11. mom's support

950 74 77
                                    

Song: Niki - Split

Kolejne tygodnie były ciężkie. Minho powoli godził się z faktem, że Han nie chce go w swoim życiu. Kochał go ponad wszystko, ale przecież nie mógł go zmusić. Pracował, w wolnych chwilach, których miał mało spotykał się z przyjaciółmi. Starał się zapomnieć. Jeździł na spotkania, bale, bankiety, ale nawet nie wyszukiwał wzrokiem ukochanego. Dostał też oficjalne zaproszenie na ślub, ale już wiedział, że tego dnia będzie bardzo ciężko chory i wyślę w ramach nieobecności obfity podarunek. Nie chciał być świadkiem tego jak na zawsze go traci.

Była zima, przez co pięknie pruszył śnieg. Lee właśnie wylądował w Japonii. Czekał go tutaj ważny bankiet jednego z światowych inwestorów. Cieszył się, gdyż wiedział, że spotka na nim swoich rodziców. Nie potrzebował Felixa, ani żadnego tłumacza, gdyż świetnie radził sobie z językiem japońskim. Tak więc w pojedynkę udał się do wynajętego hotelu. I tak po balu zamierzał przenieść się do domu rodziców by spędzić z nim nieco czasu. Tęsknił za nimi.

Do apartamentu wszedł punkt piętnasta. Miał niewiele czasu więc od razu zaczął przygotowania do wyjścia. Ubrany w szykowny ciemnoszary garnitur niemal wybiegł z budynku by zdążyć na czas. Jego zaczesane lekko na boki włosy dzielnie znosiły niską temperaturę. Wszedł do bardzo klimatycznej tradycyjnej sali. Miał wrażenie, że była wręcz zabytkowa. Odszukał swój stolik na rozpisie i ogromnie się ucieszył widząc swoich starszych przypisanych koło jego miejsca. Radośnie niemal truchtem udał się ku odpowiedniemu stolikowi. Wystrojona kobieta widząc znajomą twarz wstała momentalnie uradowana.

- Minho skarbie! - zawołała ciepłym głosem.

Mężczyzna przytulił mocno ciemnowłosą, wąchając jej zapach pachnący domem i ciepłem.

- Tęskniłem. - wymamrotał wzruszony.

Czuł na sobie bardzo intensywne spojrzenie, jednak nie mial czasu się nad tym zastanawiać. Oderwał się od starszej i objął stojącego obok niej mężczyznę.

- Dobrze cię widzieć synku. - wyszeptał.

Rozemocjonowani zasiedli do stołu, skupiając się tylko na sobie.

- No to jak masz kogoś? Co w Seulu opowiadaj! - zachęciła matka.

- Nie mam nikogo, ale jest pewien mężczyzna, który zawrócił mi w głowie. - zaczął.

- Cudownie! Kiedy nam go przedstawisz? - zapytała.

Rodzice Koreańczyka nigdy nie mieli problemu z orientacją syna. Wręcz wspierali go w każdym jego wyborze. Byli tolerancyjni.

- To nie będzie raczej możliwe. - wydukał. - Ale nie chce o tym gadać.

- Rozumiem. - uśmiechnęła się blado kobieta.

Minho naprawdę był zadowolony pierwszy raz od dawna. Cieszył się ze spotkania rodziców. Rozglądał się swoimi błyszczącymi oczami po sali. Nie mogło być zbyt dobrze. Zamarł natykając się na uwielbiane przez niego czekoladowe tęczówki. Ex kochanek uśmiechnął się niepewnie, ten jednak nie potrafił oddać tym samym..

Dostrzegł, że Jisung jest z rodzicami, a u jego boku siedzi Rei. Nie potrzebował nikogo, przecież Rei była z pochodzenia Japonką mogła mu wszytsko tłumaczyć. Miał kogoś wartościowego obok siebie. Pięknego, mądrego, z klasą. To bolało najbardziej. Cała rodziną chichotali przy stoliku. Czując jak zbierają mu się łzy, odwrócił wzrok.

- To on prawda? - usłyszał cichutkie pytanie starszej.

Kobieta nie była głupia, znała swoje dziecko. Widziała ten tęskny, pełen bólu, ale i miłości wzrok.

- Tak, to osoba, którą kocham. - powiedział smutno.

- Ma kobietę?

- Tak, pobierają się.

- Minnie jeśli jesteście sobie przeznaczeni to na pewno będziecie razem.

Lee chciał w to wierzyć, lecz stracił nadzieję. Pogładził dłoń matki, dziękując niemo za te słowa. Przez większość czasu starał się ignorować obecność Hana, nie reagować na spojrzenie. W połowie uroczystości wyszedł na ozdobny taras by nieco się przewietrzyć. Miał tak dobry humor, a tak łatwo się zepsuł. Wszystkie stłumione emocje do Brytyjczyka powróciły jak bumerang.

Wzdrygnął się gdy poczuł dotyk na swoim ramieniu. Spojrzał na intruza i zreflektował się, jak tylko dostrzegł Panią Han z lekkim uśmiechem.

- Oh to Pani, dzień dobry. - przywitał się, kłaniając się nisko kobiecie.

- Przepraszam, nie chciałam cie wystraszyć. - odparła.

- Nic się nie stało, zamyśliłem się. - przyznał mężczyzna.

- Prawdę mówiąc, chciałam z tobą porozmawiać. - zaczęła niepewnie.

- Oczywiście, coś się stało?

- Po części. Przepraszam cie, gdyż zrobiłam coś niewłaściwego. - powiedziała starsza, na co blondyn nieco się zestresował. - Kiedy byłeś u nas na obiadzie, podsłuchałam rozmowę Twoją i Jisunga o waszej relacji. - dokończyła.

Wtedy Minho oblały zimne poty, był przerażony. Nie chciał by odbiło się to na Brytyjczyku. Przypomniał sobie to głośne skrzypnięcie drzwiami.

- T-to nie tak. Proszę mi wierzyć, że ja nie chciałem wchodzić w relacje Sunga i Rei. To ja się w nim zakochałem i próbowałem  go przekonać. On nie jest niczemu winny. - rzucił chaotycznie.

- Czego miałby być winien? Waszej miłości? - zapytała z uśmiechem.

- Naprawdę Panią przepraszam. Jisung jest dla mnie najważniejszy i mi zależy tylko na jego szczęściu, jeżeli Rei jest jego szczęściem to ja to akceptuje. - wymamrotał.

- Naprawdę go kochasz. - zachichotała kobieta.

- Przepraszam... - wyszeptał ponownie.

- Skarbie za co ty przepraszasz. Walcz o niego. Nie mogę mu nakazać z kim ma być, ale przemów mu chociaż ty do rozsądku. Widziałam jak na ciebie patrzy, nigdy nie patrzył w ten sposób na Rei. - powiedziała Pani Han.

Jasnowłosy zerknął na starszą z szokiem. Nie spodziewał sie takiej postawy po niej. Myślał, że narzeczona jej syna była dla niej idelaną partią. A tymczasem ona namawiała go by zrobił wszystko by Jisung uwolnił się od tego i związał z nim samym.

- Nie patrz tak na mnie Minho, zależy mi na szczęściu mojego dziecka. On jest najszczęśliwszy przy tobie. Nie ukrywam, że to byłby zaszczyt mieć takiego zięcia. - zaśmiała się delikatnie, klepiąc biznesmena po ramieniu.

- Nie wiem co powiedzieć...

- Nic nie musisz mówić, obiecaj, że zawalczysz o niego. - poprosiła starsza.

- Obiecuje.

Minho dostał niesamowity przypływ motywacji, niemal od razu zerwał się i wbiegł na salę. Rozglądnął się i dostrzegł Brytyjczyka niedaleko stołu z alkoholem. Rozmawial z jakimś Azjatą ale to nie miało znaczenia. W kilka sekund znalazł się przy nim. Dostrzegł Japończyka z którym dyskutował, przeprosił go szybko, po czym pociągnął Hana za nadgarstek. Prezes szybko odstawił naczynie z alkoholem, starając sie nadążyć za inwestorem.

Wpadli do jakiegoś pustego pomieszczenia, Lee pchnął ukochanego na drzwi, na co ten lekko jęknął. Bez pytania wpił się w malinowe wargi młodszego mężczyzny. Ten mimowolnie od razu oddał pieszczotę. Ich pocałunek był pełen miłości i delikatności. Ostrożnie sunęli swoimi wargami, ocierając je o siebie z tak dużym uczuciem. Oderwali się od siebie z mlaskiem.

- Minho... - zaczął cicho ciemnowłosy.

- Nie mów nic. Kocham cie i nie obchodzi mnie co o tym myślisz. Zamierzam o ciebie walczyć. Nie odpuszczę sobie kogoś takiego jak ty kochanie. - wyszeptał wprost w jego usta Minho, a Han myślał, że zwariuje z wrażenia.


Kocham Was
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

ᗪIᒪEᗰᗰᗩ || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz