~2.8~

38 3 14
                                    

Dzień parapetówki/baby party

Ostatnie przygotowania do imprezy w naszym nowym domu trwają, wprowadziliśmy się już do niego wczoraj nadal nikomu nie mówiąc co najwyżej tylko adres aby wiedzieli gdzie dotrzeć, będzie moja rodzina -oprocz India- będzie "rodzinka" Marvela z czego się cieszę bo są dla mnie jak rodzina oraz główna obsadę naszego filmu bo przez te prawie trzy lata kręcenia -pierwsza część trwała ok. Dziewięć miesięcy, druga trwa ok. Jedenaście ze względu na ciążę- zżyliśmy się ze sobą
Jedziemy po różne słodycze, oczywiście sami bo mały jest u moich rodziców

- Co chłopaki obstawiają? - Spytałam patrząc za okno poruszającego się pojazdu

- To samo co nasz syn - Zaśmiał się Seba - A dziewczyny?

- Tu właśnie są zdanie podzielone, nie które mówią że to będzie na sto procent dziewczynka a inne że to chłopczyk - Powiedziałam

- Jak to dobrze że my już wiemy - Powiedział i biorąc moją dłoń w swoją cmoknal, a po chwili, i na chwilę popatrzył się na mnie, mimo że nie patrzyłam na niego to czułam jego chwilowy wzrok na sobie - Słonko co jest?

- Źle się czuje lekko - Odpowiedziałam

- Odwieźć cię do domu? - Spytał

- Nie, zrobię z tobą zakupy i dam radę - Uśmiechnęłam się lekko

- Aby na pewno? - Spytał a ja kiwnełam głową patrząc na niego

Może to i przez ciążę się źle czuje ale jestem jeszcze na tyle "na nogach" że dam radę zrobić zakupy na imprezkę, nie mogę zrzucać winy na ciążę ale niestety złe samopoczucie to tylko i wyłącznie wina ciąży, bo raczej nie słonka za oknem i pięknej pogody dla której chce się żyć

- Hej nie odpływaj - Powiedział Sebastian

Nawet nie zauważyłam kiedy zamknęłam oczy na chwilę i lekko spuscilam głowę w bok

- Nie odpływam - Powiedziałam sennie

- Ta jasne, wiozę cię do domu bez dwóch zdań - Powiedział bardzo poważnie

- Kochanie, jest okej nie trzeba - Powiedziałam

I to było jedyne zdanie które wypowiedziałam i zapamiętałam bo nagle straciłam przytomność, słysząc tylko w tle jak Sebastian próbuje mnie obudzić...

***

Obudziłam się w białym pokoju, nie rozumiałam co się dzieje i gdzie jestem dopóki nie skojarzyłam że to jest pokój szpitalny podobny do tego co byłam ostatnim razem jak urodziłam Ferran'a...
Nic nie pamiętam oprócz tego że jechałam z Sebastian'em, nawet nie wiem kiedy właśnie do pokoju wszedł lekarz

- Jak się pani czuje? - Spytał

- Ja chcę wyjść - Powiedziałam

- Oczywiście, wyjdzie pani nawet jeszcze dziś ale muszę przeprowadzić z panią mini wywiad lekarski - Powiedział

Niepewnie kiwnełam głową rozglądając się po pokoju oraz z nadzieją że gdzieś w pobliżu jest Sebastian albo ktoś komu bezgranicznie ufam

- Zatem, pani w ciąży tak? - Spytał, kiwnełam głową - Stresowała się pani ostatnio czymś?

- Raczej nie, rzadko kiedy się stresuje - Powiedziałam

No chyba że jest to gadka mojego ojca

- W którym miesiącu ciąży?

Nie jestem i nie będę jak ty, ojcze || Robert Downey Jr.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz