Rozdział XXII - Obietnice

90 6 4
                                    

Wpatrywała się w niego i czuła a do oczu napływały jej łzy, łzy szczęścia oczywiście. Oświadczyny to ostatnie o czym by pomyślała na liście rzeczy, które zdarzą się w jej urodziny. Nigdy nie czuła się tak szczęśliwa.

~ Tak - odpowiedziała z gulą w gardle i wybucha płaczem szczęścia.

Luke wstał i nałożył jej pierścionek. Julie na chwilę na niego patrzyła i pocałowała swojego narzeczonego. Wszyscy zaczęli klaskać. Po chwili chłopak przerwał pocałunek i oparł swoje czoło o czoło swojej narzeczonej.

~ Kocham Cię i nigdy Cię nie zostawię, obiecuję.

~ Teraz - powiedziała do słuchawki kobieta siedzącą w krzakach kilka metrów dalej.

Nagle wokół przyjaciół zaczął się robić wir fioletowego dymu. Nikt nie wiedział co się dzieje. Po chwili usłyszeli złowieszczy krzyk osoby, o której zdążyli już zapomnieć. Caleb. Wir coraz bardziej się powiększał a po chwili zniknął, ale nie tylko on. Zabrał ze sobą Luke'a. Nikt nie rozumiał co się właśnie stało. Zaczęli panikować i snuć teorie w związku z miejscem pobytu wokalisty. A Julie stała pusta i załamana. Nie mogła uwierzyć, co właśnie zobaczyła. Najlepszy dzień w jej życiu, prawdopodobnie zamienił się w jeden z najgorszych. Wszystkie złe wspomnienia za czasów, kiedy chłopcy byli duchami, do niej wróciły.

~ Julie, wszystko okej? - zapytała zmartwiona Flynn, widząc stan przyjaciółki – JULES! – krzyknęła i zaczęła potrząsać dziewczyną, od której nie otrzymała odpowiedzi na zadane pytanie.

~ A jak myślisz Flynn? Osoba, a właściwie duch, który kiedyś prawie odebrał mi najważniejsze osoby w moim życiu właśnie wrócił i zrobił to ponownie, tylko tym razem mu się udało - wykrzyczała przyjaciółce w twarz z gulą w gardle, a Reggie z tyłu udawał, że wcale nie satysfakcjonuje go to, jak Julie nazwała jego i jego przyjaciół. Przecież zaistniała sytuacja nie pozwalała na to, aby się uśmiechać.

~ Julie, uspokój się. Pamiętasz jak straciłaś pamięć i Luke zniknął? Znaleźliśmy go i teraz też znajdziemy - zapewniła.

~ Flynn, ale to była inna sytuacja. Wtedy Luke zniknął z własnej woli, a teraz porwał go duch, który mógł go zabrać praktycznie w każde miejsce na ziemi - wtrącił się Alex.

~ Nie - powiedział Reggie zamyślony - Jest jedno miejsce gdzie Caleb mógł porwać Luke'a.

~ Reggie, Hollywood Ghost Club jest za bardzo oczywiste - odpowiedziała mu Kayla i położyła mu dłoń na ramieniu.

~ Warto spróbować - powiedziała Julie, po czym wstała i nabuzowana mnóstwem emocji zaczęła iść w znanym kierunku.

~ Julie, stój! - krzyknęła Flynn - Nie możesz tak sobie po prostu tam wejść! To jest zbyt niebezpieczne!

~ A co mam zrobić Flynn? Czekać, aż Caleb zabierze was i w końcu mnie?

~ Idziemy z tobą – powiedział Alex.

~ Okej, ale szybko - odpowiedziała i znowu zaczęła iść.

Całą drogę nikt się do nikogo nie odzywał. Raczej jeszcze do nich nie docierało to, czego byli świadkami. Kiedy doszli na miejsce, w sumie nikt nie wiedział co dalej. Nie mieli planu, a pod wpływem emocji raczej niczego by nie wymyślili. Nie mieli nawet pewności, czy ich przyjaciel tam jest.

~ Dobra to.. - zaczął Alex – Co teraz robimy?

~ Chłopaki, jak byliście tutaj pierwszy raz, to którędy Willie was wprowadził? – zapytała Flynn.

~ Flynn, byliśmy duchami, przeteleportowaliśmy się – wyjaśnił Reggie.

~ Racja – odpowiedziała – Nic nie mówiłam.

,,Julie and the Phantoms" - dalsze losyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz