~3~

84 6 6
                                    

Szesnaście dni później

Nie wiem nawet od czego zacząć, nawet nie wiem jak to się stało ale przestałam ćpać i próbuje nawet przekonać resztę ale się raczej nie uda
Jeśli chodzi o tamte dni w lesie było całkiem spoko oprócz tego pierwszego dnia gdy się poobrazali, nie jesteśmy skłóceni ani nic na całe szczęście bo bym nie wytrzymała bez nich nawet tydzień
Właśnie siedzę w taty biurze i czytam scenariusz który jest mi potrzebny, Joe zadzwonił parę dni przed wyjazdem bo chciał mnie zaprosić na plan Spiderman który będzie za niedługo, muszę się nauczyć i odegrać to tak dobrze jakby chciał zarówno ojciec jak i dziadek, może a nóż widelec mam ich zdolności

- Hej słonko, plan dopiero za jakiś pół roku czemu się zaczęłaś uczyć? - Spytał z zasmianiem się tato

- Jak ja w szkole prawie nic nie pamiętam z ostatniego tygodnia to wole się nauczyć scenariuszu na pół roku przed - Powiedziałam nawet nie odwracając wzroku od tekstu

- A może lepiej nie? - Zabrał mi scenariusz z przed oczu

- No ej! - Krzyknęłam i wstał z krzesła

- Skarbie, nie staraj się tak, nawet jak zagrasz byle jak będę z ciebie dumny, więc lepiej przestań bo zaczynam się bać że masz przedzawodowe uzależnienie - Powiedział ojciec

- Nie jestem pewna czy aby na pewno chce być aktorką w przyszłości - Powiedziałam opadając na krzesło z którego pare minut wcześniej wstałam

- Nie mówię że musisz, to twoja decyzja, możesz iść w modeling masz do tego urode - Uśmiechnął się i lekko oparł się/usiadł na biurku

- Urodę to ma Valeria nie ja, modeling to też nie moja bajka - Powiedziałam

- Solista?

- Nie umiem śpiewać

- Prezydentka Stanów Zjednoczonych? - Zaśmiał się a ja z nim

- Nie moja bajka

- A może właścicielka znanej marki albo coś jak Stark Industries - Uśmiechnął się

- Nie wiem, może, to już bardziej brzmi jak moja bajka - Zaśmiałam się - Tato, mogę ci zaufać tak w 100 miliony procent?

Zaczęłam niepewnie tą rozmowę, wiem że prędzej czy później się dowie a lepiej niech dowie się ode mnie niż na przykład z telewizji, kiwnął głową, widziałam u niego minę zdezorientowania bał się pewnie co chce powiedzieć

- Nie wiem czy mama Deborah o tym wie ale pewnie jej Indio powiedział i nie chce żeby to wyszło inna drogą niż ode mnie dlatego ci to mówię teraz i tu - Zaczęłam - Skupiam się na tym scenariuszu w 100% ponieważ chcę w końcu odciąć się od... Narkotyków, które brałam

Przerwałam na chwilę i spuscilam głowę w dół, nie wiem jaka jest nawet jego reakcja czy załamanie czy może jednak rozczarowanie, stał i nic się nie odzywał na razie wolę być cicho jak będzie chciał dokończę

- Wiedziałem że prędzej czy później i ty wpadniesz w nałóg - Powiedział a ja się na niego popatrzyłam

- Wpadłam w wieku szesnastu lat... Ale od jakichś dwóch tygodni nie ćpam - Powiedziałam z lekkim uśmiechem

- Jesus - Złapał się za górną część nosa, która jest między oczami 

Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć więc nadal siedziałam cicho, siedziałam jak biedna dziewczynka mała która nie wie nawet za co może dostać w każdej chwili w tzw "dupę", mimo że nigdy nie dostałam w dupę od ojca to i tak mogę się domyślać jak się czuć

- Cóż, w końcu niestety coś jest na rzeczy że jest to dziedziczne - Powiedział ojciec

Chciałam się odezwać ale jednak coś mnie powstrzymywało, coś jakby nagle mi mowe odebrało, jakbym nie miała języka w gębie, albo stres albo chuj wie o co chodzi

- Odpocznij trochę od scenariuszu proszę, nie chce abyś miała później jakieś problemy psychiczne zarówno przez dragi jak i uczenie się tekstu, to nigdy dobrze nie wychodzi - Powiedział

Kiwnełam głową nic nie odpowiadając wstałam z miejsca i wyszłam, poszłam zobaczyć co robi moja najukochańsza siostra i w sumie jedyna siostra, zapukałam po czym weszłam zauważyłam że bawiła się lalkami przy ich domku

- Hejka, kim mogę być? - Zapytałam się z uśmiechem

- Emm - Zaczęła się zastanawiać i patrzeć na swoje lalki - Możesz być dzisiaj Aurelią

Każda lalka Avri jest jakoś nazwana, niektóre imiona wymyśliłam ja, niektóre mama Suz, chwyciłam za lalkę i zaczęłam się bawić wraz z siostrą
UWIELBIAM się z nią bawić uwierzcie, może dlatego że nie chce aby ona czuła się tak jak ja byłam mała, nie miałam żadnej siostry ani w sumie brata który by się ze mną pobawił, zazwyczaj albo bawiłam się sama albo z mamą, mimo że między nami jest piętnaście lat różnicy to ani mi ani jej to nie przeszkadza nawet jak zmieniam głos tak śmiesznie to się cieszy z tego

Wieczorem

Przyjechał do nas Indio na kolację, teraz właśnie zdałam sobie sprawę że oni są dla mnie ważni a ja dla nich więc jakby mi się coś zadziało przez narkotyki nie wybaczyłabym sobie tego

- A może na następną kolację przyprowadzicie swoje drugie połówki - Powiedział ojciec

Tato nie.
Wiem że on nie lubi Jace i chuj wie jakie tematy może poruszyć w obecności Jace'a ale mam nadzieję że jakieś dobre

- Czyli w końcu poznam twojego chłopaka siostrzyczko - Powiedział Indio

- Nie, nie poznasz bo go nie ma i nie będzie - Powiedziałam i odeszłam od stołu

Mimo że była późna godzina (ok. 21) wyszłam na dwór, nie wiem czy się przewietrzyć czy co innego ale siadłam na ogrodową kanapę i zaczęłam dosłownie płakać, kurwa

- Madi wszystko okej? - Spytała Suz

Wytarlam łzy które ciekły mi po policzku i odwróciłam głowę w jej stronę, kiwnełam na szybko głową "na tak" myśląc że odpuści lecz siadła koło mnie i mnie przytuliła

- Zareagowałaś tak dziwnie, czy pomiędzy tobą a Jace'em coś się stało? - Spytała

- Nie tylko wiem że nie zbyt przepadacie za moimi znajomymi a szczególnie tato za Jace'em i boje się że przy najbliższej kolacji będzie temat za przeproszeniem gówniany - Powiedziałam, żeby nie powiedzieć tego inaczej ;)

- Obiecuje że będzie dobrze, serio, wiesz też dobrze że ani ja ani Robert nie pozowolimy aby ktoś cię skrzywdził - Powiedziała Suz

Kochałam ją serio pomagała nawet w najtrudniejszych momentach mojego życia, ponieważ mam bardzo słaby teraz kontakt z mamą to właśnie Suz uważam za mamę

Dn kochani <3

Nie jestem i nie będę jak ty, ojcze || Robert Downey Jr.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz