sheriff's duty - prologue

88 5 0
                                    

Papierkowa robota, misje, pilne zebrania. Tak teraz wygląda moje życie. Na lewej piersi dumnie noszę plakietkę z napisem "Szeryf Piltover" a na drugiej 'Caitlyn Kiramman'. Każdy mieszkaniec musi wiedzieć z kim ma do czynienia.

Praca to mój priorytet, jednak nie zawsze trzymałam się wyznaczonej mi trasy. Były momenty w których pewne zdarzenia, osoby lub moje przekonania spychały mnie na inny tor. Czasem bardziej, czasem mniej zagmatwany niż ten główny.

Niekiedy też coś innego zdarzało się być moim priorytetem. Chociażby przyjaźń, miłość i ambicja.

Przyjaźń okazał mi mój partner w wielu misjach od kiedy sięgam pamięcią - Jayce Talis. Zawsze mogłam liczyć na jego wsparcie, on na moje również ale nie zawsze. Kiedyś chciałam się go wyprzeć, moi rodzice twierdzili że nie jest odpowiednim przykładem przyjaciela a ja wtedy liczyłam się z ich zdaniem najbardziej.

Moi rodzice zawsze pokładali we mnie wielkie nadzieje. Wiedzieli że jeśli nie zasiądę w radzie, będę kimś jeszcze ważniejszym. W tym przypadku poszłam inną drogą niż by liczyli. Chciałam nauczyć się strzelać i używać broni. Uznali że to dobry pomysł i wsparli mnie w tym.

Już wtedy wiedziałam co muszę robić.

Chciałam zostać Szeryfem, z tyłu głowy miałam świadomość, że to nie będzie bułka z masłem. Musiałam na to zapracować.

Pchałam się w każdą misję jaką mogli mi zlecić. W pewnym czasie przejawił się mój kolejny priorytet - ambicja.

Brałam się za nie do końca przeznaczone mi zadania. Niektórzy odradzali mi podejmowania się misji której nie będę w stanie zaliczyć. Często zajmowałam się śledztwami w które nie powinnam się mieszać przez co często byłam na dywaniku u tamtejszego szeryfa.

Pomimo tego, byłam nieugięta. Podczas jednej z takowych misji poznałam Vi. Dziewczynę z Zaunu, dolnego miasta.

Ona pokazała mi miłość. Dzięki niej byłam w stanie doświadczyć uczucia z którym nigdy się jeszcze nie spotkałam.

Przeżyłyśmy razem wiele groźnych ale też miłych momentów.

Toczyłyśmy walki z jej siostrą - Jinx, próbowałyśmy przekonać członków rady Piltover do Vi i jej zeznań, które były rzetelne i prawidłowe.

Nieraz upadałyśmy i odnosiłyśmy porażki, ale to nas wzmocniło i zbliżyło do siebie.

Po dłuższym czasie nie wyobrażałam sobie życia bez niej.

Teraz Violet to moja dziewczyna. Zrobiłabym dla niej wszystko.

W tym momencie jesteśmy w trakcie szukania Jinx. Wystrzeliła rakietę w siedzibę rady w czasie ich spotkania i o mało wszystkich nie pozabijała. Większość wyszła cało po ataku...niestety nie wszyscy.

Tak się bałam, myślałam że odejdę od zmysłów. Na całe szczęście Vi była obok by mnie uspokoić.

Na tamtym spotkaniu była również moja mama. O nią martwiłam się najbardziej.

Kiedy po przybyciu na miejsce zdarzenia dowiedziałam się że nic się jej nie stało, ucieszyłam się jak jeszcze nigdy w życiu.

Siedziała na tyle daleko od okna żeby uniknąć poważnych obrażeń od uderzenia. Trafiła jednak do szpitala jak większość radnych z pojedyńczymi uszkodzeniami ciała. Nie wiem co bym zrobiła gdyby coś się jej stało.

W tamtej chwili postanowiłam sobie, że znajdę Jinx i wyciągnę sprawiedliwość.

Po tym jak przy pomocy Jinx udało się nam pozbyć się Silco, przyznano mi tytuł Szeryfa Piltover za zasługi dla miasta, a Vi została jednym ze sprzymierzeńców.

Teraz rozwiązanie tej sprawy stało się moim obowiązkiem. Jednak nie zostałam z tym sama.

Wiem że to dopiero początek drogi. Jesteśmy u źródła...


༄ ‧₊˚ 𝙛𝙤𝙧𝙚𝙫𝙚𝙧 𝙧𝙖𝙞𝙣 ► c.kOnde as histórias ganham vida. Descobre agora