26

231 13 0
                                    


Chłodne wargi o gorzkim smaku złączyły się w delikatnym muśnięciu z moimi drżącymi ustami. Cały ten czas miałem szeroko otwarte oczy ze zdziwienia. Tamta chwila i sytuacja, o której wręcz marzyłem oraz śniłem... ziściła się w nadzwyczaj niespodziewanym momencie. Z początku poczułem odrazę i zwątpienie. Dlaczego? Dlaczego zdecydował się to zrobić... kiedy był zalany w trupa? Jednak chwilę później, gdy jego pocałunek stał się o wiele bardziej wszechogarniający i w końcu zrozumiałem, co się wydarzyło...
Odpowiedziałem mu własnym pocałunkiem oraz przymknąłem powieki. Choćby na tą sekundę, minutę, chwilę... stał się mój. Tylko i wyłącznie...

- Levi...- jęknąłem, gdy zaprzestał czynności. Kobaltowe oczy pochłaniały mnie niczym czarna dziura. Położyłem niepewnie dłonie na jego cieplejszych niż zwykle policzkach. Rivaille nie tracąc więcej czasu na nowo wpił się w moje spragnione usta. Wczepiłem palce w kruczoczarne włosy i rozkoszowałem się ich miękkością. Kolejny pocałunek był bardziej namiętny. Mężczyzna muskał zębami moją dolną wargę, a ja oddawałem mu się całkowicie. Gdy się od siebie odsunęliśmy, Levi zbliżył się do mnie.

- Eren...- wyszeptał moje imię wprost do ucha, którego podgryzł płatek. Przez całe moje ciało przeszedł prawdziwy prąd. Zacisnąłem palce na koszuli Rivaille. Następnie ciemnowłosy lekko popchnął mnie na sofę i zaczął składać pocałunki na mojej szyi.

- Tak... Boże, Levi!- jęknąłem dając mu większe pole do popisu, odsuwając swoją głowę w bok. Czarnowłosy przygryzł moją skórę zębami. Nie zwracałem uwagi na ból... Po prostu pragnąłem, aby tamta scena trwała wiecznie... Może zbyt pochopnie o tym wspomniałem? Rivaille odsunął się ode mnie i usiadł prosto na sofie. Zamrugałem kilkakrotnie zdezorientowany.
- Musisz stąd wyjść, Eren...
- A-Ale...!

- Natychmiast!- rozkazał stanowczo. Pomimo moich rozdygotanych jak galareta nóg, chwiejnym oraz szybkim krokiem wróciłem do swojego łóżka. Wpatrywałem się w otaczającą mnie ciemność, nasłuchowałem najcichszych dźwięków, próbowałem się uspokoić, ale nie potrafiłem... Moimi myślami zawładnął czarnowłosy i wspomnienie jego warg. Dotknąłem opuszkami palców swoich ust. Cały się gotowałem, hormony buzowały, a wzrok miałem zamglony.

- Cholera...- zakląłem cicho i wziąłem głęboki wdech. Co to oznacza? Czyżby czuł to co ja?- cichy, rozanielony głos podpowiadał mi do ucha. Idiota! To nie jest możliwe!- potrząsnąłem głową i spróbowałem zasnąć. Na szczęście udało mi się w ciągu godziny odpłynąć do świata snów. Otworzyłem oczy dopiero po szóstej rano. Cały jak w gorączce, wstałem oraz skierowałem się do łazienki jak zahipnotyzowany. Umyłem twarz i zęby, wziąłem zimny prysznic, ubrałem się w mundurek szkolny... a w mojej głowie był tylko Levi. Spojrzałem w moje odbicie w zwierciadle. Wszystko wydawało się wyglądać w porządku, oprócz ciemnoróżowego śladu u podstawy mojej szyi. Stanowił dowód, że kompletnie nie zwariowałem. To jest to. Kiedy zejdę...

Kiedy zejdę... Nie mogę wytrzymać! Muszę go zobaczyć!- jak na skrzydłach zbiegłem na dół po schodach i wszedłem do jadalni. Niestety nie zastałem go w pomieszczeniu. O dziwo, na całym parterze nie było ani śladu mężczyzny. W takim razie...- stanąłem przed tajemniczymi, drewnianymi drzwiami. Serce zaczęło kołatać mi w piersi, a ręce pocić. Znowu tutaj jestem...- myślałem i dotknąłem drzwi dłonią. Levi...- z obawą zapukałem cicho w drzwi. Serce mi stanęło. Przełknąłem ślinę oraz nasłuchiwałem przez parę minut. Zero odzewu. Powtórzyłem czynność nieco głośniej. Znowu nic. Może...?

- Co tutaj robisz, Jeager?!- prawie podskoczyłem z zaskoczenia słysząc głos Verde. Obróciłem się w stronę starszej kobiety.
- Ch-Chciałem się zobaczyć z panem Levim i...
- Nie ma takiej opcji! Pan Rivaille jest dziś niedysponowany. Pani Petra zawiezie cię do szkoły.- oznajmiła szarpiąc mnie za rękaw i ciągnąc na parter.

Ⓓ︎Ⓐ︎Ⓓ︎Ⓓ︎Ⓨ︎  I Lᴏᴠᴇ ʏᴏᴜ sᴏ ᴍᴜᴄʜ • Eren x LeviWhere stories live. Discover now