Prolog

4.1K 325 13
                                    

Aaron

Sączyłem Burbon z kryształowej szklanki, a na mojej twarzy zaczynało malować się zniecierpliwienie. Byłem zmęczony przyjmowaniem kondolencji i poklepywaniem po plecach przez każdego z przybyłych.
Mój ojciec chorował od lat, a jego śmierć była nieuniknionym elementem tej drogi. Przynajmniej już nie cierpiał, i może to egoistyczne, ale i ja mogłem odetchnąć od ciągłego biegania pomiędzy nim, a farmą. Od lat wszystko było na mojej głowie, a teraz moja siostra udawała zmartwienie, jak sobie poradzę z wielką posiadłością i tymi wszystkimi cholernymi akrami ziemi.
Nasza farma należała do największych w Needville, co tak naprawdę nie było trudne do osiągnięcia, bacząc na to, że większość mieszkańców miasta, to starzy ludzie, pozostawieni przez swoje dzieci, pragnące kariery w wielkim mieście.
W ten sposób zostałem ja i parę innych mężczyzn, prowadzących rodzinne gospodarstwa. Czułem jednak, że śmierć ojca przyniesie kłopoty. A raczej córka marnotrawna, która patrzyła na mnie z drugiego końca salonu. To było oczywiste, że liczyła na spadek. Nie miała jednak świadomości, że cały majątek został mi przekazany jeszcze za życia ojca.
Wypiłem zawartość szklanki jednym haustem i odstawiłem ją z hukiem na drewnianą obudowę kominka. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na hałas. Prężnym krokiem podszedłem do Loreen.
– Już po pogrzebie, skończ to przedstawienie i wracaj do swojej chałupy. – warknąłem nieprzyjaźnie.
Obdarzyła mnie pobłażliwym spojrzeniem, a jej dłoń strzepnęła z mojego ramienia niewidoczny paproch. Przybrała najsztuczniejszy uśmiech, na jaki było ją stać, i wyszeptała:
– Nigdzie się nie wybieram, braciszku.
Prychnąłem pogardliwie i nie skomentowałem. Rozprawię się z nią, kiedy wszyscy wyjdą, żeby nie robić scen. Wprawdzie miałem opinię gbura, który stroni od ludzi, ale nie chciałem dawać nikomu satysfakcji i potwierdzenia tego, że rzeczywiście jestem impertynenckim dupkiem.
Z jednej strony odpowiadało mi to miano, z drugiej jednak uwierało. Noszenie piętna bezuczuciowego gnoja było krzywdzące.

***
Gdy żałobnicy rozeszli się do swoich domów, usiadłem przy długim dębowym stole, rozwiązałem krawat i rzuciłem go niedbale na sąsiednie krzesło.
– Nie chcę pieniędzy. – Do moich uszu dobiegł głos siostry. Pieprzonej karierowiczki, która uciekła od razu po śmierci mamy.
– Więc czego?
– Chce ci pomóc.
– Pomóc?! – uniosłem głos. – A gdzie byłaś przez ostatnie lata?!
– Pracowałam, Aaron. Właśnie po to, żeby nie być teraz w takim położeniu, w jakim ty jesteś. – mówiła spokojnie, czym wzbudzała we mnie mordercze instynkty.
Co ona w ogóle wiedziała? Nie miała pojęcia, jak wygląda moje życie.
– Proponuję ci, żebyś zaczął wynajmować dom gościnny. W przeciwnym razie popadnie w ruinę.
– Nie mam pieprzonego zamiaru nikomu niczego wynajmować. – wysyczałem, zaciskając mocno szczęki. – Wynoś się z mojego domu.
– To też mój dom. – obruszyła się.
– To był twój dom. Ojciec jeszcze niedawno miał nadzieję, że wrócisz i się nim zainteresujesz.
– Ronnie... – Położyła dłoń na moich plecach, ale natychmiast wstałem, aby zwiększyć pomiędzy nami dystans.
– Zostawiłaś nas! Miałem piętnaście lat!
– Teraz masz trzydzieści, więc zachowuj się stosownie do wieku. – Skrzyżowała ramiona na piersi. – Nie dasz rady zająć się tym wszystkim sam.
– I co? Ty mi pomożesz? Nie potrzebuję cię!
Loreen była starsza ode mnie o pięć lat. Rodzice pokładali w niej nadzieję; miała zostać technologiem rolnictwa. Kiedy jednak zachorowała mama, wszyscy wiedzieli, że nie otrzymają wsparcia od swojej pierworodnej. Musieli poczekać aż ich niespodziewany syn dorośnie i weźmie sprawy w swoje ręce.
Przez te wszystkie lata nigdy nie usłyszałem od ojca, że jest ze mnie dumny. Ani jednego słowa pochwały. Właściwie mógłbym policzyć na palcach jednej ręki ile razy odezwał się do mnie z własnej inicjatywy. Byliśmy sobie obcy i przez całe życie czułem się odrzucony. Nawet w chwili, gdy zapisywał mi farmę, stwierdził, że nie ma wyboru. Nie uważał, że na to zasługuję. Nie miał wyboru. Wciąż liczył na swoją małą Loreen. Córeczkę, która miała przejąć wszystko, ale postanowiła pokazać mu środkowy palec.

Nie mój świat #1 ZOSTANIE WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz