12. the one i love

981 77 203
                                    

Song: Joji - Feeling like the end

Nie powinno być zdziwieniem, że Jisung po usłyszeniu wyznania Minho, poddał się jego woli. Całowali się namiętnie, co chwilę wzmacniając tempa. Ich dłonie ochotę błądziły po rozgrzanych ciałach, chcąc przywłaszczyć sobie jak najwięcej z tego co mogli sobie dać.

- M-minho... - wydukał, topiący się w przyjemności Han.

- Nie mów nic skarbie nie psuj tej chwili. - rzucił pomiędzy pieszczotą Lee.

Całe ich zbliżenie zmierzało w niebezpieczną stronę. Było gorąco i zdecydowanie zbyt intymnie. Brytyjczyk czuł jakby starszy robił mu papkę z mózgu, swoimi gestami. Nie chcieli przerwać nawet jeśli rozsądek podpowiadał, że powinni przestać jak najszybciej, jeżeli nie chcą być przyłapani .

- K-kochanie, musimy przestać... - wymamrotał Jisung.

To zadziałało na Koreańczyka, jednak nie wiedział, czy to kwestia pieszczotliwego zwrotu czy zwykłego zrozumienia sytuacji. Mężczyzna spojrzał niepewnie nad swój obiekt westchnień.

- Przepraszam to było silniejsze ode mnie... - wymamrotał.

- Minnie, wiem, że pewnie ciężko ci to zrozumieć, ale ja na prawdę nie mogę teraz nagle wszystkiego odwołać. - brunet spuścił głowę.

- Wolisz być nieszczęśliwy całe życie? Wolisz przysięgnąć fałszywie dozgonną miłość komuś kogo nie kochasz? - zirytował się Minho.

- Tak bardzo cie przepraszam skarbie... - zapłakał młodszy wiedząc, że nie może zrobić tego rodzicom.

Musiał wybrać obowiązek syna, nie miłość. Nawet jak bardzo kochał jasnowłosego, nie mógł rzucić wszystkiego dla niego. A przynajmniej tak mu się wydawało, bo jego serce chciało tego najbardziej na świecie uciec do blondyna.

- Nie mów tak do mnie. Po co się łudziłem, że to co czujesz wystarczy, by cię przekonać... - rzucił zraniony inwestor, wychodząc nim Jisung zdążył coś powiedzieć.

Czuł się oszukany, nie miał za złe mamie prezesa, że zmotywowała go do działania, to nie była jej wina, że jej syn, wolał spełniać wyimaginowane wymagania. Wybiegł natykając się na rodzicielkę ukochanego.

- Minho co się stało kochany? - zmartwiła się.

- To nie wyjdzie Pani Han. On nie rzuci jak to mówi "wszystkiego dla mnie", nie będę walczyć ze skałą. - mruknął.

- Tak mi przykro, ja już zdążyłam się zakolegować z twoją mamą. - fuknęła nieucieszona.

Na to Lee roześmiał się głośno. Kobieta była urocza.

- Jest Pani niemożliwa.

- Cóż chciałam poznać niedoszłych teściów mojego syna. - zachichotała. - Jesteś super facetem, na pewno znajdziesz kogoś równie cudownego.

- Dziękuję, widocznie Jisung nie byl mi przeznaczony. Przepraszam. - rzucił melancholijnie.

Oboje nie wiedzieli, że ich rozmowę podsłuchuje Brytyjczyk z głośno bijącym sercem. Mężczyzna nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Był przytłoczony tym co usłyszał. Czy jego matka naprawdę wspierała uczucie do Minho? Skąd w ogóle wiedziała? Niewiele myśląc, upewnił się, że nie ma w korytarzu nikogo i ruszył na balkon, musiał się przewietrzyć. Jego zaduma nie trwała za długo, gdyż ktoś musiał mu przerwać.

- Kochanie! Gdzie tak znikasz? - powiedziała fałszywie Rei, uśmiechając się nieszczerze.

- Miałem załatwienie. - odburknął.

Nie miał ochoty na rozmowę z partnerką, chciał wszystko na spokojnie poukładać w głowie.

- Doprawdy? Jakie? - sarknęła dziewczyna.

- Nie powinno cie to interesować. - wymamrotał zdenerwowany.

- Jestem twoją przyszłą żoną mam prawo wiedzieć.

- Przyszłą. Więc na razie nie mam obowiązku. - warknął.

- Misiuniu nie zapominaj się proszę.

- Cokolwiek.

- Po prostu przyznaj, że byłeś z tym kutasem. - krzyknęła.

Zwróciła tym czynem uwagę innych ludzi. Zmieszani goście patrzyli po sobie. Zdenerwowany Jisung był jak w amoku, nie miał zamiaru pozwalać na atak w kierunku biznesmena.

- Nie mów tak o Minho. - syknął, mordując ją spojrzeniem.

- Nawet nie zaprzeczysz. Jesteś żałosny.

- Tak byłem z nim, całowaliśmy się, było zajebiście dzięki za troskę. - rzucił kąśliwie w przypływie furii.

Może to ogromna frustacja, może to wszystkie zgromadzone w nim emocje. Ale miał dość i nie zamierzał dłużej tego znosić, nie gdy wiedział, że najbliżsi są po stronie jego szczęścia. Nie zrobiło na nim wrażenie nawet, kiedy dostał w twarz od swojej narzeczonej. Wypuścił głośno powietrze, wiedząc, że po części zasłużył.

- Jak śmiesz?! - ciemnowłosa kipiała ze złości.

- Nie widzisz, że to nie wyjdzie? Nie kocham cie. Jesteś mi obojętna. Nie chce być uwiązany z kimś takim jak ty. - westchnął. - Poza tym wiem o twoich romansach, ale nigdy się nie upominam bo mam to w dupie.

Czuł przypływ siły. Miał wrażenie, że jest w stanie się z tego wyrwać raz na zawsze.

- Nie możesz od tak tego zakończyć, twoi rodzice nie będą zadowoleni.

- Moim rodzicom zależy na moim szczęściu, którego nie dasz mi nigdy ty.

Czarnowłosa była wściekła miała gdzieś widownie, która ich obserwowała, nawet jak większość nic nie rozumiała. Uniosła ponownie dłoń, chcąc uderzyć bruneta. Niemal się jej udało, nawet Jisung przymknął oczy. Jednak, ktoś zatrzymał cios, mocno łapiąc ją za nadgarstek.

- Podnieś na niego rękę jeszcze raz, a przysięgam, że nie będę się liczył z tym, że jesteś kobietą. - usłyszeli męski ton.

Han od razu otworzył oczy dostrzegając Minho, trzymającego mocno przedramię kobiety. Starszy stanął przed niższym tworząc coś na zasadzie tarczy pomiędzy nim, a narzeczoną.

- Odebrałeś mi go! Powinnam cie zabić! - wrzeszczała.

- Możesz wyżywać die na mnie, ale nie próbuj tego robić na Jisungu. - odparł spadkobierca.

- Jesteś nic nie wartym śmieciem! Zniszczę cię!

- Rei może się nieco uspokoisz?! - rzucił ojciec Brytyjczyka, zjawiając się z żoną przy boku zakochanych.

Kobieta od razu przybrała skruszonej postawy. Nie chciała tracić w oczach przyszłych teściów, nawet jeżeli była wściekła.

- Co się stało? - zapytała Pani Han.

- Nic zwykła sprzeczka pomiędzy narzeczonymi. - zaśmiała się niezręcznie.

Ciemnowłosy prychnął głośno. Nie mógł nadziwić się jej aktorstwu.

- Nie to nie była zwykła sprzeczka. Rei nie chce się pogodzić, że nie chce z nią być. Mamo zrywam te zaręczyny. Jest inna osoba, z którą chcę dzielić życie. - wyznał pewnie Jisung.

- Kim jest ta osoba? - doszedł do niego głos ojca.

Prezes splótł swoje palce z tymi Lee, czule głaskając kciukiem jego dłoń.

- To Minho. To do niego należy moje serce. - wydukał zestresowany, obawiając się tego co nadejdzie po przyznaniu się do uczuć....











Kocham Was!
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

ᗪIᒪEᗰᗰᗩ || minsungWhere stories live. Discover now