--------------- pov: orchidmichael ---------------
Michael wypuścił głośno powietrze, idąc przez korytarz prosto do biura managerki. Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie się stało, jego ręce nadal drżały, a w szczególności prawa, która chwilę temu ściskała dłoń Luke'a. Chłopak przystanął na chwilę i napisał szybką wiadomość do Caluma o tym, co właśnie się stało i jak bardzo zaczynają działać jego ciągłe manifestacje. Oczywiście jasnym było, że dla Michaela skrajnie nierealne jest bycie w związku z Hemmingsem, ale zawsze warto pomarzyć. Spójrzcie, Michael cały czas powtarza, że gdyby Luke Hemmings zaproponował mu wspólne życie, nawet by się nie zastanawiał, jednak w rzeczywistości na pewno nie byłoby tak, że rzuciłby wszystko i był jak bierz mnie, jestem cały twój. To musiałby być proces, tak naprawdę Michael nawet go nie zna! Byłby bardziej skłonny natychmiast przyjąć oświadczyny osoby, której emocje zna na wylot i do tego może słyszał lub czytał kilka z jej historii z dzieciństwa. I wiele personalnych rzeczy, które sprawiają, że ta osoba jest taka a nie inna.
O czym on tak właściwie myśli?
Luke był tylko miły, nie zamierza zaraz paść przed nim na kolana i wyrecytować jak bardzo docenia jego zaangażowanie i wsparcie, przez co chciałby spędzić z nim resztę życia.
Michael spojrzał na swoją dłoń, w której nadal czuł mrowienie i uśmiechnął się promiennie. Prawdopodobnie już jest zakochany, do przyjęcia zaręczyn wystarczyłyby mu maksymalnie dwie randki i może jeden skromny bukiet gardenii. Zdecydowanie Luke Hemmings był jedną z nielicznych osób, które sprawiają, że Michael po prostu traci głowę. Przez te wszystkie lata zdążył się z tym pogodzić, ale widząc go teraz czuje się tak odrealniony, że byłby w stanie napisać tomik poezji o tym jak pachnie Luke i jak gładkie ma dłonie. Kochał te wszystkie małe rzeczy, których przed chwilą mógł doświadczyć. Świadomość tego, że nie jest w obsadzie życia Luke'a tylko zwykłym fanem, a fanem, którego Luke przypadkowo spotkał w garderobie też w pewien sposób go podbudowuje.
Zdecydowanie przesadzał.
Jakiś czas później po rozmowie z przemiłą managerką, która zaproponowała mu kawę, siedział z nią w biurze, śmiejąc się od czasu do czasu ze śmiesznych zdjęć jej kota, które mu pokazywała.
- Nie wierzę, że nie lubi spać blisko ciebie - zaśmiał się Mike, gdy kobieta pokazała mu swoje zdjęcie z kotem, na którym kot pokazuje wyraźne niezadowolenie faktem, że człowiek znajduje się zbyt blisko niego.
- Uh, po prostu jest dziwny - wywróciła oczami - Ma lepszy kontakt z moim chłopakiem niż ze mną, mimo, że to ja go adoptowałam. A kiedy ja mu o tym mówię, to słyszę ,,Przestań Angie, on cię kocha na swój własny, wyjątkowy sposób!'' - upiła łyk kawy - A ja na swój własny wyjątkowy sposób odczuwania miłości od mojego kota kiedyś obudzę się, kiedy będzie próbował mnie udusić przez sen, przysięgam.
Michael zachichotał i pokręcił głową na słowa kobiety. Razem spędzili sporo czasu, opowiadając sobie nawzajem głupie historyjki ze swojego życia. Michael dowiedział się też sporo rzeczy na temat tego, jak wygląda praca managerki od strony technicznej i był zaskoczony, kiedy usłyszał, że często Angie nawet nie była w stanie zobaczyć się z artystami występującymi na hali przez ich tryb pracy lub prośby o niezbliżanie się do artystów przed koncertem.
- Ale spotkasz się z Luke'm - kiwnął głową z uznaniem, gdy kobieta narzekała, że ostatnio wiele ją ominęło - Och, ile ja bym dał za taką pracę... - rozmarzył się, opierając o fotel.
- Wiesz, oprócz przemiłych artystów zdarzają się też trochę mniejsze gwiazdeczki, które nie do końca mają ochotę ze mną rozmawiać, a nieraz nawet jestem jedynie od podawania im wody, kiedy ich asystentów nie ma w pobliżu.
CZYTASZ
happily | muke
FanfictionHappily to aplikacja, która pozwoli na kontakt z dowolnym użytkownikiem na całym świecie poprzez wysłanie wirtualnego listu. Wystarczy zarejestrować się w aplikacji, aby uzyskać nielimitowany dostęp do swobodnego wysyłania wiadomości. Skorzystaj z o...