[1] - problems to solve

54 5 0
                                    

pov. Caitlyn

Jestem w drodze na spotkanie rady, jest ważna kwestia której nie można pominąć. Mam nadzieję, że Jayce podzieli moje zdanie. Chodzi o znalezienie Jinx a to jest obecnie priorytetem straży Piltover.

Dzięki naszym poszukiwaniom i przesłuchaniom, jestem w stanie śmiało stwierdzić, że nie opuściła Zaunu. Ukrywa się, planując następny atak.

Przez fakt, iż posiada kamień hextech, czyni ją jeszcze silniejszą niż kiedykolwiek. Zna Dolne miasto jak własną kieszeń. Prędzej czy później znajdzie sojuszników, a co z tym idzie, wynalezcę który stworzy jej broń której nie będziemy w stanie się przeciwstawić.

Siedziałam parę godzin w biurze rozmyślając nad konkretnym planem działania. Tablica wypełniona była ścieżkami którymi poruszała się Jinx. Ona może znajdować się dosłownie wszędzie i zaatakować z każdej strony.

Przez zamknięcie bram przez Jayce'a dalej występują ciągłe zamieszki ale mamy to pod kontrolą. Ciągle otrzymuję raporty z głównej części miasta. Jest spokojnie.

Musimy wziąć pod lupę Zaun. Na szczęście nie jestem już pod nadzorem najgorszego szeryfa w historii Piltover.

Potrzebuję pomocy Vi. Zna to miasto najlepiej z nas wszystkich, poza tym wsparcie psychiczne również mi się przyda a nie chcę zabierać całej armii sprzymierzeńców.

Pora wejść na salę...

Otworzyłam ogromne drzwi prowadzące do pokoju obrad.

Wszystkie oczy od razu zostały skierowane na mnie. Strasznie niekomfortowe.

Wyprostowałam się i zaczęłam mówić.

- Witam rado, radcy. Przyszłam omówić parę ważnych kwestii które muszą być niezwłocznie przytoczone. Radca Talis prosił abym zrobiła to jak najszybciej. - odkrząknęłam i zaczęłam mój ikoniczny monolog

- A więc, jak dobrze wszyscy wiemy, Jinx dalej jest na wolności. Zagrożone jest Piltover ale także Zaun. Ona nie spocznie póki nie dopnie swego - nie uczyni Dolnego miasta potęgą i nie zajmie Piltover. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nadal posiada kamień hextech który ukradła z pracowni jakiś czas temu. Przez to jest silniejsza. Prędzej czy później ktoś pomoże jej utworzyć broń zdolną zmieść nas i całe Piltover z powierzchni ziemi. Nie oszczędzi nikogo z nas, nawet własnej siostry. Mamy jednak przewagę liczebną i powierzchniową. Aktualnie każda z granic miasta jest strzeżona przez moich żołnierzy. Jedyne nad czym nie mamy kontroli to Zaun. Jinx może bez problemu poruszać się po jego obszarze. Nie zmusimy tamtejszej ludności siłą do współpracy ale możemy negocjować i ja jako szeryf chcę się tym zająć. Więc rzecz do której dążę to prośba o zgodę od państwa o możliwość wybrania się do Dolnego Miasta by móc poczynić jakieś kroki w celu odnalezienia Jinx i unieszkodliwienia jej. - skończyłam łapiąc oddech

Radni patrzyli na siebie po cichu dyskutując.

Jayce jako pierwszy zabrał głos.

- Dziękuję, szeryf Kiramman. To było dogłębne objaśnienie całej sytuacji, myślę więc tak samo jak reszta rady że nikt inny nie poradzi sobie lepiej w jednoczeniu ludzi niż sam szeryf. Jestem na tak. - oznajmił podnosząc dłoń do góry

Najpierw on, następnie kolejni członkowie rady, w tym moja mama.

Ona również zabrała głos.

- Rób to co do ciebie należy Caitlyn. Wierzymy w ciebie. - podsumowała uśmiechając się

Uśmiechnęłam się równie ciepło jak ona.

- Dziękuję mamo, rado. Zrobię co w mojej mocy żeby powstrzymać Jinx. - opuściłam pomieszczenie salutując

Wyszłam z budynku i od razu poczułam ulgę. Wreszcie mogę robić to jest moim zadaniem od samego początku - pomagać i jednoczyć. Uczynię oba miasta lepszymi miejscami.

Piltover to w końcu miasto progresu, czas to pokazać. Zaun za to trzeba w końcu wyciągnąć z dołka.

Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu, odwróciłam się napięcie. To była moja mama.

- Caitlyn, super ci poszło na radzie. Wiedz że masz moje wsparcie, nie zawsze popierałam twoje decyzje bo były ryzykowne ale teraz widzę, że to wszystko to były przemyślane kroki i zawsze wiedziałaś co masz robić.

- Dziękuje Mamo, nie dałabym rady bez ciebie i taty. Wasze wsparcie jest dla mnie kluczowe. Tak samo jak Vi. - odpowiedziałam

- A właśnie, jak tam u niej? Może przyjdziesz z nią dzisiaj do nas na kolację? Obie potrzebujecie odpoczynku, dawno nie rozmawialiśmy wspólnie a teraz gdy to twoja partnerka chcę ją bliżej poznać. - zaproponowała

Faktycznie, od czasu incydentu z Jinx nie mam praktycznie czasu dla siebie i Vi. Czuję jakbym ją zaniedbywała. Muszę jej to wynagrodzić.

- Dobrze, przyjdziemy. Tylko zapytam się Vi czy nie ma nic dzisiaj do roboty. - odparłam

Będę się musiała do niej przejść za jakiś moment.

- Ostatnio nie mam dla niej czasu, wszystko przez te śledztwa i wieczne obowiązki. - westchnęłam

Mama momentalnie posmutniała, wie że jestem nieszczęśliwa, jestem tym wszystkim przytłoczona.

Nagle zamknęła mnie w ciepłym uścisku.

- Nie martw się córeczko, znajdziesz. Jestem przekonana, że Vi nie ma ci nic za złe. Ma świadomość jak ważną funkcję pełnisz i z jakimi skutkami to się wiąże.

Moja mama zawsze mnie pocieszała, znała mnie tak dobrze że wiedziała jak rozchmurzyć moje smutne serce.

- Jak to wszystko się skończy napewno będzie inaczej, będziesz dla niej przez cały czas. A teraz leć do niej. Wiem że na to czekasz.

- Mam nadzieję że tak będzie. Dam ci znać od razu po tym jak się z nią zobaczę.

- Do zobaczenia Cait.

Pomachałam jej na pożegnanie i ruszyłam do mojej ukochanej.

༄ ‧₊˚ 𝙛𝙤𝙧𝙚𝙫𝙚𝙧 𝙧𝙖𝙞𝙣 ► c.kOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz