35. Przepadłem...

218 11 5
                                    

Zawsze to samo.

Zapłaciłam kierowcy podaną sumę, a następnie wysiadłam z taksówki. Już nie pamiętałam czasów, kiedy było to dla mnie codziennością i taką normalnością.

Dziś miałam do załatwienia kilka spraw na uczelni, które były związane z wymianą. W myślach miałam pewien pomysł, który nie konsultowałam dosłownie z nikim. Może i działałam pod wpływem emocji, ale wiedziałam, że pewna decyzja może zmienić wiele.

Schowałam do torebki okulary przeciwsłoneczne, wchodząc na uniwersytet. Przypomniało mi się, dlaczego tak bardzo tu lubiłam przychodzić i to akurat ten wybrałam.

Typowo Włoska starodawna architektura. Pełno fresk, obrazów, starych mebli, idealny widok na dziedziniec oraz oczywiście roślinność. Jako artystka poprostu czułam się tutaj jak ryba w wodzie.

Kilku znajomych studentów posłało mi ciekawskie spojrzenia, na co odpowiedziałam nikłym uśmiechem. Tak naprawdę na uczelni nie miałam zbyt wielu przyjaciół. Towarzystwo Emila zawsze mi wystarczało i nigdy nie miałam go dość. No może pomijając kilka wyjątków.

Kiedy stanęłam przed masywnymi drzwiami, serce przyspieszyło, a rozum nagle zaczął wariować. Zapukałam, czekając na swój wyrok, lecz szybko otworzyła mi niska kobieta.

- Buon giorno - skinęłam delikatnie głową, a rektora uchyliła szerzej powłokę.

- Buon giorno, Chiara - klasnęła w dłonie, pokazując, abym usiadła - Ameryka ci służy.

O mało nie przewróciłam oczami, ponieważ byłam przyzwyczajona do jej udawanego słodkiego tonu. Tak naprawdę, kiedy zgłosiłam się do wymiany to tylko narzekała, że będzie mieć dużo roboty z tym wszystkim.

- Już pół roku mija - uniosła przyjaźnie kącik ust - Jeszcze cztery miesiące i powrót do rodowitego kraju.

Uśmiechnęłam się niezręcznie, a gula tkwiła w gardle. Nie wiedziałam czy to jednak będzie dobry pomysł. Może tylko się wygłupie, a ona mnie wyśmieje?

Mięłam w dłoni skrawek tenisowej spódniczki, starając się jakoś odstresować i na spokojnie zacząć całą rozmowę.

- Słyszałam, że wyniki masz wzorowe - cmoknęła, a ja zagryzłam wargę, błądząc wzrokiem po pokoju.

Nie byłam typem osoby, która lubiła nadmierne pochwały. Wolałam to trzymać dla siebie i cieszyć się w środku.

- Zdarza się, że coś mi dobrze wyjdzie - zażartowałam, na co mi zawtórowała.

- O już nie bądź taka skromna - machnęła ręką, poprawiając okulary.

Czułam się tak niezręcznie, że nawet nie mogłam tego opisać.

- Od października mamy dla ciebie projekty na zaliczenie oraz prezentacje dla grupy, aby opowiedzieć trochę o Vegas - wyjaśniła.

Mam opowiadać jak paliłam trawkę z Loganem, albo piłam tequile z szyi Michaela?

Zachowałam kamienną twarz, nie rozpraszając się.

- Właściwie to mam pewną sprawę co do tego wszystkiego - złapałam z nią kontakt wzrokowy, gdy upijała łyk kawy.

- Proszę, mów- oznajmiła, a ja wniosłam oczy ku niebu.

Zrobiłam głęboki oddech, kładąc dłonie na kolanach.

Jesteś Chiara Abelli.

- Chciałabym zostać kolejny rok na wymianie i skończyć studia na uczelni w Las Vegas.

Destruction kiss Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz