy wami. Kocham go i chce żeby był szczęśliwy, bądź dla niego dobra Rei. - mruknął z bladym, smutnym uśmiechem.

Ciemnowłosa wyraźnie się zmieszała. Nie spodziewała się takiej reakcji. Liczyła, że inwestor będzie się z nią kłócił. Tymczasem Minho pogodził się z przegraną.

- Jeśli pozwolisz pójdę już. - rzucił miło Lee, wymijając stojącą w szoku Japonkę.

Nie musiała wiedzieć, że pragnął rozpłakać się jak małe dziecko, nie musiała wiedzieć, że nie chciało mu się żyć. Nie mógł dać jej tej satysfakcji. Wszedł na niewielki balkonik z którego był widok na całą salę. Obserwował rozmawiającego Jisunga, był idealny najpiękniejszy w jego oczach. Samoistnie uśmiechnął się widząc swoją miłość. Prezes był nieosiągalny dla niego. Żałował po części, że go spotkał, bo nie mógł być z nim, a z drugiej strony nie żałował i kazda chwila była na wagę złota.

Nawet nie zorientował się, że ktoś przystanął obok niego. Osoba podziwiała jego pełne miłości spojrzenie, nie mogąc się nadziwić jak ciepłe były oczy mężczyzny.

- Miło tu spotkać Koreańczyka. - usłyszał po swojej prawej Minho.

Wzdrygnął się i odwrócił ku nieznajomemu. Spiął się widząc matkę Hana. Kobieta miło uśmiechała się w jego stronę, a on sam niemal panikował, nawet jak nie miał szans chciał zrobić dobre wrażenie na rodzinie ukochanego.

- Oh... musi być Pani mamą Jisunga. Bardzo mi miło. - rzucił zestresowany, kłaniając się nisko rodzicielce.

Ta zachichotała rozczulona wychowaniem i gestem biznesmena.

- Mi również bardzo miło... - zaczęła, jednak przerwała zastanawiając się jak nazwać młodzieńca.

- Minho, mam na imię Minho. - od razu dodał.

- Ah Minho! Ciebie też bardzo miło poznać! - rzekła wesoło.

Spadkobierca nie wiedział, co powiedzieć speszył się lekko, czuł jak pocą mu się ręce. Starsza zauważyła, reakcję inwestora, co uważała za urocze.

- Wiec znasz mojego Jisunga, tak? - zapytała chcąc podpytać nieco Koreańczyka.

- T-tak... Znamy się dość dobrze. - wydukał skrępowany.

- To taki dobry chłopak, chciałabym dla niego wszystkiego co najlepsze. - kobieta nostalgicznie spojrzała na syna.

- Jisungie jest bardzo dobrze wychowany i naprawdę szanuje jego wartości, dobrze słyszeć, że ma takich wspierających rodziców. - zauważył jasnowłosy.

- Wiesz Minho, Han zawsze robił to czego oczekiwaliśmy z mężem, a przynajmniej myślał, że oczekiwaliśmy. Starał się nas nie zawieść. Czasami jednak wydaje mi się, że to sprawia, iż jest nieszczęśliwy. - wyznała szczerze matka Brytyjczyka.

- Wygląda na szczęśliwego. - wymamrotał Lee, spoglądając zza długich rzęs na ciemnowłosego, który stał przy swojej narzeczonej szeroko się uśmiechając.

- Jednak wątpię, że taki jest. Znam ten uśmiech od dziecka, to moje dziecko, nie oszuka mnie. To nie jest szczery grymas. - skomentowała. - Często płacze, gdy myśli, że nie widzimy. Wydaje mi się, że nie chce tego ślubu, lecz kiedy pytam, zawsze odpowiada, że nie może się doczekać. - westchnęła starsza.

- Proszę się nie martwić, Jisung to odpowiedzialny chłopak, na pewno wie co robi. Może... może jest przytłoczony uroczystością. Jest Pani cudowną mamą, martwi się Pani o niego, ale proszę mu zaufać. Wiem jak ważna jest dla niego rodzina.

- Dziękuję za Twoje słowa Minho, taki przyjaciel dla mojego Sunga to skarb. - uśmiechnęła się kładąc mu dłoń na ramieniu.

- On zawsze może na mnie liczyć, nieważne co i zawsze będę po jego stronie. - wyrwało się młodemu mężczyźnie, aczkolwiek od razu się zarumienił, jak tylko zrozumiał jakie słowa opuscily jego usta.

Kobieta wzruszyła się słysząc takie zapewnienie. Nigdy nie słyszała by ktoś w taki sposób mówił o jego dziecku. Chciała bliżej poznać intrygującego Koreańczyka. Była ciekawa jego relacji z synem. Nie skontrolowała też kiedy wyszła z propozycją.

- Do kiedy jesteś w Londynie Minho? Może wpadniesz jutro na obiad do nas? - zapytała z nadzieją.

- Wylatuje jutro wieczorem, ale nie wiem czy to dobry pomysł... - zaczął grzecznie inwestor, wiedząc, że Jisung by sobie tego nie życzył.

- Nie daj się prosić, chętnie poznam przyjaciela mojego syna. - uśmiechnęła się miło.

Lee zastanawiał się przez chwilę rozważając za i przeciw chciał się zgodzić, poznać bliżej rodzinę Han, miał jednak świadomość, że kochanek będzie wściekły. Miał mętlik. Widząc proszace spojrzenie kobiety zmiękł.

- Dobrze, przyjdę. - wydukał zestresowany.






NASZ DZIELNY MINHO POZNAL NIEDOSZLA TESCIOWA HIHI

KOCHAM!
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

ᗪIᒪEᗰᗰᗩ || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz