68-Był kiepskim ojcem.

217 25 2
                                    

ANGEL:
Gdyby ktokolwiek usłyszał wystrzał z gabinetu szefa całej Mafii Il Migliore w jednym momencie znalazłoby się tu koło dwudziestu "przyjaciół" jak to zwykliśmy mawiać, a ja skończyłbym cały w dziurach, dlatego naprawdę wyraziłem zaufanie do tego patentu z tłumikiem.
Ale mój ojciec upadł, martwy, a jedynym dźwiękiem przez to powstałym, był upadek.
-Niech to, to naprawdę działa.-Spojrzałem z podziwem na broń.
Zbliżyłem się z pustym wzrokiem do ciała ojca, wyciągając mu jeszcze gorące cygaro z buzi i wypalając gałki oczne.
Ja oraz cała Włoska Mafia wierzyła że w oczach utrwala się obraz zabójcy, dlatego tak ciężko było mi mordować w imieniu Alastora i nie wydłubywać ofiarom oczu po śmierci.
Teraz wszyscy będą wiedzieć kto zabił Henroina, ale wyjątkowo zrobiłem to dla satysfakcji.
Przesunąłem szybko ciężkie biurko pod drzwi, by utrudnić reszcie wejście, a ja sam wyskoczyłem przez okno.
Biuro było na parterze więc nie była to jakaś wielka wysokość.
Na zewnątrz czekała już na mnie Molly.
-Zabiłeś go?-Upewniła się.
-Mówiłem Ci że musiałem.
-I tak był kiepskim ojcem.-Westchnęła.
-Poradzą sobie.-Wywróciłem oczami.-Trzymają go tam gdzie zawsze..?
Skinęła głową.
-Prędko.-Rzuciłem i ruszyliśmy biegiem, oczywiście pomijając wszędzie rozstawionych pachołków mojego ojca.
Całą drogę się zamartwiałem.
Kurwa, żeby on był jeszcze żywy...




Tymczasem Alastor robiący rozpierdol gdzieś w czeluściach Piekła

|RADIODUST| Jesteśmy tacy samiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz